Nowemu ministrowi sprawiedliwości bez szerokiego wsparcia prawników może być trudno przeforsować karkołomne reformy.
Adam Bodnar, przyjmując funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, liczył na silne poparcie środowiska prawniczego przy wprowadzaniu reform. Był to też argument dla Donalda Tuska, który, powierzając mu te funkcje, zdawał sobie sprawę, że przychylne nastawienie prawników do planowanych zmian może być kluczowe w kwestii tak wrażliwej, jak praworządność.
Bodnar, jako wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, a później rzecznik praw obywatelskich, zgromadził wokół siebie silne zaplecze eksperckie z przeróżnych pozarządowych organizacji i stowarzyszeń, które gotowe było z nim współpracować.
Po zwycięskich wyborach 15 października 2023 r. i utworzeniu nowego rządu, w którym znalazł się dość nieoczekiwanie również Bodnar, środowiska te przyjęły ofertę współpracy z otwartymi ramionami. Tyle tylko, że z czasem zaczęło się okazywać, że nie dla wszystkich sformułowanie „współpraca” to samo znaczy. Wsparcie eksperckie przy tworzeniu np. projektów ustaw to jedno, wsparcie polityczne dla nich to jednak zupełnie inna historia. I w tym miejscu zaczęły się schody. Chętnych do uczestniczenia w takiej operacji było już znacznie mniej.
Dziś naturalnym zapleczem dla Adama Bodnara jest kilka organizacji i stowarzyszeń prawniczych, takich jak m.in. Inicjatywa Wolne Sądy, Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia, stowarzyszenie sędziowskie Themis czy prokuratorskie Lex Super Omnia. Przez chwile wydawało się, że takim pewnym zapleczem będzie również środowisko adwokackie, którego przedstawiciele zajęli wiele eskontowanych stanowisk w rządzie i władzach państwowych spółek i instytutów.
Szok był duży, kiedy okazało się, że Naczelna Rada Adwokacka nie chce brać udziału w komisji konkursowej wybierającej nowego Prokuratora Krajowego, dystansując się od całego przedsięwzięcia z uwagi na brak wyraźnej podstawy prawnej do jego przeprowadzenia w takiej formule. To nóż w plecy dla Bodnara, gdyż jest on oskarżany przez PiS oraz cześć środowiska prokuratorskiego o łamanie prawa przy zrzucaniu z fotela szefa PK Dariusza Barskiego na podstawie opinii prawnych i interpretacji, wbrew obowiązującym przepisom.
Adwokatura, wykonując taki ruch, trochę potwierdza racje oponentów Bodnara, którzy już wytoczyli ciężkie działa w postaci pozwów sądowych i oskarżeń przeciwko ministrowi.
Ministrowi pozostają organizacje sędziowskie, które mają bardzo duży wpływ na aktywność legislacyjną i przygotowane projekty ustaw dotyczących sądownictwa, jednak granice ich lojalności też są wyznaczone. Kiedy Bodnar w jednym z oświadczeń nakazał sędziom stosować prawo europejskie, nawet najbliżsi współpracownicy zachowali dystans do tej wypowiedzi, wskazując, że posunął się za daleko, dyktując sędziom, co mają robić.
Znajdujący się w resorcie sprawiedliwości sędziowscy doradcy zdają sobie sprawę, że ich środowisko jest bardzo wrażliwe na takie wycieczki i dyktowanie, co mają robić, ze strony polityków, nawet jeżeli ci deklarują, że przywracają praworządność.
Najbardziej lojalną i posłuszną grupą wobec Prokuratora Generalnego Adama Bodnara pozostają prokuratorzy ze Stowarzyszenia „Lex Super Omnia”. To oni starają się obecnie o najwyższe funkcje w prokuraturze, zgłaszając się do konkursu na szefa PK. Bezdyskusyjnie przyjmują decyzje PG. Tyle tylko, że prokuratura jest instytucją hierarchicznie podporządkowaną, a na jej czele stoi Bodnar, a to oznacza, że prowadzenie samodzielnej polityki jest bardzo ograniczone.
Problem LSO jest jednak inny. Reprezentuje ona tylko wycinek środowiska prokuratorskiego, co oznacza spore komplikacje w reformowaniu prokuratury w atmosferze konfliktów i środowiskowych podziałów.
Na razie Bodnar ma kapitał polityczny i kredyt zaufania prawników. Ale nic nie trwa wiecznie. Kiedy zacznie się kryzys, chętnych do pozostania u jego boku może zrobić się znacznie mniej.
Wie o tym Donald Tusk, który nie bez przyczyny wyznaczył na tak trudny odcinek rządzenia człowieka spoza jego bliskiego politycznego kręgu, zdając sobie sprawę, że będzie to karkołomna misja, a przy przywracaniu praworządności ofiary mogą pojawić się po obu stronach.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.