Jak udowodnił wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r. zezwalający na prowadzenie uboju rytualnego, w imię wolności sumienia i religii można naprawdę wiele, m.in. zadawać nieuzasadnione cierpienia bezbronnym zwierzętom.
Historia Reformowanego Kościoła Katolickiego pokazuje, że z przysięganiem miłości człowiekowi, z którym chce się spędzić życie, już nie jest tak łatwo.
Reformowany Kościół Katolicki to jedyna w Polsce wspólnota udzielająca ślubów parom jednopłciowym. Chociaż powstała w 2006r., to legalnie funkcjonuje dopiero od stycznia 2020r., kiedy to doczekała się oficjalnego wpisu do rejestru wspólnot religijnych prowadzonego przez MSWiA. Niedługo jednak członkowie wspólnoty cieszyli się swoim konstytucyjnym prawem do wolności sumienia i religii. Czujny obrońca moralności Zbigniew Ziobro dopatrzył się, że liturgia Kościoła zawiera zezwolenie na zawieranie związków małżeńskich przez pary jednopłciowe. Inne „szokujące” zasady wspólnoty, grożące według ministra ogólnopolskim kryzysem i rewolucją, to tezy o celibacie jako wolnym wyborze oraz braku grzechu w pożyciu przedmałżeńskim.
Na reakcję Prokuratora Generalnego nie trzeba było długo czekać. Jakby w Polsce nie było ważniejszych dla prokuratury spraw i problemów, dziarsko zabrał się do dzieła unieszkodliwiania rozpustników. Podnosząc kwestię rzekomych braków formalnych w złożonym przez wspólnotę wniosku, zaapelował pilnie o jej wykreślenie z rejestru. Jego zdaniem, statut oraz wniosek Kościoła nie zawierały istotnych informacji wymaganych ustawą, w zakresie celów związanych z jego działalnością. Organ rejestrowy z kolei miał zaniechać wymaganej ustawowo oceny wniosku wspólnoty pod kątem zgodności z przepisami ustaw chroniącymi bezpieczeństwo i porządek publiczny, zdrowie, moralność publiczną, władzę rodzicielską oraz podstawowe prawa i wolności innych osób.
MSWiA przychyliło się do tego żądania. Nie kłopotało się już z wyszukiwaniem wymówek i wprost przyznało, że powodem unieważnienia wcześniejszej rejestracji są „kontrowersyjne” zasady wspólnoty.
„Według organu rejestrowego niezbędna jest zgodność w określaniu małżeństwa tymi samymi pojęciami zarówno w porządku prawnym, jak i w uregulowaniach Kościoła, której to zgodności zabrakło” tłumaczyli przedstawiciele ministerstwa najwyraźniej zapominając o tym, iż przedmiotowa lista liczy w aktualnym momencie około 170 różnego rodzaju wspólnot: chrześcijańskich, judaistycznych, buddyjskich oraz islamskich. Nie jest tajemnicą, że chyba trudno o większą rozbieżność pomiędzy pojęciem instytucji małżeństwa w islamie, a w chrześcijaństwie i polskim porządku prawnym. Jednak dozwolone u muzułmanów wielożeństwo nie wydaje się bulwersować polskich polityków na tyle, by wypowiedzieć wojnę zarejestrowanym na terenie naszego kraju islamskim związkom wyznaniowym.
Niezrażeni porażką, reformowani katolicy przystąpili do walki o swoje prawa, jednak w październiku 2020r. spotkali się z ponowną odmową MSWiA. Bezskuteczna okazała się argumentacja przedstawicieli wspólnoty, iż kościelne małżeństwa nie pociągają za sobą żadnych skutków cywilnoprawnych. Ceremonia ma więc wyłącznie wymiar symboliczny dla osób w niej uczestniczących.
„Istnieje jedna ludzkość, która składa się z wielu osób, które są sobie równe, tak jak osoby w Trójcy Świętej. Nie możemy nikogo dyskryminować, bo ma inną tożsamość” oświadczył archidiakon ks. Tomasz Puchalski, duszpasterz i zwierzchnik Kościoła. Jak wszyscy wiemy, wśród polskiego duchowieństwa jest on niestety w swoim zdaniu mocno odosobniony.
Kiedy próba polubownego dojścia do porozumienia z ministerstwem zawiodła, reformowanym katolikom pozostało sięgnięcie po instrumenty prawne. Zaskarżyli krzywdzącą decyzję do warszawskiego WSA, a po ich stronie, w roli oskarżyciela posiłkowego, wystąpił także ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
Możliwe, że to właśnie osoba silnego sojusznika przekonała Wojewódzki Sąd Administracyjny do racji skarżącego, gdyż na początku sierpnia 2021r. skład orzekający postanowił o wstrzymaniu wykonania decyzji ministerstwa. W uzasadnieniu zaznaczono: „wykonanie zaskarżonej decyzji przed zbadaniem jej legalności przez sąd administracyjny, może spowodować skutki trudne do odwrócenia dla skarżącego”.
Po opublikowaniu wyroku, środowiska LGBT ogłosiły triumf, a media prześcigały się w entuzjastycznych doniesieniach. „Niewielki tęczowy Kościół wygrał z MSWiA i Ziobrą!” ogłosiła „Rzeczpospolita”, tym samym przyczyniając się do rozpowszechnienia nowego określenia, często używanego teraz wobec Reformowanego Kościoła Katolickiego. Nazwa „tęczowy kościół” na stałe już chyba przylgnęła do tej liczącej około 100 wiernych wspólnoty. Nie wiadomo jednak, czy jej radość nie jest jeszcze przedwczesna. Istnieje możliwość, iż strona rządowa odwoła się od wyroku do sądu wyższej instancji, który może nie wykazać się już podobnie wysokim szacunkiem dla wolności sumienia i religii obywateli.
Na chwilę obecną jednak, Kościół może spokojnie i legalnie funkcjonować, a jego wierni będący odmiennej orientacji seksualnej mogą cieszyć się chociaż symboliczną formą połączenia węzłem małżeńskim z miłością swojego życia w państwie, które wszelkich praw im odmawia. Miejmy zatem nadzieję, iż nikt już nie dokona próby odebrania Kościołowi jego praw i nie ziści się ponura wizja, do której mogły doprowadzić działania ministerstwa: gdyby Reformowany Kościół Katolicki faktycznie na stałe zniknął z rejestru, za rządów PiS doszłoby do pierwszych i jedynych prześladowań katolików w Polsce po 1989 roku.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.