Afera Pegasusa

Pegasus to nie zabawka. Za łamanie prawa trzeba odpowiedzieć

Przerażające kulisy afery z Pegasusem (oprogramowaniem szpiegującym) ujawniają coraz bardziej niepokojące fakty. Jeżeli pracująca obecnie nad tą sprawą komisja potwierdzi najpoważniejszy aktualnie zarzut – że PiS wykorzystywał Pegasusa do inwigilowania przeciwników politycznych, którzy nie byli podejrzani o żadne przestępstwo i bez zachowania wymogów proceduralnych, w tym. m.in. zgody sądu – to taki wstrząs może wprost zagrozić integralności struktur, a w konsekwencji też dalszemu istnieniu tej partii.

Zofia Brzezińska
Foto: Yuliia Yurasova | Dreamstime.com

Wiemy na pewno, że zakupu Pegasusa dokonało Ministerstwo Sprawiedliwości ze środków zgromadzonych na funduszu celowym (Funduszu Sprawiedliwości). Potwierdzenie tego faktu stanowi dokument z widniejącym podpisem sekretarza stanu MS, którym poświadcza on zrealizowanie przedmiotowej transakcji. I już tutaj mamy pierwsze poważne naruszenie prawa. Sfinansowanie zakupu Pegasusa ze środków Funduszu Sprawiedliwości złamało ustawę, gdyż środki z tego funduszu celowego mogą być przeznaczane wyłącznie na pomoc pokrzywdzonym przestępstwami i pomoc postpenitencjarną. W ten sposób dopuszczono się działania na szkodę interesu publicznego (poprzez uszczuplenie środków na pomoc beneficjentom tego funduszu). Ponadto prawo nie zezwala również na finansowanie służb CBA (czy jakichkolwiek służb specjalnych) ze źródeł innych niż budżet państwa. Rzecz jasna, nie może więc być mowy o tym, aby zasilać CBA środkami pochodzących z funduszu celowego. Ten zakaz ma w intencji ustawodawcy zmniejszyć ryzyko ewentualnych konfliktów interesów i nie dopuścić np. do sytuacji, w której Ministerstwo Sprawiedliwości mogłoby liczyć na „ulgowe” potraktowanie ze strony służb specjalnych przez wzgląd na to, że wsparło je dofinansowaniem.

Na chwilę obecną wydaje się więc, iż MS przyjdzie odpowiadać z tytułu nadużycia władzy, przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego, a także (prawdopodobnie) interesu osób szpiegowanych (art. 231 § 1 k.k.). Zwróćmy uwagę, że pod tym konkretnym paragrafem kryje się typ umyślny nadużycia władzy. I, logicznie rzecz biorąc, nie może być inaczej, gdyż trudno wyobrazić sobie sytuację, w której osoba nadzorująca Fundusz Sprawiedliwości nie wiedziałaby o tym, że zakup tego programu nie mieści się w zakresie możliwym do finansowania przez ten fundusz. Prawdopodobnie osoba taka wiedziała również o tym, że CBA może być finansowane tylko z budżetu państwa, a nigdy z funduszy celowych.

Nie jest wykluczona również odpowiedzialność karna dyrektorów Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w MS. Należy bowiem pamiętać, że wydawanie poleceń służbowych popełnienia przestępstwa nie zwalnia podwładnych z odpowiedzialności karnej za ich wykonanie, aczkolwiek stopień winy jest wtedy mniejszy ze względu na pewne ograniczenie swobody decyzyjnej wynikające z tego, że niewykonanie polecenia grozi odwołaniem ze stanowiska. Dyrekcja tego departamentu w wyniku decyzji ministra sprawiedliwości Adama Bodnara została już odwołana ze stanowisk.

Wszystkie te szczegóły poznamy, gdy działająca od 19 lutego komisja zakończy swoją pracę. Na razie jedno jest pewne: nowa afera mocno poróżniła nie tylko całe środowisko polityczne, ale również członków samego PiS-u. Czy opozycji uda się wyjść z tej kompromitacji z twarzą? Nie będzie to łatwe.


Przeczytaj też:

Czy powinniśmy się bać Pegasusa?

Nazwa „Pegasus” jest odmieniana ostatnio na wiele sposobów. Niewiele jednak osób wie co ona oznacza i do czego się odnosi. Niewiedza pomaga w manipulowaniu opinią publiczną.

Prezes jest jak ojciec

Związek między PiS a elektoratem ma charakter patriarchalny. Wyborcy widzą w przywódcach partii ojca, który dba o nich najlepiej, jak potrafi. Jeśli ojciec popełnia błędy, nie pozostaje nic innego, jak mu wybaczyć.

Kiedy pojawi się Głębokie Gardło?

Na jednej ze stron CBA znajdujemy komplet informacji o aferze Watergate. Dowiadujemy się z niej, jak to w „czerwcu 1972 roku, pięciu włamywaczy w garniturach i niebieskich, chirurgicznych rękawiczkach zostało złapanych w biurze O’Briena w kompleksie Watergate”. Poznajemy historię inwigilacji demo...

Przez Pegasusa nie kupisz butów

Przemysław Czarnek ma rację. Jesteśmy inwigilowani na każdym kroku. Błąd w jego rozumowaniu polega na tym, że uważa to za dopuszczalne.

 Na Bodnarze jak na Zawiszy

Co tu kryć – Polska scena polityczna nie daje nam zbyt wielu powodów do dumy i radości. Na to, co się działo na niej przez minione 8 lat, lepiej spuścić zasłonę miłosierdzia, ale i ostatnie tygodnie, pełne przepychanek, niesnasek oraz źle maskowanej biernej agresji p...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę