Obraza uczuć religijnych

Immunitet katolika

A więc Kościół Katolicki jest w Polsce prześladowany? A zaradzić temu ma pozwolenie katolikom na bezkarne obrażanie innych? A dlaczego tu nie ma okien? Dlaczego nie ma klamek?

Zofia Brzezińska
Foto: Gladson Xavier | Pexels

Tak, to nie żart. Posłowie Solidarnej Polski domagają się nowelizacji Kodeksu karnego poprzez wprowadzenie dodatkowego kontratypu (okoliczności wyłączającej bezprawność czynu) w postaci zezwolenia na obrażanie innych, jeśli jest ono umotywowane zasadami wiary obrażającego. Wszystko dlatego, że – zdaniem posłów – „Poglądy oparte na światopoglądzie religijnym, zwłaszcza chrześcijańskim lub do niego nawiązujące, są coraz częściej zwalczane w sferze publicznej, w tym z wykorzystaniem środków masowego przekazu, a nawet zakazywane, również przy użyciu represji karnej. Dotyczy to zwłaszcza wyrażanych przez chrześcijan opinii, ocen lub przekonań dotyczących aborcji, związków homoseksualnych, transseksualizmu czy panseksualizmu”.

Oczywistą aberracją jest już sama teza o prześladowaniu najbardziej uprzywilejowanej finansowo, zasilanej gigantycznymi środkami z budżetu państwa, mającej realny i potężny wpływ na kształt krajowej polityki i prawa instytucji Kościoła Katolickiego. Trudno w zasadzie znaleźć inne państwo w zachodnim kręgu kulturowym, w którym pozycja KK  byłaby równie silna, jak w Polsce. Ciężko jest się też dopatrzeć w przestrzeni publicznej zjawiska prześladowania samych katolików. Urzędy, przychodnie, szpitale, szkoły, budynki rządowe i inne budynki użyteczności publicznej pełne są krzyży, zza niemal każdego rogu wychyla się pomnik JPII lub kard. Wyszyńskiego. Tablice informujące o powiązaniu danego miejsca z którąś z tych postaci zalewają nie tylko miasta, ale też ustronne, leśne i górskie zakątki. Uczniowie uczęszczają dalej na finansowaną przez podatników szkolną religię, a o oczywistych konotacjach obecnej władzy z kościelnymi hierarchami nie warto już nawet po raz setny wspominać, bo fakty te każdemu są znane. Incydentalne przypadki, gdy ktoś wyśmiewa wiarę i poglądy drugiej osoby, są naturalnie przykre, ale też niemożliwe do uniknięcia podczas życia w społeczeństwie. Tak samo, jak na zawsze w sferze marzeń pozostanie już całkowita eliminacja prześladowań ze względu na jakiekolwiek inne uwarunkowania: status społeczny, materialny, stan zdrowia, kolor skóry, narodowość, seksualność, preferencje sportowe, kulinarne, estetyczne, itp. itd. Jednym słowem – aby tego dokonać,  trzeba by zamienić ludzi w aniołów. A mocy boskiej niestety nie posiadamy.

Puśćmy jednak wodze fantazji i wyobraźmy sobie, że faktycznie katolicy są w Polsce prześladowani. Niewątpliwie istnieją miejsca na świecie, gdzie rzeczywiście wierzący w Chrystusa mogą obawiać się nie tylko o wolność wyznania, ale nawet o swoje życie. Sama idea nie jest więc zupełną abstrakcją. Gdyby jednak faktycznie Polska prześladowała katolików, to czy rzeczywiście remedium na tę sytuację stanowiłoby zezwolenie „ofiarom” na odpłacanie pięknym za nadobne? Czy naprawdę ktokolwiek serio wierzy, że agresja w odpowiedzi na agresję zlikwiduje zaklęty krąg? Przecież to prosta droga do otwartej wojny. Mało nam jeszcze naszych bezustannych i bezsensownych polsko-polskich wojenek, niszczących ludzką empatię i solidarność oraz dzielących jedynie już i tak szalenie podzielony naród?

Wyobraźmy sobie bowiem, do czego doprowadziłoby literalne spełnienie apelu posłów. Chcą oni wprowadzić przepis, zgodnie z którym nie będzie popełniał przestępstwa ten, kto wyraża przekonanie, ocenę lub opinię związaną z wyznawaną religią głoszoną przez kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej. Przewidziano dwa wyjątki: gdy stanowi to przestępstwo przeciwko wolności sumienia i wyznania lub stanowi nawoływanie do popełnienia przestępstwa, lub pochwałę jego popełnienia.

A co to oznacza w praktyce? Choćby to, że pasterze KK będą mogli jeszcze swobodniej straszyć z ambony „tęczową zarazą” czy „ideologią, a nie ludźmi” (co wielu z nich i tak niniejszym już czyni). Przecież, zdaniem wnioskodawców, mają oni pełne prawo rozpowszechniać treści formułowane przez wyznawaną wiarę. Nie wiadomo tylko, dlaczego aż tak kosmiczną wagę przykłada się do wolności wiary i wyznania. Owszem, jest to jedno z fundamentalnych praw człowieka, ale NIE jest bynajmniej jedyne i najważniejsze, a obecnie na takie właśnie jest kreowane. Na ważniejsze niż prawo do godności i szacunku (dozwolona mowa nienawiści wobec osób homoseksualnych) czy choćby prawo zwierząt do oszczędzania im niepotrzebnego cierpienia (dozwolony ubój rytualny).

Niestety wielu wierzących ignoruje fakt, że na realizacji ich praw do kultywowania swojej religii cierpią inni. A ofiary rzadko kiedy mają szansę na obronę. Wspomniane zwierzęta nie mają dosłownie żadnej. Osoby o odmiennej orientacji seksualnej – oczywiście relatywnie większą, ale i tak – jak na warunki panujące w pretendującej do grona europejskich i nowoczesnych państw Polsce – kompromitująco małą. Kodeks karny nie chroni ich w żaden sposób. Art. 257 k.k. zabezpiecza jedynie przed napaścią lub znieważeniem ze względu na przynależność narodową, etniczną, rasową, wyznaniową albo z powodu bezwyznaniowości. Nietrudno zauważyć, że nie ma tu orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej, więc wypowiedzi na temat „tęczowej zarazy” lub „nie ludziach, a ideologii” nie wiążą się, niestety,  z negatywnymi konsekwencjami dla ich autorów. Chlubny wyjątek stanowi w polskim prawie Kodeks pracy – tylko on wprost zabrania dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.

Rażąca nierówność szans obu stron konfliktu oraz poziom agresji i pogardy dla wszystkich mniejszości w narodzie podsycany jadowitymi wypowiedziami polityków i hierarchów każe zatem bardzo poważnie obawiać się konsekwencji, jakie przyniosłaby realizacja kuriozalnego projektu Solidarnej Polski. Nie łudźmy się – praktyka ujawnia, że wskazówki Katechizmu Kościoła Katolickiego, aby osoby homoseksualne traktować „z szacunkiem, współczuciem i delikatnością”, raczej nie działają. Jeśli więc prawo jeszcze bardziej poluzuje swoje już i tak marne regulacje chroniące mniejszości, nastąpi armagedon nienawiści. Instytucja immunitetu zawsze budziła kontrowersje jako potencjalny i skuteczny środek unikania odpowiedzialności – zarówno immunitetu poselskiego, jak i sędziowskiego. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że „immunitet katolika” jest najgroźniejszą z tych kombinacji. Niechaj pozostanie ona więc tam, gdzie jej miejsce – w sferze marzeń fanatyków.


Przeczytaj też:

Czy wolność sumienia i religii zatriumfuje?

Jak udowodnił wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r. zezwalający na prowadzenie uboju rytualnego, w imię wolności sumienia i religii można naprawdę wiele, m.in. zadawać nieuzasadnione cierpienia bezbronnym zwierzętom.Historia Reformowanego Kościoła Katolickiego pokazuje, że z&nb...

Ubój naszych sumień trwa

10 grudnia minie 7 lat od wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który na powrót umożliwił zadawanie zwierzętom przed śmiercią niewyobrażalnych cierpień.

Czy wydarzenia w laboratoriach okryje kurtyna milczenia?

Nie łudźmy się – los zwierząt wykorzystywanych w służbie nauki zawsze był trudny, a nasze szanse na poprawienie go – znikome. Czy po wejściu w życie planowanych zmian w ustawie o ochronie zwierząt zmaleją one do zera?

Światełko w tunelu?

Od listopada zaczęła obowiązywać nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, zawierająca bardzo znamienną i potrzebną zmianę w postaci zakazu dyskryminacji i nawoływania do nienawiści ze względu na orientację seksualną.

Rodzina to więcej niż płeć

14 grudnia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) orzekł, że rodzice tej samej płci i ich dzieci powinni być uznawani za rodzinę we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej.

Prawnicy na krucjaty?

Obraza uczuć religijnych – jedno z najbardziej kontrowersyjnych i budzących emocje przestępstw. Co do i tak głośnego już wokół tego paragrafu szumu wniesie proponowana nowelizacja?


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę