Obraza uczuć religijnych

Prawnicy na krucjaty?

Obraza uczuć religijnych – jedno z najbardziej kontrowersyjnych i budzących emocje przestępstw. Co do i tak głośnego już wokół tego paragrafu szumu wniesie proponowana nowelizacja?

Zofia Brzezińska
Nergal w trakcie koncertu,foto: Simone Re | Dreamstime.com

Art. 196 kodeksu karnego jest nie tylko drzazgą w oku środowisk ateistycznych i lewicowych, ale także wielu prawników, którzy muszą na jego bazie rozstrzygać o zaistnieniu podstawy do uznania oskarżonego winnym i wymierzenia mu kary. Jak bowiem ponad wszelką możliwość stwierdzić, że czyjeś uczucia zostały obrażone? Skąd pewność, że skarżącym nie kierują inne pobudki, np. chęć dokuczenia adwersarzowi bądź ugrania swoich politycznych celów? Nieraz przecież to przestępstwo wykorzystywano jako oręż w licznych polskich wojenkach polityczno-światopoglądowych. Wreszcie – czy jakąkolwiek deklarację lub słowa o urażonych uczuciach można postrzegać w kategoriach równie pewnych i niewzruszalnych, co materialnego dowodu i na jej podstawie decydować o dalszych losach oskarżonego?

Biorąc pod uwagę te mnożące się prawno-etyczne wątpliwości, nietrudno dopatrzeć się pewnego sensu w apelach lewicy, która od dawna domaga się wykreślenia tego artykułu z kodeksu jako archaicznego, abstrakcyjnego i nieżyciowego. Ponieważ jednak na taki scenariusz stanowczo się nie zanosi, warto rozważyć manewry, które uczyniłyby stosowanie tego paragrafu bardziej przystępnym i zrozumiałym dla prawników oraz społeczeństwa. Wydaje się, że takie właśnie znamiona niesie proponowana przez grupę posłów nowelizacja paragrafu 196. Projekt zmian zakłada, że warunkiem skazania za to przestępstwo nie będzie już obrażenie uczuć religijnych konkretnych osób, a wystarczy realizacja znamienia obiektywnego, tj. publicznego znieważenia przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do wykonywania obrzędów religijnych. Jeśli taka zmiana rzeczywiście wejdzie w życie, wielu jurystów z pewnością odetchnie z ulgą: w doktrynie prawa karnego od dawna  wskazywano, że znamię obrażenia uczuć religijnych innych osób ma charakter merytorycznie nadmiarowy, a wykreślenie go usunie kłopotliwy problem interpretacyjny. Innymi słowy, żaden sędzia czy prokurator nie będzie już musiał męczyć się, rozkładając na czynniki pierwsze niemożliwe do obiektywnego zweryfikowania aspekty, takie jak to, czy ktoś się poczuł wystarczająco mocno urażony, czy w ogóle miał prawo się tak poczuć, i czy zastosowana wobec oskarżonego kara będzie dostatecznym zadośćuczynieniem dla zranionych uczuć skarżącego. Po nowelizacji wystarczy, że ktoś dopuści się znieważenia miejsca i symbolu powszechnie utożsamianego z figurującą w rejestrze religią. A ponieważ potwierdzenie takiego faktu jest obiektywnie możliwe do udowodnienia,  to praca składu orzekającego zostanie w znaczący sposób ułatwiona. Samo potwierdzenie zajścia takiego zdarzenia będzie wystarczającą przesłanką do skazania i nikt już nie będzie musiał  zastanawiać się, czy aby na pewno sprawca działał z zamiarem znieważenia obiektu religijnego, a nie np. w ramach korzystania z wolności artystycznej.

Dobrym zobrazowaniem istoty i meritum nadciągających zmian wydaje się być słynny proces Adama Darskiego „Nergala”, kontrowersyjnego „artysty”, który podczas jednego ze swoich występów podarł Biblię. Mężczyzna został uniewinniony od zarzutu obrazy uczuć religijnych, ponieważ prokuraturze nie udało się udowodnić, że działał on z zamiarem ich znieważenia. Żadna z osób obecnych na feralnym występie nie podniosła zarzutu, że jej uczucia religijne zostały znieważone. Uznano, że fakt, iż zachowanie Darskiego uraziło  uczucia innych osób, które w późniejszym czasie obejrzały film z koncertu, nie był już objęty zamiarem sprawcy. Można zgadywać, że gdyby wydarzenie to miało miejsce po wprowadzeniu przedmiotowych zmian, muzykowi nie uszłoby ono na sucho. Najprawdopodobniej zostałby skazany, gdyż nie trzeba już byłoby udowadniać obrażenia uczuć religijnych, a wystarczyłby sam fakt znieważenia przedmiotu czci religijnej.

Czy to znaczy, że przepis zostanie wyraźnie zaostrzony? Zapewne tak, i choć może budzić to uzasadniony niepokój osób pragnących świeckiego, wolnego od jakiejkolwiek ideologii państwa i rządu, to warto docenić też pozytywne aspekty tej nowelizacji. Oprócz wspomnianego doprecyzowania zasad korzystania z tego paragrafu ułatwiającego życie sądom, należy też zwrócić uwagę na rozszerzenie kontratypów tego przestępstwa, które umożliwi efektywne ściganie wszystkich form czynu bez niekończących się dywagacji, czy konkretne zachowanie na to zasługuje. Do treści art. 196 dołączą: publiczne lżenie lub wyszydzanie kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, jego dogmatów lub obrzędów. Szeroka wyobraźnia wnioskodawcy ma tutaj działanie prewencyjne, pozwalające zaoszczędzić czas organów władzy, które musiały dotychczas przy każdym kontrowersyjnym zachowaniu anty-religijnym, samodzielnie rozstrzygać i decydować, czy pasuje ono do znamion przestępstwa przedstawionego w art. 196.

A jego dokładne brzmienie - po nowelizacji - będzie następujące: Art. 196 § 1. Kto publicznie lży lub wyszydza kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej, jego dogmaty lub obrzędy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 2. Tej samej karze podlega, kto publicznie znieważa przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych. § 3 (nowy typ kwalifikowany). Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego § 1 lub 2 w czasie i miejscu odprawiania nabożeństwa lub wykonywania innego aktu religijnego lub za pomocą środków masowego komunikowania, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Reasumując: jeśli aparat państwowy interweniuje już w sferę duchową i ściga przestępstwa związane z obrazą uczuć religijnych (a nie łudźmy się; konserwatywne polskie społeczeństwo, z pro-kościelną partią PiS u władzy, z tego nie zrezygnuje), to musi robić to z sensem. Niechaj karane będą rzeczywiste, faktyczne, „namacalne” i udowodnione czyny, a nie czyjeś uczucia lub zamiary, których istnienie z samej swojej definicji jest niemożliwe  do zweryfikowania i sprawiedliwej, obiektywnej oceny. Możliwość taka wyłania się właśnie z formy proponowanej nowelizacji i chociaż towarzysząca jej wizja zaostrzenia przepisu o obrazie uczuć religijnych nie dla każdego jest nęcąca, to chociażby z wymienionych wcześniej względów warto dać jej szansę.

I ostatnia refleksja. Skoro Chrystus powiedział: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40), to czyż cech obrazy uczuć religijnych nie powinny mieć również złe słowa i krzywdy wyrządzane bliźniemu, także temu o innych poglądach, innym kolorze skóry, innej orientacji seksualnej, narodowości i religii? Bóg poradzi sobie z każdym złym słowem, każdym złośliwym rysunkiem, każdą bezmyślną prowokacją. On jest większy od każdej z tych rzeczy z osobna i od wszystkich ich razem wziętych. Z całą pewnością taką siłą nie dysponuje nasz bliźni, którego raniące słowo może nawet czasem zabić. Warto wziąć to pod rozwagę.


Przeczytaj też:

Czy wolność sumienia i religii zatriumfuje?

Jak udowodnił wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r. zezwalający na prowadzenie uboju rytualnego, w imię wolności sumienia i religii można naprawdę wiele, m.in. zadawać nieuzasadnione cierpienia bezbronnym zwierzętom.Historia Reformowanego Kościoła Katolickiego pokazuje, że z&nb...

Ubój naszych sumień trwa

10 grudnia minie 7 lat od wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który na powrót umożliwił zadawanie zwierzętom przed śmiercią niewyobrażalnych cierpień.

 Nowa twarz starej zbrodni

Chociaż gwałt towarzyszy ludzkości od zarania dziejów, to na przestrzeni lat jego definicja podlega nieustannym zmianom.

Habit to nie zaproszenie

Zasłonę milczenia, przez szereg lat ściśle otaczającą grzechy kleru, dzielnie pokonując strach i wstyd, jako pierwsze zerwały ofiary pedofilii w Kościele Katolickim. Teraz do głosu dochodzą siostry zakonne, które mają za sobą podobne traumatyczne przeżycia.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę