Czy w Polsce wzorem prawie wszystkich państw europejskich zostaną zalegalizowane związki partnerskie? Zapewne będą, ale w taki sposób, żeby nie dać im zbyt dużo praw, a najlepiej wcale.
Zgodnie z informacją podaną na stronie Unii Europejskiej sześć państw nie zezwala na legalizację związków partnerskich: Polska, Rumunia, Bułgaria, Słowacja, Litwa i Łotwa. Ponieważ Łotwa już za kilka miesięcy zniknie z tej listy, można przyjąć, że tylko pięć europejskich krajów odmawia swoim obywatelom prawa do uznania i ochrony związków tej samej płci. Małżeństwo osób tej samej płci można zawrzeć w Austrii, Belgii, Danii, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksemburgu, na Malcie, w Niemczech, Portugalii, Słowenii i Szwecji. Małżeństwo osób tej samej płci jest również możliwe w Islandii, Norwegii i Szwajcarii. Niektóre kraje pozwalają na adopcję dzieci przez pary jednopłciowe, a Grecja przygotowuje w tej sprawie legislację. W Polsce zgodnie z zapowiedziami projekt ustawy o związkach partnerskich może zaś zostać przedstawiony na wiosnę.
Projekt zostanie przygotowany w oparciu o dwa inne – jeden złożony przed Lewicę w kampanii prezydenckiej Roberta Biedronia, a drugi – przez Nowoczesną. „Będzie on przewidywał możliwość sformalizowania związków niezależnie od płci czy tożsamości psychoseksualnej i płciowej tworzących je osób. Chcielibyśmy, żeby zawierane mogły być one w urzędach stanu cywilnego” – wyjaśnia ministra ds. równości Katarzyna Kotula. „Wprowadzimy też możliwość zawierania wspólnoty majątkowej, przyjmowania nazwiska partnera lub partnerki, prawo do dziedziczenia jego lub jej mieszkania, a także do przysposobienia jego lub jej dzieci, czyli do adopcji wewnętrznej” – deklaruje ministra.
Oczywiście wraz z propozycją rozwiązania problemu pojawiają się kłody. Bo jak to tak? Dwóch facetów albo dwie babki mają wziąć ślub i udawać rodzinę?
Sceptyczne jest otoczenie Andrzeja Dudy. „Prezydent nie popiera związków partnerskich” i w tej kwestii „pole kompromisu jest bardzo niewielkie”, bo obejmuje jedynie tzw. status osoby najbliższej – głosi wiceprezydent Marcin Mastalerek. „Miałby to być pierwszy krok do adopcji przez pary homoseksualne w Polsce, a na to prezydent się nie zgodzi” – dodaje wiceprezydent. Ustawa nie podoba się całej opozycji, którą popiera PSL.
Po stronie rządowej opinie są podzielone. Lewica jest za legalizacją małżeństw łącznie z adopcją dzieci. Natomiast stosunek do związków partnerskich wszystkich konserwatywnych polityków najlepiej pokazuje opinia marszałka Szymona Hołowni, który wzorem Lecha Wałęsy mówi „jestem za, a nawet przeciw”. „Absolutnie jestem za tym, aby związki partnerskie w Polsce, również tej samej płci, mogły być przez państwo wreszcie legalizowane w taki sposób, jak to się tym osobom, obywatelom rzeczpospolitej należy”. – mówi Hołownia i na tym samym oddechu dodaje, ale: „należy oddzielić kwestię wprowadzenia związków partnerskich od małżeństw osób tej samej płci”. I chciałby, i boi się.
Czy konserwatyści obawiają się, że ich pozycja w sytuacji zalegalizowania małżeństw jednopłciowych jest zagrożona? Najwyraźniej tak, bo to nowe, czego nie znają. W konserwatywnym państwie gdzie myśl progresywna lewicy znajduje poparcie na poziomie 8 proc., szanse na zrównanie statusów małżeństw jednopłciowych i heteroseksualnych są minimalne. Dlatego nadal będzie jak było, bo po co zmieniać coś, co odpowiadało naszym dziadom, pradziadom, ich ojcom i ojcom ich ojców.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.