To aż 181,8 mln zł. Finansowane są z niego głównie składki osób duchownych - wynika z kontroli NIK wykonania budżetu państwa. To najwyższy wynik od momentu powołania do życia Funduszu i o 11 mln zł więcej, niż w 2019 roku.
Fundusz Kościelny niemal co roku rośnie, bo składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne duchownych wiążą się z rosnącą wysokością minimalnego wynagrodzenia. Zarazem żadnego echa nie budzi w kręgach rządowych stawiana od lat kwestia jego likwidacji. Fundusz jest wygodny, bo konserwuje model dotacyjny, wprowadzony w 1950, a przejęty przez Rzeczpospolitą Polską po 1989 roku. Fundusz Kościelny początkowo miał być finansowany przede wszystkim z dochodów z nieruchomości kościelnych przejętych przez państwo na mocy ustawy dotyczącej tzw. dóbr martwej ręki, oraz uzupełniany poprzez dotacje państwowe. Okazało się to niemożliwe – nie było bowiem wiadomo, jakie są to dochody, ponieważ nigdy nie zinwentaryzowano przejętych na rzecz skarbu państwa kościelnych dóbr ziemskich. Wygrał więc model finansowania z budżetu. Po 1989 roku kolejne rządy utrzymywały ten model, mimo skutecznego odzyskiwania przez związki wyznaniowe skonfiskowanych przed laty nieruchomości. Zasada finansowania przez budżet poprzez Fundusz Kościelny składek i emerytur księży oznacza ich wyłączenie z powszechnego systemu składkowego i emerytalnego. Wyłączeni są również, podobnie jak parafie, z ogólnie obowiązujących zasad podatkowych, a tak zwane „taca” nie podlega rygorom fiskalnym. To anachronizm, mówią nie bez przyczyny przedstawiali opozycji domagając się likwidacji przestarzałego funduszu. Prace w tym kierunku zapowiedział w 2011 roku premier Donald Tusk. Sprawa jednak utknęła i nie doczekała się żadnych projektów legislacyjnych. Dziś, po całej dekadzie do sprawy wracają przeciwnicy polityczni Prawa i Sprawiedliwości. Jest to jeden z ważnych postulatów Szymona Hołowni i jego formacji Polska 2050. Można założyć, że kwestia likwidacji Funduszu i reformy zasad finansowania kościoła będzie jednym z głównych tematów kampanii wyborczej do Sejmu, podobnie jak ograniczenia roli związków wyznaniowych w polityce. Będzie to zarazem pole bitwy z rządzącą prawicą, dla której wsparcie Kościoła Katolickiego jest jednym z filarów utrzymania elektoratu.