Próbując unieważniać wyroki tzw. sędziów dublerów z Trybunału Konstytucyjnego, rząd może stworzyć niebezpieczny precedens, który będzie wykorzystywany politycznie w przyszłości.
W ostatni piątek Sejm nie zgodził się na odrzucenie pakietu projektów ustaw dotyczących Trybunału Konstytucyjnego. Mają one otworzyć drogę do resetu kadrowego w tej instytucji i przywrócenia praworządności. Posłowie prawicy (PiS i Konfederacja) głosowali za odrzuceniem zmian, zarzucając projektom niekonstytucyjność. Mimo to rządząca większość wydaje się zdeterminowana, aby przeprowadzić te zmiany, nie zważając na koszty związane z pójściem po „konstytucyjnej bandzie”.
W pierwszej kolejności planuje się usunięcie tzw. sędziów-dublerów z Trybunału Konstytucyjnego. Jest ich tylko trzech w 15-osobowym składzie. Pozostali sędziowie, wybierani przez PiS, mają być zachęcani do odejścia w stan spoczynku. Julia Przyłębska, obecna prezes TK, również miałaby ustąpić ze stanowiska, gdyż jej status kierowniczy jest od ponad roku kwestionowany.
Finalnym rozwiązaniem ma być zmiana w konstytucji, która pozwoli odbudować Trybunał Konstytucyjny od zera, unikając zarzutów obchodzenia konstytucji.
Jednak istotne z punktu widzenia obywateli są również rozwiązania dotyczące unieważniania wyroków wydawanych przez tzw. sędziów-dublerów. Wyjątkiem są te wyroki korzystne dla obywateli, które mają pozostać niewzruszone. Ta kwestia budzi wiele kontrowersji i zastrzeżeń prawnych. Kto miałby decydować, który wyrok jest korzystny, a który nie, bo nie zawsze ta sprawa jest oczywista ( np. wyrok aborcyjny)? Ponadto w polskim porządku prawnym nigdy nie było możliwości uchylania wyroków uchwalonymi przez Sejm ustawami. Rzecznik praw obywatelskich, biuro analiz sejmowych i wielu ekspertów prawnych ostrzega przed wprowadzeniem takich rozwiązań, ponieważ stworzyłoby to niebezpieczny precedens na przyszłość. W ten sposób każda kolejna władza mogłaby próbować unieważniać wyroki, które uzna za niekorzystne dla siebie.
Zgodnie z konstytucją wyroki Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne i niepodważalne. Nie istnieje wyższa instancja, która mogłaby je uchylić. Próba dokonania tego za pomocą metod politycznych stanowi naruszenie podstawowej zasady trójpodziału władzy, która dotąd była przestrzegana w sposób bardzo skrupulatny.
W latach 90. rozpoczęły się procesy rehabilitacyjne polityków i żołnierzy zabitych przez stalinowski reżim, w tym m.in. gen. Augusta Fieldorfa-Nila. Jednak nigdy nie zdecydowano się na uchylenie wszystkich tych sfingowanych wyroków jedną ustawą. Każdą sprawę rozpatrywał sąd indywidualnie, wydając indywidualne decyzje. Postępowanie takie miało na celu uniknięcie zarzutów ingerencji politycznej w wymiar sprawiedliwości, nawet w oczywistych przypadkach.
Bitwa o Trybunał Konstytucyjny wciąż trwa, a wiele rozwiązań może ulec zmianie w świetle opinii i zastrzeżeń prawniczych. Obecnie perspektywa uchwalenia zmian wydaje się mało prawdopodobna. Sejm przyjął uchwałę, ale nie ma ona mocy zmieniającej porządek prawny – jest jedynie deklaracyjna. Stanowisko prezydenta sugeruje, że nie dopuści on do wejścia w życie ustaw zmieniających Trybunał Konstytucyjny.
Koalicji rządzącej pozostają dwie opcje: kontynuowanie prac nad ustawą i cierpliwe oczekiwanie na przyszłoroczne wybory prezydenckie lub poszukiwanie większości konstytucyjnej, która umożliwi zmianę ustawy zasadniczej w taki sposób, aby nie budziła zastrzeżeń co do swojej legalności.
Jedno jest pewne – zmieniając Trybunał, rząd powinien działań roztropnie, koszty nieprzemyślanych działań mogą być bowiem wysokie.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.