Punktów zbieżnych w programach wyborczych ugrupowań, które chcą stworzyć rządową koalicję, jest sporo, są jednak również znaczące różnice.
Spoiwem dla opozycji było od dawna przywracanie praworządności. W efekcie wszelkie inicjatywy związane z odwracaniem zmian wprowadzonych przez PiS w sądownictwie czy prokuraturze (uniezależnienie jej od ministra sprawiedliwości) będą cieszyć się pełnym poparciem wszystkich członków koalicji.
To samo dotyczy polityki wobec Unii Europejskiej i spełnienia tzw. kamieni milowych, które mają doprowadzić do odblokowania KPO. Wydaje się, że ta sprawa będzie dla Donalda Tuska priorytetowa, co zresztą podkreślał wielokrotnie na wiecach wyborczych. Dopływ miliardów byłby potężnym zastrzykiem dla gospodarki i naturalnym paliwem politycznym dla nowego rządu przez najbliższe lata.
Inną kwestią jest odpowiedź na pytanie, czy sama determinacja przyszłej koalicji wystarczy, aby KPO odblokować. Ustawa o Sądzie Najwyższym, która spełnia wskazania Brukseli, znajduje się w zablokowanym Trybunale Konstytucyjnym, który dodatkowo po przejęciu władzy przez opozycję może stać się bastionem oporu przeciwko nowej władzy.
Zielona energia
Wśród koalicjantów panuje zgoda co do rozwijania zielonej transformacji przy różnych koncepcjach co do rozwoju atomu. Obecność w koalicji Lewicy będzie kołem zamachowym dla potencjalnych zmian zmierzających do ograniczenia węgla w polskiej gospodarce. Wśród polityków opozycji panował też w kampanii wyborczej konsensus co do zamknięcia kluczowej inwestycji PiS – Centralnego Portu Komunikacyjnego, a także wprowadzenia podwyżek w sferze budżetowej, chociaż ich skala była różna. Kierunkowo spójne były także propozycje ograniczenia zakazu handlu w niedzielę.
Jakie są różnice?
Różne jest podejście do polityki mieszkaniowej. Program 300 tys. mieszkań na wynajem Lewicy może kłócić się z „milionem mieszkań” w ciągu jednej kadencji, które chce zbudować Trzecia Droga, a już na pewno z koncepcją kredytu 0 proc. na zakup mieszkania, co postulowała KO.
Dosyć duży rozstrzał obietnic dotyczy programów socjalnych i podatkowych. Sztandarową zapowiedzią KO było podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Istotne rozwiązanie dotyczyły też ulg podatkowych dla emerytów.
Prawdziwa rewolucja miała nastąpić w podatkach. Lewica zapowiedziała np. obniżenie stawki VAT i wprowadzenie progresywnej stawki PiT. Jeszcze dalej poszła Trzecia Droga, mówiąc o zamrożeniu podatku PIT, CIT i VAT przez pierwszy rok, a także o powrocie do składki zdrowotnej, którą można odliczyć od podatku. To tylko przykłady nielicznych rozwiązań podatkowych z listy obietnic, które padały w czasie kampanii wyborczej.
Ponad 450 miliardów złotych
W przypadku rozwiązań dla gospodarki szczególne różnice rysują się między Trzecią Drogą a Lewicą. Ta pierwsza kładzie nacisk na rozwiązania prorozwojowe, zresztą spójne z polityką głównego nurtu Platformy, ta druga zaś idzie w kierunku państwa socjalnego. Jest to pole do potencjalnych zgrzytów koalicyjnych w przyszłości. Podobnie może być ze sprawą liberalizacji prawa antyaborcyjnego czy opodatkowania kościoła. Do tego dochodzą bardzo kosztowne zwiększenia wydatków na służbę zdrowia (Lewica), edukację i armię oraz przeróżne kosztowne rozwiązania podatkowe. Jak obliczyli eksperci FOR, koszt tych wszystkich rozwiązań przekroczy 450 mld zł.
Wydaje się, że w takiej sytuacji liderzy ugrupowań skazani są na daleko idące kompromisy i dokładnie określenie w umowie koalicyjnej punktów wspólnych, które mogą być realizowane. Główne spoiwo, jakim była chęć odsunięcia PiS od władzy, w dalszej perspektywie może okazać się niewystarczające.