Sytuacja na rynku nieruchomości w dalszym ciągu pozostaje wysoce niesprzyjająca. W ciągu jedynie tego roku ceny na nim wzrosły o 20%. Nawet zaproponowany ostatnio przez rząd Bezpieczny Kredyt nie jest w stanie odczarować rzeczywistości. Dla tych, którzy nie mogą lub nie chcą takiego zobowiązania zaciągać, pojawiła się jednak nowa koncepcja do wzięcia pod rozwagę. Rozwiązaniem tego problemu mają być bowiem tanie mieszkania na wynajem, które miałyby zostać wprowadzone na rynek za pośrednictwem Społecznych Agencji Najmu (SAN).
SAN to instytucje, których zadaniem jest pomóc osobom mającym za wysokie dochody na mieszkanie komunalne, a zbyt niskie na wynajęcie lokalu na wolnym rynku. Jedna z nich funkcjonuje w Warszawie, a druga w Poznaniu. Obydwie koncentrują swoje działania przede wszystkim na pośrednictwie między właścicielami mieszkań a osobami zainteresowanymi ich wynajęciem. Benefitem dla właściciela jest fakt, że nie musi wówczas zajmować się wynajmem od strony technicznej. Wystarczy, że udostępnia swój lokal mieszkalny, a SAN zajmuje się całą resztą – znajduje najemcę, dba o bieżące naprawy, a na konto właściciela wpłaca regularnie uzgodnioną kwotę miesięczną za wynajem. Niestety, specyfika tej działalności (a więc związana z nią m.in. konieczność zaspokojenia się stawką niższą niż stawki rynkowe), wymusza na obu agencjach mocne cięcia kosztów, gdyż ekonomicznie bazują one przede wszystkim na dopłatach ze strony miasta. W Poznaniu SAN jest prowadzony przez Zakład Usług Komunalnych. W przyjętym przez niego modelu najemca płaci tylko część kwoty czynszu, a pozostałą resztę dopłaca miasto.
Ten stan rzeczy może wkrótce ulec zmianie. Do wykazu prac rządowych został właśnie wpisany projekt nowelizacji przepisów zakładający rozwój SAN. Po wejściu nowego prawa w życie agencje te zyskałyby świeże możliwości pozyskiwania lokali do wynajmu. Takimi obiektami mogłyby stać się m.in. dostosowane pustostany, których liczba w Polsce – według danych rządowych – wynosi obecnie blisko 1,8 mln. Te pomieszczenia po przekształceniu oraz dostosowaniu do potrzeb lokatorów zostałyby właśnie tanimi mieszkaniami na wynajem, którymi obracałyby swobodnie wspomniane agencje. Dodatkowo osoby prywatne, będące właścicielami mieszkań czy domów, mogłyby oddawać w dzierżawę posiadane nieruchomości, do czego zachęcałyby je atrakcyjne warunki całego przedsięwzięcia. Jeżeli bowiem umowa zostałaby zawarta między właścicielem nieruchomości a agencją najmu na co najmniej 5 lat, to właściciel nie musiałby dodatkowo płacić podatku od najmu.
Zła wiadomość jest oczywiście taka, że z tej formy wsparcia – podobnie jak z tak wychwalanego Bezpiecznego Kredytu – nie mógłby skorzystać każdy zainteresowany. Na razie wiadomo tylko tyle, że opcja ta zostałaby na pewno zaoferowana m.in. młodym małżeństwom, których nie stać na wzięcie kredytu, a także osobom niepełnosprawnym oraz seniorom potrzebującym wsparcia. Nie ma jeszcze informacji, czy tanie mieszkania na wynajem byłyby dostępne również np. dla singli lub osób w przedziale wiekowym 40–50 lat. Biorąc jednak pod uwagę występujący w przepisach wysoki poziom dyskryminacji singli, jest to niestety mało realne. Najprawdopodobniej z programu mieliby natomiast możliwość skorzystać także rodzice wychowujący samotnie dzieci, którzy obecnie często mają problem ze znalezieniem mieszkania na wynajem. Warto tutaj zaznaczyć, że dzieje się tak wyłącznie z winy ustawodawcy, który jest odpowiedzialny za absurdalne i niesprawiedliwe przepisy chroniące wyłącznie najemcę. Pozbawieni podobnej ochrony wynajmujący zwyczajnie często boją się wynajmować swoją własność, gdyż w razie komplikacji jest bardzo prawdopodobne, iż prawo nie stanie po ich stronie, a oni nie będą w stanie pozbyć się nieusuwalnego lokatora. Pod tym względem szczególnie „niebezpieczne” są rodziny z dziećmi, którym prawo nie zezwala wymówić mieszkania. Na tym zjawisku cierpią nie tylko pokrzywdzeni i dyskryminowani właściciele mieszkań, ale również uczciwe rodziny, którym dotknięci złymi doświadczeniami ludzie boją się po prostu zaufać.
Jednocześnie należy pamiętać, że nowy program nie byłby skierowany do osób o najniższych dochodach. Kryterium dochodowe obowiązuje w przypadku mieszkań komunalnych czy socjalnych, a z tanich mieszkań na wynajem mogłyby skorzystać wyłącznie takie osoby, które nie spełniają kryteriów do przyznania lokalu socjalnego albo komunalnego, a jednocześnie nie są w stanie kupić własnej nieruchomości. Czynsze w mieszkaniach objętych programem miałyby być standardowo niższe od obowiązujących na rynku. Trudno jednak spekulować, ile dokładnie będzie wynosić ta różnica. Co istotne, jeśli sytuacja finansowa osób wynajmujących takie mieszkanie pogorszyłaby się znacząco, agencja najmu mogłaby skorzystać ze specjalnego funduszu dopłat na częściowe uregulowanie stawki czynszu. W tym celu konieczne będzie złożenie stosownego wniosku.
Proponowane rozwiązania brzmią na ten moment całkiem rozsądnie, ale warto jeszcze wstrzymać się z entuzjazmem. Rząd z całą pewnością nie zdąży zrealizować tego programu przed wyborami. A co będzie po nich? Nie ma pewności, czy rząd utrzyma się przy władzy oraz, czy powróci do swoich obietnic. A zatem – jedna wielka niewiadoma.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.