Najem nieruchomości

Wynajmujący też człowiek

Całokształt polskich przepisów poświęconych kwestiom najmu jest od lat przedmiotem intensywnej i zasłużonej krytyki. Łamiąc bowiem cywilnoprawną zasadę równości stron umowy, wyraźnie faworyzuje najemców kosztem wynajmujących. Tym razem stało się jednak inaczej. Czy decyzja warszawskiego Sądu Rejonowego, który właśnie ukarał niepłacącego najemcę za oszustwo wyrokiem dwóch lat ograniczenia wolności, zwiastuje nadciągający przełom?

Zofia Brzezińska
Foto: Lenar Nigmatullin | Dreamstime.com

Wydanie tego intrygującego wyroku jak na ironię zbiegło się w czasie z rozpoczęciem okresu ochronnego najemców, który trwa od listopada do marca. W okresie jesienno-zimowym ustawodawca zakazuje egzekucji wyroków eksmisyjnych, tym samym starając się nie dopuścić do pozbawienia człowieka, który nie posiada prawa do żadnego innego lokalu, dachu nad głową w najtrudniejszych do przetrwania miesiącach. Ten powołujący się na pobudki humanitarne przepis budzi wiele kontrowersji, ale warto pamiętać, że nie jest on stosowany bezwzględnie w każdym przypadku. Wynikająca z niego ochrona nie będzie obejmowała m.in. najemców, którzy zawarli umowę najmu okazjonalnego. Na parasol ochronny lokatorzy nie mogą też liczyć w sytuacji, gdy powodem opróżnienia lokalu jest stosowanie przemocy w rodzinie. Ponadto w każdym czasie komornik może wykonać egzekucję wyroku, gdy lokatorzy wykraczali w sposób rażący lub uporczywy przeciwko porządkowi domowemu. Pozostałymi przypadkami przeprowadzania eksmisji w okresie jesienno-zimowym są okoliczności, w których powodem wyroku było niewłaściwe zachowanie najemców czyniące uciążliwym korzystanie z innych lokali w budynku, albo gdy zajęcie lokalu nastąpiło bez tytułu prawnego.

Pomimo tych wyjątków trudno dziwić się temu, że w okresie jesienno-zimowym wynajmujący zmagają się ze szczególnie nasilonym niepokojem związanym z osobami najemców. Nawet bowiem w innym czasie usunięcie niepłacącego czy też sprawiającego inne problemy lokatora może okazać się procesem niezwykle utrudnionym – zwłaszcza wówczas, gdy zawarta została umowa najmu zwykłego, a nie okazjonalnego. Łatwo zrozumieć zatem obawy i niechęć poszczególnych właścicieli lokali do instytucji najmu, chociaż niektórzy politycy trzęsą się z oburzenia, że ludzie śmią podejmować samodzielne decyzje odnośnie do swojej własności. Zdaniem populistów nie powinno bowiem dojść do sytuacji, aby jakieś nieruchomości pozostawały puste wówczas, gdy ten rynek boryka się z bardzo poważnymi problemami, a ceny za metraż szybują na niebotyczne i nieosiągalne dla większości Polaków wysokości. Tylko że zamiast postarać się dojść do sedna problemu i dostrzec, że są nim irracjonalne, niesprawiedliwe i krzywdzące dla wynajmujących przepisy, po czym postarać się je zmienić, rządzący wolą biczować tych wstrętnych, posiadających nieruchomości „burżujów” i straszyć ich np. dodatkowymi karami finansowymi. Ziarna zła zasiane w naszym narodzie przez dekady komunizmu nadal niestety przynoszą plony.

Na szczęście takiej narracji nie powtórzył warszawski Sąd Rejonowy. Składowi orzekającemu przyszło zmierzyć się z dość oczywistym i starym jak świat stanem faktycznym – strony zawarły umowę najmu w 2018 roku, po czym najemca z dnia na dzień przestał wywiązywać się ze swojej części zobowiązań. Nie wynikało to jednak bynajmniej z tego, że w jego życiu doszło nagle do jakiejś tragedii, stracił źródło dochodu lub też stał się niezdolny do wykonywania pracy. Wręcz przeciwnie, wiodło mu się doskonale, jeździł na drogie wczasy oraz robił ekskluzywne zakupy, czym następnie nie omieszkał chwalić się w swoich mediach społecznościowych. Filmiki i zdjęcia opiewające beztroski żywot nieuczciwego mężczyzny stanowiły dla sądu wystarczający dowód na to, że dopuścił się on oszustwa względem kontrahenta. Sąd doszedł do wniosku, że najemca od początku nie zamierzał rozliczać się z wynajmującym i celowo wprowadził go w błąd, tym samym nie tylko dopuszczając się przestępstwa oszustwa, ale i doprowadzając właściciela do niekorzystnego rozporządzenia mieniem o wartości 14 tys. zł. W związku z powyższym sąd podjął decyzję nałożenia na winnego kary dwóch lat ograniczenia wolności (brano pod uwagę nawet karę pozbawienia wolności, ale ostatecznie zrezygnowano z niej ze względu na to, iż niedawno został on ojcem). W ramach tej kary winny będzie musiał wykonywać 40 godzin nieodpłatnych prac społecznych miesięcznie. Ponadto mężczyzna musi zapłacić 5 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, a także pokryć koszty sądowe w wysokości 4,4 tys. zł.

Zwolennicy zaostrzenia prawa wobec najemców triumfują. Mają nadzieję, że to orzeczenie zmieni sposób podejścia wymiaru sprawiedliwości do nieuczciwych najemców i ukróci tę tak często nieuzasadnioną ochronę takich osób. Czy jednak ten scenariusz rzeczywiście ma szansę się spełnić? Przypadek, z którym mierzył się warszawski sąd, był naprawdę jaskrawy. Nieuczciwy lokator był zdrowym, samotnym, dorosłym mężczyzną, pozbawionym obowiązków rodzinnych, w dodatku wiodącym dostatnie życie, które zostało udokumentowane na licznych filmikach oraz zdjęciach w sieci. Jego tupet i bezczelność raziły więc w sposób oczywisty. Trudno jednak oczekiwać, że sąd potraktuje tak samo najemcę, który nie płaci, ale będzie zasłaniać się tym, że w danym momencie z różnych, losowych przyczyn nie stać go na uiszczenie czynszu. Abstrahując już nawet od tego, czy ta wersja będzie zgodna z prawdą, czy też nie. Jeżeli dodatkowo taki lokator będzie miał dzieci, to sytuacja stanie się dla wynajmującego jeszcze bardziej skomplikowana. Reasumując – nie warto więc spodziewać się, że od teraz każdy niepłacący najemca będzie podzielał los tego, który został skazany w Warszawie. Dlatego rzeczywistość na rynku najmu może odczarować nie pojedynczy, rozsądny wyrok, ale gruntowna rewizja wszystkich przepisów dotyczących najmu pod kątem wyrównania w obliczu prawa pozycji obu stron tej umowy.


Przeczytaj też:

Sasin „likwiduje” ubóstwo mieszkaniowe

Minister Jacek Sasin zaproponował trzy nowe podatki, które mają uzdrowić sytuację na rynku mieszkaniowym. Już z założeń widać, że nic nie zmienią, a zapewne jeszcze pogłębią chaos. Mogą nawet pogorszyć sytuację najemców.

Boski (?) żywot rentiera

Wielu ludzi marzy, aby porzucić pracę i zostać rentierem, a więc osobą utrzymującą się z dochodów pasywnych płynących od posiadanego kapitału, w tym oczywiście od wynajmowanych nieruchomości. Rząd jednak tradycyjnie planuje dodać łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. Zamierza stworzyć fundusz państ...

Odpowiednie dać rzeczy słowo...

Każdej rzeczy przyporządkowana jest nazwa. Niestety, często używamy nazw „na wyrost”, nie przystających do rodzaju przedmiotu. To wprowadza słuchacza w błąd. Takie słowa są zwyczajnym kłamstwem.

Pod jednym dachem... ale jak?

Odruch serca nakazuje nam nieść pomoc ukraińskim bliźnim uciekającym do naszego kraju przed piekłem wojny. I chociaż każdy, nawet najdrobniejszy gest nie pozostaje bez znaczenia, to osoby uprzywilejowane majątkowo dysponują niepowtarzalną szansą podzielenia się z uchodźcami tym, czego ci najbardz...

Wolnoć, Tomku – tylko w swoim domku!

Najwyższy czas wypowiedzieć wojnę rażącej i niczym nieuzasadnionej pobłażliwości prawa wobec nieuczciwych najemców. Nadzieją – projekt ustawy.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę