Powołane przez obecną koalicję rządzącą komisje śledcze najprawdopodobniej powtórzą los swoich poprzedniczek i odejdą w ciszy. Czy rządowa komisja ds. szpiegostwa odwróci ten trend?
Jest już regułą w polskiej rzeczywistości politycznej, że przejmujący władzę chcą rozliczać grzechy swoich poprzedników. Po wyborach wygranych przez opozycję w atmosferze ostrego konfliktu politycznego stało się jasne, że tak będzie i tym razem.
Na początku roku ruszyły trzy sejmowe komisje śledcze, medialnie nazwane: wizową, kopertową i do sprawy Pegasusa. Polityczne nadzieje na pogrążenie przeciwnika wraz z kolejnymi posiedzeniami zaczęły topnieć. Szybko zaczęły wychodzić błędy, te same, które popełniali członkowie poprzednich komisji powołanych w czasach PiS.
Członkowie komisji nie do końca odnajdywali się w swoich rolach, mieli słabe przygotowanie merytoryczne i doświadczenie do prowadzenia tego rodzaju przesłuchań. Marnej jakości okazali się też eksperci, którzy mieli wspomagać posłów. Ich próby dostosowania rzeczywistości do często medialnych tez, które nie miały pokrycia w rzeczywistych faktach, często okazywały się politycznie kłopotliwe. Wreszcie, medialne show psuli sami przesłuchiwani i rozliczani, wielokrotnie punktując niedostatki merytoryczne niektórych członków sejmowych komisji śledczych.
Podobna sytuacja miała miejsce w czasach PiS. Wielu sobie wiele obiecywało po komisji ds. Amber Gold oraz do spraw wyłudzeń podatku VAT. Przesłuchania Donalda Tuska, jego syna czy wielu prominentnych działaczy Platformy trudno było zaliczyć do udanych. Komisje bazowały na opiniach politycznych i interpretacjach, które w zderzeniu z rzeczywistością trudno było potwierdzić, przypisując winę. W efekcie prace komisji kończyły się mglistymi ustaleniami, a dalszego ciągu, który miałby finał na sali sądowej lub przed Trybunałem Stanu, nie było. Odchodziły w ciszy, a jedynym osiągnięciem było chwilowe przyciągnięcie uwagi.
Inicjatywa powołania komisji do badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce jest odpowiedzią na polityczne wydarzenia i kontrowersje związane z ucieczką na Białoruś sędziego Tomasz Szmydta. Ze względu na opór koalicjantów Donald Tusk zdecydował się na wariant komisji rządowej złożonej z ekspertów, a nie z polityków. Wariant trudniejszy, gdyż wymagający uchwalenia specjalnych przepisów, które stworzyłyby fundamenty do działania komisji, dawały jej członkom prawo wglądu w największe tajemnice państwa oraz umożliwiały przesłuchiwanie świadków.
To eksperyment, ale jest szansa, że ten ekspercki wariant może okazać się skuteczniejszy niż upolitycznione komisje śledcze w Sejmie. Problem w tym, że najpierw odpowiednie rozwiązania ustawowe musi poprzeć prezydent. Ten nie mówi nie, podobnie jak część polityków PiS, którym trudno jest blokować inicjatywę, którą wcześniej sami promowali, uchwalając w końcówce kadencji tzw. lex Tusk, która miała wykazać powiązania lidera opozycji z Rosją. W obliczu licznych kontrowersji (komisja mogła wykluczać nawet z życia publicznego), nie doszło do jej powstania. Co ciekawe, przepisów, które po nowelizacji zgubiły swój inkwizycyjny ton, nigdy nie uchylono. W ten sposób Donald Tusk może wykorzystać obecne regulacje, które swoim zakresem obejmują lata 2011-2022, równolegle próbując nowelizować ustawę, dostosowując ją do bieżących okoliczności politycznych. To dziś najbardziej realny scenariusz, gdyż z zapowiedzi premiera wynika, że prace komisji mają rozpocząć się bardzo szybko.
Powołanie takiej komisji, jeśli rzeczywiście zajęłaby się szukaniem rosyjskich i białoruskich wpływów w polskiej polityce, ma sens pod warunkiem, że jej główną specjalnością nie będą próby przyklejania łatek z napisem „szpieg” przeciwnikom politycznym. Jeżeli tak się stanie, jej obrady zakończą się zapewne polityczną awanturą, z której zadowolony będzie jedynie Władimir Putin.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.