Wywołana dyskusja o potrzebie zmian w konstytucji jest bardzo istotna. To znak, że w państwie coś się poważnie zacięło.
Dyskusję na poziomie politycznym wywołał Krzysztof Bosak, jeden z liderów Konfederacji. Zwrócił on uwagę, że naprawienie sytuacji m.in. w wymiarze sprawiedliwości może być niemożliwe bez resetu konstytucyjnego. A chodzi tu przede wszystkim o nierozwiązany problem statusu sędziów Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa oraz dwóch „nowych” izb Sądu Najwyższego. Uznawanie bądź kwestionowanie decyzji i orzeczeń tych instytucji prowadzi do chaosu prawnego, który się pogłębia i ogarnia wciąż kolejne instytucje i sfery życia publicznego.
Swoją otwartość na dyskusję o resecie konstytucyjnym zadeklarował prezydent Andrzej Duda, a także lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Odnieśli się do niej, choć z dystansem, politycy PiS. O zmianach w ustawie zasadniczej zaczęli rozmawiać też eksperci prawni i konstytucjonaliści, a to już coś… Chociaż droga do resetu jest bardzo daleka.
Aby zmiana konstytucji była możliwa, musi zaistnieć w jednym czasie kilka czynników. Upraszczając: pierwszy – w państwie istnieje problem lub szereg problemów, z którymi parlament i rządzący nie mogą się uporać w zwykłym trybie legislacyjnym, a ich nierozwiązanie powoduje, że państwo źle funkcjonuje lub pogrąża się w chaosie. Drugi – istnieje ciśnienie społeczne, aby podjąć naprawy państwa przez zmiany ustrojowe, co wymusza konsensus polityczny (trzeci warunek). Skłócone elity łączą siły, stawiając dobro wspólne ponad swoje partykularne interesy.
Czy w Polsce mamy do czynienia obecnie z momentem konstytucyjnym, który sprawi, że zmiany ustrojowe są możliwe? Tego momentu obecnie nie ma i trudno powiedzieć, kiedy i czy nadejdzie. Jedno jest pewne: państwo w sferze m.in. wymiaru sprawiedliwości mocno się zacięło. Trwający od ponad ośmiu lat konflikt o instytucje sądowe jest już tak zaplątany w sieć różnego rodzaju ustaw, sprzecznych orzeczeń i ich interpretacji, że nie ma możliwości prostego wyjścia z niego drogami zwykłych rozwiązań legislacyjnych czy ruchów politycznych. Wszelkie działania siłowe, metodą faktów dokonanych, mogą przynieść pożądany skutek, jednak może on nie być długotrwały. W demokracji rządy się zmieniają i warto zastanowić się, co stanie się za cztery czy osiem lat, jeżeli porozumienia całej klasy politycznej w fundamentalnych sprawach ustrojowych nie będzie. Utrzymywanie atmosfery konfliktu i konfrontacji jest bezdyskusyjnie niekorzystne z punktu widzenia polskiej racji stanu, chociażby w kontekście wojny na Ukrainie i agresywnej postawy Rosji.
Konsensusu politycznego obecnie nie ma, a konflikt między nową koalicją rządzącą a PiS zaostrza się z każdym dniem. W takiej atmosferze dialog na tematy ustrojowe jest wykluczony i może być zarzewiem kolejnych konfliktów i sporów. Warto jednak o tym rozmawiać. Szukać przyczółków politycznych porozumień do takich rozważań. Pobudzać debatę publiczną o konieczności fundamentalnych zmian, które służą dobru wspólnemu. Być może za jakiś czas presja i oczekiwania społeczne wymuszą jednak refleksję, czy resetu konstytucyjnego nie należy przeprowadzić dla dobra nas wszystkich.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.