Polska scena polityczna

Patrz w inną stronę

Wszystkie kościoły w Polsce „robią swoją robotę” i nie włażą z butami w życie tych, którzy sobie tego nie życzą. Prócz rzymsko-katolickiego, który chciałby wszystkiego. To dlatego decyzja Rafała Trzaskowskiego o usunięciu krzyży wywołała taki oddźwięk. Tyle że to zasłona dymna.

Tomasz Nowak
Foto: European People's Party, CC BY 2.0, via Wikimedia Commons

Marcin Przeciszewski, polski historyk, dziennikarz i działacz katolicki, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej, na stronach ekai.pl analizuje „Polski model rozdziału Kościoła od państwa”. W swoich peregrynacjach stwierdza, że kościół w Polsce kieruje się zasadą „wzajemnej autonomii i niezależności”, co jest zapisane w konkordacie pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską. Stwierdzenie to potwierdza Konstytucja RP i rozszerza na inne religie funkcjonujące w naszym kraju. Konstytucja stwierdza, że „Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione”, a ich wyznawcy posiadają „wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie.

Według Przeciszewskiego «Autonomia ta oznacza, że Kościół ma pełną wolność w wykonywaniu swej misji apostolskiej, w sprawach wewnętrznych może się kierować własnym prawem i nie jest w żaden sposób podporządkowany państwu. Jednocześnie w pełni respektuje prawo państwowe. Oznacza to wzajemne poszanowanie i niewchodzenie w swe kompetencje ani przez państwo w stosunku do Kościoła, ani odwrotnie». To prowadzi do tego, że gwarancje poszanowania granic wolności religijnej pozwalają na takie luksusy jak obecność lekcji religii w publicznym systemie edukacji w Polsce czy prawo do obecności symboli religijnych w placówkach publicznych, albo ustawianie się Kościoła w roli jedynego wskaźnika moralności. Co do zasady Przeciszewski ma rację, o ile to instytucja religijna finansuje te lekcje (łącznie z pokryciem kosztów wynajęcia sali lekcyjnej), na wywieszenie symbolu zgadzają się wszyscy pracownicy placówki, która ma być w taki sposób dekorowana, a lansowana cnota jest akceptowalna i zgodna ze zdrowym rozsądkiem.

Z tej zasady wolności (odrzucając cnotę) korzysta prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i stwierdza, że przestrzenie, w których są obsługiwani warszawiacy, powinny być neutralne. Wydane przez niego zarządzenie w sprawie nieeksponowania symboli religijnych nie dotyczy szpitali, szkół czy ośrodków pomocy społecznej, ale podkreśla, że uroczystości i wydarzenia organizowane w warszawskich urzędach powinny mieć charakter świecki.

Po tak zwanej prawej stronie sceny politycznej oburzenie. Ordo Iuris nawołuje do krucjaty, pisze petycje i zapowiada kroki prawne, a Paweł Lisicki na stronach „Do Rzeczy” grzmi „Polska ma doświadczyć dokładnie tego samego, co stało się udziałem Hiszpanii, Irlandii, Francji czy Niemiec – religia już nie może być ważnym punktem odniesienia dla społeczeństwa i narodu, a symbole katolickie mają zniknąć z przestrzeni publicznej” i w jego świadomości nie ma nawet śladu myśli, że naród może poszukiwać innych „punktów odniesienia”. W podobnym tonie wypowiada się marszałek sejmu na stronach Rzeczpospolitej: „Naszym obowiązkiem jest deeskalowanie sytuacji, obniżanie napięcia, a nie odpalanie kolejnych pól, na których Polacy mogą się ze sobą poróżnić” – zaznaczył Szymon Hołownia, który już wielokrotnie pokazał, że jest bardziej ministrantem niż marszałkiem.

Tyle że to ten sam marszałek, który w kampanii wyborczej zapowiadał: „Zakończymy trwający od lat sojusz tronu z ołtarzem. Państwo i kościół muszą wrócić na swoje miejsca – zmiany wymaga finansowanie kościoła z budżetu państwa, pedofilia w kościele musi zostać rozliczona, uregulowania wymaga też to, jak nauczana jest religia w szkole”. W poprzek jego kampanijnym deklaracjom idzie koalicjant marszałka, wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, który w „Gościu Niedzielnym” stwierdził, iż „Nie ma mowy o likwidacji lekcji religii w szkole, zresztą jest ona zapisana w konkordacie”. To jest ten sam Kosiniak-Kamysz, który stoi na czele Międzyresortowego Zespołu ds. Funduszu Kościelnego. Jego postawa sugeruje więc, że rozdział będzie tak łagodny, że aż niezauważalny albo wcale.

To zapewne jego wypowiedź spowodowała, że dzień później Trzaskowski zaczął „zdejmować krzyże”. Przecież wszystkie strony koalicji rządzącej zapowiadały rozdział, a tymczasem wydaje się, że jest spór. Trzaskowski wykonał ruch w Warszawie, która jest bardziej lewicowa, niż dajmy na to Rzeszów, bo tu ten ruch się spodoba, wywoła poklask i odwróci uwagę od tego, że Koalicja się cofa. To tylko zasłona dymna, sztuczna mgła. Natomiast jeśli chodzi o konkordat i zapisane w nim treści, to chciałbym przypomnieć, że jest to zwykła umowa międzypaństwowa. W każdej chwili można ją renegocjować albo zerwać.


Przeczytaj też:

Wygrać to nie wszystko, teraz trzeba rządzić

Liderzy opozycji skazani są na daleko idące kompromisy, bo spełnienie wszystkich obietnic wyborczych może być bardzo trudne.

Płać za swój kościół!

Rozdział Państwa i Kościoła to także zerwanie układów finansowych. Jeśli wierny ma potrzeby religijne, to powinien za nie płacić z własnej kieszeni, jak, dajmy na to, za bilet do kina.

Krucjatowy katolicyzm nad przepaścią

Imprezka u 48-letniego ks. Tomasza z Dąbrowy Górniczej, wikarego tamtejszej parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej, wcisnęła się w świadomość przynajmniej połowy Polaków. Tym wszystkim, którzy jednak o wydarzeniu nie usłyszeli, krótkie jego résumé. Wielebny do swojeg...

Aborcja: reaktywacja

Aborcja nie jest sprawą ideową. To rutynowa procedura medyczna, a nie "zabijanie dzieci". Pomysł referendum aborcyjnego to czysty paternalizm. Kobiety naprawdę potrafią same decydować o sobie.

Prawo kanoniczne > prawo człowieka?

Kościół nagminnie odmawia dostępu do akt z postępowań kanonicznych, które toczono przeciwko duchownym podejrzanym o pedofilię. Jakby tego było mało, w takich postępowaniach osoby pokrzywdzone nie mają nawet statusu uczestnika, nie są informowane o ich przebiegu, a często nawet nie znają rozstrzyg...

Immunitet katolika

A więc Kościół Katolicki jest w Polsce prześladowany? A zaradzić temu ma pozwolenie katolikom na bezkarne obrażanie innych? A dlaczego tu nie ma okien? Dlaczego nie ma klamek?

Grzeszą tylko wierzący

Pewien starszy, nieco oderwany od życia, jegomość o imieniu Marek, który z zawodu jest biskupem, głowi się czemu młodzież odchodzi od Kościoła. Przecież ponad 90 procent Polaków deklaruje przynależność do tej instytucji i jest to nasz rekord. Na tle Europy jesteśmy najlepsi, a tu taki psikus. Odc...

Oczywiście tak, ale lepiej nie

Czy w Polsce wzorem prawie wszystkich państw europejskich zostaną zalegalizowane związki partnerskie? Zapewne będą, ale w taki sposób, żeby nie dać im zbyt dużo praw, a najlepiej wcale.

Fundusz Kościelny najwyższy w historii. Czas by się z nim pożegnać

Jak podaje Rzeczpospolita, Fundusz Kościelny osiągnął w zeszłym roku rekordową wysokość.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę