Polska scena polityczna

Wszystkie ręce na pokład!

Tegoroczna walka o władzę nad naszym krajem to nie jest zwykła kampania wyborcza. To jest wojna o przyszłość Polski. Ale kiedy się rozglądam dookoła, nie widzę dział, nie widzę czołgów, nie widzę mobilizacji.

Paweł Łepkowski
Foto: domena publiczna

Tymczasem wielkimi krokami, po cichu, za plecami demokracji skrada się wielki olbrzym totalitaryzmu. Liczy on na naszą głupotę i konformizm. A my co? Debaty, dyskusje, analizy, bajanie o wolnych mediach i pluralizmie. Jak za rządów Aleksandra Kiereńskiego w Rosji, kiedy nikt nie dostrzegał czającego się drapieżnika. I niczym w Republice Weimarskiej, gdzie wszyscy naiwnie wierzyli w demokrację.

Była premier Beata Szydło oświadczyła niedawno z rozbrajającą szczerością, że zmiany, jakie nastąpią w prawie polskim po kolejnej zwycięskiej dla PiS-u kampanii wyborczej, będą miały charakter trwały. Jak należy to rozumieć? Dosłownie! Prawica wyznaczyła sobie cel ostateczny: zdobyć ostatnie ograniczenie ich władzy, jakim jest Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1992 roku.

Ta ustawa zasadnicza ma oczywiście wiele wad, o których wszyscy niewątpliwie wiemy, ale mieści się w kategoriach nowoczesnego, demokratycznego ustroju państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Jest po prostu konsensusem politycznym, takim, do którego wszyscy się przez te ostatnie 26 lat przyzwyczailiśmy i dostosowaliśmy.

Atak na ten ostatni bastion praworządności to atak na dwa święte prawa człowieka: wolności i własności. Już 250 lat temu wielki francuski myśliciel Jean-Baptsite Say wskazał je jako filary porządku ekonomicznego i politycznego nowoczesnego państwa.

Ktoś powie, że wolność jest pojęciem bardzo szerokim i dyskusyjnym. Każdy ma jej swoją własną interpretację: obyczajową, moralną, religijną itd. Ale ja podzielam interpretację Saya, że znajduje ona przede wszystkim rozwinięcie na gruncie gospodarczym, żeby w dalszym etapie kreować ład społeczny. Wolność znajduje się w katalogu podstawowych zasad aksjologicznych doktryny liberalnej, która jest mi najbliższa. Demokracja jest iluzją, jeżeli ten warunek nie zostaje spełniony. Wolności i własności należy nieustannie bronić. Tak jak pielęgnuje się niepodległość, miłość, współczucie i inne podstawowe wartości naszej cywilizacji. Nie możemy w imię bardzo dyskusyjnego pojęcia pluralizmu pozwalać na przykład na nagłaśnianie opinii ludzi, którzy nie widzą nic złego w ograniczaniu wolności i dyskryminacji swoich współobywateli z powodów światopoglądowych.

Zbrodnia zaczyna się niewinnie od słowa na papierze. Od prosto wyrażonego planu, oprawionej w wyrazy koncepcji, zwyczajnie zwerbalizowanego pomysłu. Zaczynem zbrodni państwowej jest zatem indoktrynacja. Nie jest ważny sposób, w jaki się odmóżdża masy. Ważny jest efekt tego procesu. Krótka, dwunastoletnia historia III Rzeszy Niemieckiej dowodzi, że ludzi można tresować jak psy w cyrku. Należy u nich wyrobić odruch bezwarunkowy: wykonanie rozkazu – nagroda, sprzeciw – kara.

Demokracja może się tylko w jeden sposób obronić: nigdy nie wolno iść na układy z radykałami! Nie wolno na łamy wolnych mediów wpuszczać piątej kolumny ekstremizmu. To zawsze się źle kończy!

Po czym można poznać fałszywych apologetów demokracji? Rozdają głupcom bezwartościowe srebrniki w postaci programów socjalnych, żeby ostatecznie odebrać im wszystko, włącznie z wolnością i godnością.

W historii najbardziej typowym przykładem niszczenia konstytucyjnego trójpodziału władzy było powołanie do życia w 1939 r. specjalnego wydziału Najwyższego Trybunału III Rzeszy, do którego oskarżyciel publiczny mógł wnosić sprawy z pominięciem sądów niższej instancji.

Prawo i Sprawiedliwość poszło pod tym względem dalej. 225 przedstawicieli PiS, trójka z Kukiz'15 i trzy osoby z koła Polskie Sprawy oraz dwóch posłów niezrzeszonych przegłosowało haniebną ustawę o Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007–2022. W rzeczywistości jest to sąd poza wszelką kontrolą, którego członkowie mogą uznawać, że wskazany przez nich funkcjonariusz publiczny lub członek kadry kierowniczej wyższego szczebla spółki działał pod wpływem rosyjskim na szkodę interesów Rzeczpospolitej Polskiej. Bez żadnej kontroli sądu komisja ta będzie mogła podejmować „środki zaradcze”, niezapisane nawet w kodeksie karnym.

Oto początek państwa orwellowskiego w polskim wydaniu. Sprzeciwiasz się słusznej linii naszej partii? Uważasz naszego wielkiego przywódcę za szkodliwego starca? No to my ci dowalimy wyrok, którego żaden sąd, z ostatecznym włącznie, nie będzie mógł zawiesić.

W Polsce na naszych oczach dokonuje się więc zamach stanu na nasze fundamentalne prawa. Dzieje się to bez jakiejkolwiek reakcji obywateli i przy mizernym sprzeciwie kurczącej się liczby wolnych mediów. PiS skutecznie i bez skrupułów sięga po proste narzędzia kontroli prasy i środków masowego przekazu. Wykupywanie całych grup medialnych, monopol dystrybucji prasy, koncesjonowanie radia i telewizji, a zapewne niedługo pełna kontrola dostawców przesyłu internetowego – to doskonałe narzędzia cenzury rodem prosto z PRL.

W 2012 roku Polacy wyszli na ulicę, kiedy dowiedzieli się, że rząd Donalda Tuska zamierza ratyfikować umowę handlową ACTA. Ludzie pokazali wtedy siłę i wolę walki. Ale w imię czego? Obrony pirackich torrentów i swobodnego dostępu do portali pornograficznych? Czemu teraz, kiedy jesteśmy w obliczu nieprównywalnie większego niebezpieczeństwa, na granicy wielkiego zamachu stanu, ci sami obywatele milczą? Czemu prasa się poddała? Czemu wolne media zaczynają nawet kolaborować z tymi, którzy najchętniej by je zniszczyli?

Jesteśmy w środku wojny o przyszłość Polski. Zostało tylko kilka miesięcy. Ale zdumiewa, że ci, co rzekomo cenią swoją wolność, siedzą jak francuscy żołnierze jesienią 1939 roku na swojej linii Maginota i popiją w spokoju szampana. Naiwni, oni naprawdę wierzą, że wszystko samo się ułoży.


Przeczytaj też:

Politycy PiS ruszają w kraj

Wplecenie faktów w opowieść zwiększa siłę słabych argumentów, a osłabia wydźwięk mocnych. Zmyślone fakty też tworzą opowieść.

Pięć czarnych łabędzi. I jeden biały

Na początek ważne zastrzeżenie: to nie są żadne prognozy! A jedynie najbardziej skrajne, czarne scenariusze na 2023 rok, które lepiej (i zapewne tak się stanie), aby się nigdy nie sprawdziły. Czarny łabędź to zdarzenie w gospodarce tak nieprawdopodobne, że wręc...

Spełniony sen wiejskiego głupka

Grupa Monty Pythona przed laty lansowała pomysł na Olimpiadę głupków i Zawody o tytuł głupka roku. Polska ma gotową reprezentację, która mogłaby w tych zawodach zgarnąć wszystkie nagrody.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę