Afera Pegasusa

Kiedy pojawi się Głębokie Gardło?

Na jednej ze stron CBA znajdujemy komplet informacji o aferze Watergate. Dowiadujemy się z niej, jak to w „czerwcu 1972 roku, pięciu włamywaczy w garniturach i niebieskich, chirurgicznych rękawiczkach zostało złapanych w biurze O’Briena w kompleksie Watergate”. Poznajemy historię inwigilacji demokratycznej opozycji i prób skompromitowania przeciwników politycznych. Dowiadujemy się w końcu, jak do tego doszło, kto rozwikłał sprawę i jakie były konsekwencje dla zaangażowanych polityków.

Tomasz Nowak
Foto: Andrej Podobedov/Pixabay

Afera Watergate jest najlepszym przykładem siły mediów w kontroli polityków i rządzącej administracji. Mimo że na jej temat napisano już wszystko, także na stronach CBA, wydaje się niemal pewne, że oficerowie tej służby nie zadali sobie trudu zapoznania się z tematem. Szkoda, bo gdyby to zrobili, wiedzieliby, że wśród nich jest Głębokie Gardło (Deep Throat). Tak dziennikarze Bob Woodward i Carl Bernstein z Washington Post nazwali swojego informatora. Oczywiście nie wiemy, czy polskie Głębokie Gardło będzie informować dziennikarzy. Bardziej prawdopodobne jest, że pójdzie na współpracę z prokuraturą. Tym bardziej, że za zeznania przeciw kolegom może zostać świadkiem koronnym, a to zapewni mu bezkarność.

Nie sposób jednoznacznie określić, kiedy służby, przy współpracy Ministerstwa Sprawiedliwości, zaczęły podsłuchiwać przeciwników politycznych. Czy był ktoś przed mecenasem Giertychem i prokurator Wrzosek oraz szefem opozycyjnego sztabu wyborczego? Kogo podsłuchiwano jeszcze prócz pracowników NIK, organizacji stworzonej do kontroli najwyższych organów państwa? Jakie materiały wypłynęły? Czy w telefonach i mailach fabrykowano dowody przeciwko podsłuchiwanym? Jakie tajne materiały trafiły na serwery obcych służb i czy zostały wykorzystane? Tego dowiemy się dopiero od Głębokiego Gardła.

„A teraz na poważnie: Wygląda na to, że kierownictwo NIK wymyśliło sobie sprawę ataku domniemanym Pegasusem. Podziwiam łatwowierność niektórych dziennikarzy, którzy stworzyli z tego fejknewsa o niezłym zasięgu. Zreflektują się?” – komentuje na Twitterze konferencję dotyczącą „rzekomego” szpiegowania Pegasusem 500 urządzeń mobilnych pracowników NIK w 7300 ataków hakerskich sekretarz rządowego Kolegium ds. służb specjalnych, wiceminister MSWiA Maciej Wąsik. Pisze to człowiek, który już raz był skazany w sądzie pierwszej instancji razem z Mariuszem Kamińskim za przekroczenie uprawnień. Wie co mówi, a może blefuje? Czy upolityczniona prokuratura Zbigniewa Ziobro może odpowiedzieć na to pytanie? Zapewne w tej chwili nie, ale Głębokie Gardło, moim zdaniem, już się zastanawia co ujawnić i jest coraz bliższy decyzji.

Dużo pytań, a wciąż tak mało odpowiedzi. Były premier Leszek Miller twierdzi, że afera dotycząca Pegasusa bardzo przypomina Watergate, ale jest przy tej wcześniejszej niczym „ciastko z kremem”. Według niego, „gdyby zapytać, czego najbardziej boją się działacze Prawa i Sprawiedliwości, to oni najbardziej boją się prawa i sprawiedliwości. Miejmy nadzieję, że ta sprawiedliwość ich dosięgnie” - dodaje. Cóż, my musimy czekać na Głębokie Gardło, bo tylko ono może zaspokoić naszą ciekawość, a przy okazji może uniknąć odpowiedzialności karnej.


Przeczytaj też:

Czy powinniśmy się bać Pegasusa?

Nazwa „Pegasus” jest odmieniana ostatnio na wiele sposobów. Niewiele jednak osób wie co ona oznacza i do czego się odnosi. Niewiedza pomaga w manipulowaniu opinią publiczną.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę