Wymiar sprawiedliwości należy nie tylko naprawić po szkodach z ostatnich ośmiu lat, ale też zreformować tak, by lepiej służył ludziom. Bo dla obywateli eliminacja neosędziów czy porządki z Trybunałem Konstytucyjnym nie są tak ważne, jak szybkie i sprawiedliwy wyrok w sporach, które ich samych dotyczą.
Nie mieli szczęścia organizatorzy niedawnego III Kongresu Prawników w Gdańsku. Choć zebrali czterystu uczestników i przedstawili konkretny plan naprawy sądownictwa i prokuratury, a na sali było wielu dziennikarzy, to o obradach mało kto usłyszał. Tego dnia świat wolał słuchać zupełnie innych wieści. Bo był 24 czerwca, a tego właśnie dnia w Rosji doszło do próby rebelii Jewgienija Prigożyna. W Gdańsku dyskutowano o praworządności, ale media nadawały głównie wieści o „Prigorządności” jadącej na Moskwę.
Pucz rosyjskiego watażki skończył się tego samego dnia. Za to po Kongresie zostały całkiem konkretne propozycje reform w wymiarze sprawiedliwości. Sędziowie, prokuratorzy, adwokaci i radcowie prawni przedstawili bowiem w Gdańsku plan przywrócenia konstytucyjnego porządku zawarty w pięciu projektach ustaw. Nie skończyło się zatem na jałowych prawniczych dyskusjach, ale na prezentacji konkretnych dokumentów, nad którymi wielu ekspertów pracowało przez ostatnie miesiące.
Niektóre z pomysłów były dość oczywiste i oczekiwane od dawna nie tylko przez prawniczy świat. Chodzi o usunięcie z obecnych stanowisk tzw. neosędziów powołanych przez wadliwie wybraną Krajową Radę Sądownictwa. Środowiska prawnicze zgodnie domagały się też usunięcia Izby Odpowiedzialności Zawodowej w Sądzie Najwyższym. Proponowano też anulowanie skutków wyroków Trybunału Konstytucyjnego, w których orzekali nieprawidłowo wybrani sędziowie.
Na Kongresie dyskutowano też o sposobie rozliczenia tych sędziów i prokuratorów, którzy poddali się wpływowi „dobrej zmiany” i postepowali wbrew swym zawodowym regułom. Były koncepcje zarówno „Norymbergi”, jak i „grubej kreski”, choć pewnie w różnych sytuacjach surowe ukaranie byłoby przesadą. Są bowiem np. sędziowie w pełni zasługujący na swoje stanowiska, ale czas ich nominacji przypadł na niezbyt praworządną epokę w wymiarze sprawiedliwości.
Jednak Kongres obradował nie tylko nad rozliczeniami i przywracaniem porządków sprzed epoki PiS. Bo, jak zauważył obecny na Kongresie Adam Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich, dla przeciętnego obywatela sytuacja przypomina nieco filmową sagę „Gwiezdne Wojny”. – W ogromnej galaktyce toczyły się walki na dużą skalę, ale zwykli jej mieszkańcy nie wiedzieli, na której konkretnie planecie to się odbywa i dokąd lecą statki Imperium. Podobnie jest z naruszeniami praworządności w Polsce: są one tak wielowarstwowe, że trudno je zwykłym obywatelom zrozumieć – mówił Bodnar.
Dlatego właśnie liderzy środowisk sędziowskich, prokuratorskich, radcowskich i palestry zgodnie stwierdzili, że niezbędna jest szeroka akcja edukacyjna oraz skonsultowanie tych projektów ze społeczeństwem. Do tego konieczne jest gruntowne usprawnienie działania prokuratur i sądów, by cały wymiar sprawiedliwości działał efektywniej. Bo dziś postępowania w sprawach majątkowych, rozwodów, opieki nad dziećmi czy podziału majątku trwają w sądach rejonowych nawet 80 proc. dłużej w stosunku do 2015 roku. Sprawa gospodarcza w Sądzie Okręgowym trwała kiedyś przeciętnie 14, a teraz 20 miesięcy.
Dlatego właśnie padły propozycje m.in. wprowadzenia nowego systemu monitoringu obciążenia sadów pracą, by przydzielać więcej spraw tym sądom, które nie są nadmiernie obciążone. Proponowano też ograniczenie dopuszczalności wykonywania przez sędziów czynności niezwiązanych z orzekaniem, by w ten sposób mogli się skupić na sprawach przez siebie prowadzonych.
Z kolei prokuratorzy chcą być „bliżej człowieka”. Chodzi o to, by tak ułożyć procedury śledcze, aby np. osoby pokrzywdzone przestępstwami miały szansę na kontakt z prokuratorem i współdziałanie z nim. Prokuratorzy chcą też zniesienia przerośniętych struktur kontroli wewnętrznej, wprowadzonej już za czasów Zbigniewa Ziobry.
Uczestnicy Kongresu zastrzegali, że zreformowany wymiar sprawiedliwości powinien służyć wszystkim obywatelom, bo – jak głosiło hasło Kongresu – „rządy prawa to wszystkich sprawa”. I przyznawali jedną dość oczywistą prawdę: wszystkie ich plany będzie można zrealizować, o ile po wyborach nastąpi zmiana układu politycznego.
Trzymając się porównania Adama Bodnara do „Gwiezdnych Wojen”: przeciętny mieszkanie owej filmowej „odległej Galaktyki” na co dzień nie mógł się czuć bezpieczny. Bo czasem widział, że wojska Imperium potrafią bardzo sprawnie zwalczać siły Rebelii, a równocześnie tolerują bezprawie. Imperium przymykało oko na zbijanie majątków przez mafiosów takich jak Jabba the Hutt. Pozwalało też działać pospolitym rzezimieszkom, takim jak Ludzie Pustyni. Przeciętny mieszkaniec Galaktyki nawet nie wiedział o tym, że jakiś dzielny rycerz Jedi zamierza zgładzić Lorda Vadera czy Imperatora. Marzył o tym, żeby w jego ulubionej knajpie nie pojawiały się awanturnicze typy, uciekające przed wyrokami śmierci wydanymi w dwunastu układach planetarnych. Chciał mieć spokój i praworządność na co dzień na swojej planecie.
I tego też chcą ludzie, bynajmniej nie z odległej galaktyki. Jeśli tylko po wyborach zaistnieją możliwości do uchwalenia proponowanych uchwał – niech zostaną uchwalone. Ale jeśli obywatele po jakimś czasie nie odczują poprawy w sądach, zaczną domagać się nowego Imperium. Nie użyją mieczy świetlnych, tylko kartki wyborczej.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.