Używając zróżnicowanych form komunikacji internetowej, m.in. Platformy YouTube, sędziowie będą dzielić się z internautami refleksjami o najbardziej absorbujących społeczeństwo kwestiach. Nie zabraknie więc z pewnością dyskusji o kredytach frankowych, chwilówkach czy nawet formach spisywania testamentu lub konsekwencjach jazdy po alkoholu. Na pierwszy ogień jednak, jak deklaruje Iustitia, pójdą palące kwestie natury finansowej. Powszechnie przecież wiadomo, jak niepokojąco na poczucie bezpieczeństwa Polaków – a zwłaszcza osób uwikłanych w różnego rodzaju zobowiązania finansowe – wpływa drakońska inflacja, której skutki widzimy i odczuwamy na każdym kroku. Czy jednak rządzący zdają sobie sprawę z tego równie mocno, jak sędziowie?
„Politycy wiele spraw zrzucają na sądy, jak np. w sprawach frankowych, gdzie nie uchwalili żadnej ustawy i wszystko zostawiono na barkach sądów” alarmuje rzecznik prasowy Iustitii Bartłomiej Przymusiński. I dodaje: „Właśnie wtedy okazało się w pełni, jak wielką wartością jest fakt, że podlegamy prawu unijnemu i że sądy troszczą się należycie o ochronę praw konsumenckich. A ponieważ wszyscy w mniejszym lub większym stopniu należymy do grupy konsumentów, to mamy niezbity dowód na to, że rządy prawa to wspólna sprawa wszystkich obywateli”.
Twórcy projektu nie robią tajemnicy z faktu, że najbardziej zależy im na tym, aby dotrzeć ze swoim przekazem do najbardziej „problematycznych” grup społecznych – osób mniej aktywnych w tym obszarze (młodzieży) oraz nastawionych negatywnie (mieszkańców małych miejscowości Polski wschodniej). Pewną trudność i barierę w komunikacji z tą drugą grupą adresatów może stanowić jednak forma projektu, zakładająca jego realizację w przestrzeni wirtualnej. Pocieszająca jednak jest okoliczność, że coraz więcej osób, bez względu na miejsce zamieszkania, wykształcenie czy status finansowy, korzysta ze swobodnego dostępu do internetu.
Czy jednak otwartość i dobra wola sędziów, zupełnie bezinteresownie dzielących się swoją wiedzą z Polakami, wystarczy, aby skruszyć ewentualny mur niechęci? Na pewno nie obejdzie się bez ciężkiej pracy, ale gra warta jest świeczki. Od tego bowiem, jak przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości będą wypadać w oczach suwerena, zależy też stosunek do niego rządu. Wiadomo przecież, że poglądy i działania rządzących stanowią głównie odzwierciedlenie sondaży, mające utrzymać gwarancję poparcia. W ostatnich latach relacje między władzą ustawodawczą a sądowniczą nie wyglądały najlepiej. Gdy brakuje lub szwankuje nić porozumienia miedzy tak kluczowymi filarami aparatu władzy, cierpi na tym cała struktura państwa. Cierpimy my wszyscy. Dlatego stwierdzenie, że rządy prawa są sprawą nas wszystkich, nie są pustym sloganem. Stan praworządności w państwie naprawdę bardzo realnie przekłada się na jakość naszego teraźniejszego życia, a co więcej – będzie przekładał się również na jakość życia naszych dzieci i wnuków. To właśnie aktualnie podejmowane decyzję ukształtują świat przyszłych pokoleń. Nie ma w tym żadnej przesady. Wypada więc na koniec życzyć Polakom, Polsce i Wymiarowi Sprawiedliwości, aby jak najszybciej władza i społeczeństwo zdały sobie z tego sprawę oraz, odrzucając na bok lenistwo, ignorancję i wygodnictwo, połączyły siły w obronie praworządności. Wszyscy i każdy z osobna – każdy na tyle, na ile jest w stanie. I ani trochę mniej.