Wybory parlamentarne 2023

Złość, gniew, irytacja to krew wyborów

W najbliższych wyborach programy nie będą miały znaczenia. Wygra ten, kto odpowiednio wkurzy elektorat.

Tomasz Nowak
Foto: Kancelaria Senatu Rzeczypospolitej Polskiej , CC BY-SA 3.0 PL, via Wikimedia Commons

Prezydent Andrzej Duda ogłosił datę wyborów zaakceptowaną przez prezesa. Pokazał się przy tym jako nowoczesny polityk, który zamiast wygłosić orędzie do narodu informujące o święcie demokracji, skreślił notatkę na Twitterze. Na końcu sarkastycznie dodał: „Przyszłość Polski jest sprawą każdego z nas! Korzystaj ze swoich praw!” – chociaż wie, że te prawa zawłaszczyła jego partia-matka. Później podpisał stosowne kwity i już wiemy, że 15 października zakończy się gra wyborcza.

Wszyscy zawodnicy wystartowali i teraz już zgodnie z zasadami będą toczyć bój. Już nie będzie można udawać, że prowadzi się kampanię informacyjną, a w tym czasie promować swoje ugrupowanie. Wprawdzie rząd ma ogłosić referendum, które będzie promować jego hipotezy, ale jednak zasady choć trochę będą uporządkowane. Oczywiście jest jeszcze telewizja niegdyś publiczna, a obecnie partyjna, ale na szczęście coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że podobnie jak za komuny „Telewizja łże!”.

Partie stające w szranki zaczynają się prześcigać w programach. Jedni mamią 800+ i chwalą się potężną armią, która nie widzi latających po naszym niebie rakiet i ruskich śmigłowców oraz gubi zapalniki od pocisków, drudzy rozdziałem państwa od kościoła i wolną aborcją, jeszcze inni straszą wyjściem z Unii Europejskiej, pokazują rozkradanie i dewastację majątku narodowego, czyli naszego wspólnego dobra. Jeszcze inni szukają przekrętów na ukraińskim zbożu, bo przecież Kowalski nie usypał sobie tych milionów ton w garażu, tylko kupowali je wielcy gracze, liczą faktyczną inflację i analizują straty, a kolejni dużo mówią, ale ich słowa niosą mało treści, a tak naprawdę palą Panu Bogu świeczkę i Diabłu ogarek. Następni, choć nacjonalistyczni, ksenofobiczni, antyunijni, płaskoziemscy i antyszczepionkowi, starają się ukryć swoją prawdziwą twarz i jawią jako nowocześni wolnościowcy. Ludzie kupują te opowieści. Jednym graczom wierzą bardziej, innym mniej, stąd różnice w wyborczych rankingach. Tyle że w tych wyborach programy nie będą miały żadnego znaczenia.

Wybory, które mają się odbyć 15 października 2023, będą o czym innym. Te wybory będą o emocjach. Ten, komu uda się bardziej wkurzyć swój elektorat, pokazując wady przeciwnika i eksponując swój czar, wygra, choć nie uzyska większości pozwalającej na samodzielne rządy. To są pierwsze wybory, w których walka nie toczy się o zwycięstwo, a o trzecie miejsce. Kto je zajmie? Hołownia i Kosiniak-Kamysz z ich miałką opowieścią o Polsce przyszłości? Brunatni Mentzen, Bosak, Braun i Korwin-Mikke, głęboko chowający swoje prawdziwe cele i opowiadający bajki? A może Nowa Lewica, której wszystkie postulaty zawłaszczył PiS, więc nie bardzo mają o czym mówić – została jedynie wstydliwa dla narodowych populistów sfera obyczajowa? Trzecie miejsce wygra ten, kto znajdzie równowagę między zdenerwowaniem własnego elektoratu a zirytowaniem przeciwników. Wściekłość będzie mobilizująca dla obu stron i zwiększy obecność przy urnach. To, czego boję się w tej walce o trzecie miejsce na pudle, to przegrana Nowej Lewicy, bo wszystko wskazuje na to, że tylko ona po wyborach nie wejdzie w sojusz z PiS-em. To bardzo irytujące...


Przeczytaj też:

Politycy PiS ruszają w kraj

Wplecenie faktów w opowieść zwiększa siłę słabych argumentów, a osłabia wydźwięk mocnych. Zmyślone fakty też tworzą opowieść.

Opozycja znów myli wybory

Nie wiem, kto tworzy strategię kampanijną opozycji, ale chyba mu się pomyliły wybory. Zamiast tworzyć narrację na jesienną parlamentarną elekcję, tworzy on ją bowiem na papieskie konklawe.

Dlaczego opozycja przegra wybory z PiS-em

Zmusiłem się do obejrzenia wspólnej konferencji liderów opozycji, którzy podpisali pakt z Ruchem Samorządowym „Tak! Dla Polski”. I już wiem, że PiS wygra najbliższe wybory. Dlaczego? Nie dlatego, że pod jakimkolwiek względem partia rządząca ma lepszy program wyborczy, ale przynajmniej nie odstawi...

Ule pełne członków partii

Ul to dom pszczół, w którym owady gromadzą zdobyte bogactwo, czyli miód. Ulem nazwano konwencję PiS, na której członkowie partii zastanawiają się, jak zdobyć zasoby i uniknąć konsekwencji.

Wszystkie ręce na pokład!

Tegoroczna walka o władzę nad naszym krajem to nie jest zwykła kampania wyborcza. To jest wojna o przyszłość Polski. Ale kiedy się rozglądam dookoła, nie widzę dział, nie widzę czołgów, nie widzę mobilizacji.

Baby do garów!

Kobiety to głupie alkoholiczki, które mają siedzieć w domu i rodzić dzieci, a nie decydować – tak wynika z wypowiedzi i działań prominentnych członków PiS. Tymczasem opublikowany właśnie post propagandowy partii twierdzi co innego.

Trzeci będą pierwszymi

Sondaż wyborczy wskazuje partie, które daleko w tyle zostawiły konkurentów, ale to nie one będą rządzić.

Radio Maryja po stronie PiS

Ojciec Tadeusz Rydzyk stwierdził, że nie uprawia polityki i włączył się w kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości. Ciekawe, na jakie dofinansowania liczy?


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę