Nowa władza ma przed sobą niezmiernie ambitne i ważne zadanie, jakim jest zreformowanie styranego latami bezprawia PiS-u, przekształconego w narzędzie polityczne Trybunału Konstytucyjnego. Sądząc z propozycji, jakie zawiera projekt uchwały w tej sprawie i które ujawnił niedawno minister Adam Bodnar – ma to zostać dokonane w iście rewolucyjnym stylu. Czy polskie społeczeństwo jest gotowe na tak radykalne zmiany w tej kluczowej dla krajowego systemu prawnego instytucji?
Trybunał Konstytucyjny (TK) stanowi jeden z filarów i gwarantów praworządności, gdyż jego zadaniem jest stanie na straży zgodności wszelkich aktów prawnych, które powstają w Polsce, z naszą Konstytucją. Tę dziejową misję powierzyła TK sama ustawa zasadnicza z 1997 roku i przez kilka dekad organ wywiązywał się z niej bez zarzutu. Niestety, za czasów PiS-u TK stał się areną politycznych walk o wpływy i władzę. Nie dziwi zatem fakt, że jedną z pierwszych spraw, które postanowił uregulować nowy rząd po objęciu władzy, okazało się podjęcie kroków w kierunku „uzdrowienia” tej instytucji.
Pomysły na dokonanie tego zawiera społeczny projekt uchwały ws. Trybunału Konstytucyjnego. Nie da się ukryć, że są one dosyć śmiałe. Twórcy projektu apelują w nim do wszystkich sędziów TK o rezygnację, a do wszystkich organów państwowych – o nieuznawanie wyroków TK, które zapadły i zapadają przy jego obecnym składzie. Jak argumentują, „uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasad legalizmu przez te organy”. Wyroki TK wydane z udziałem osób nieuprawnionych do orzekania są więc nieważne i nie wywołują skutków prawnych (przewidzianych w art. 190 ust. 1 i ust. 3 Konstytucji RP). Powstaje w związku z tym dość kłopotliwy obowiązek powtórzenia wszystkich czynności procesowych, w których brały udział osoby nieuprawnione do orzekania. W odniesieniu do skarg konstytucyjnych i pytań prawnych nieważność wyroku TK nie pociąga za sobą skutków dla ważności rozstrzygnięć w sprawach indywidualnych.
Nie ulega wątpliwości, iż realizacja powyższych postulatów nie będzie należała do łatwych. Konieczność ponownego przeprowadzenia obarczonych błędem prawnym (w postaci uczestnictwa osób nieuprawnionych) postępowań jawi się jako wyjątkowo skomplikowane, żmudne i czasochłonne przedsięwzięcie. Jeżeli jednak nie chcemy, aby w polskiej przestrzeni prawnej jeszcze przez długie lata funkcjonowały nieprawidłowo wydane rozstrzygnięcia – i to w dodatku pochodzące od jednej z najważniejszych w tym kraju instytucji – to jest to niestety procedura niezbędna.
Co jednak konkretnie oznacza zarzut „bezprawnego” działania w TK przez niektórych sędziów? Projekt udziela na to pytanie precyzyjnej odpowiedzi. Przez osobę nieuprawnioną do orzekania projekt rozumie osobę powołaną na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego z naruszeniem ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym oraz wyroków Trybunału Konstytucyjnego o sygn. K 34/15 i K 35/15, a także osobę powołaną na jej miejsce (tzw. dublerów oraz ich następców).
Po nieprzyjemnej formalności związanej z usunięciem tych osób z TK pozostanie konieczność stworzenia nowych ram dalszej działalności organu. Niektóre z pomysłów na ich uregulowanie możemy znaleźć w przedmiotowym projekcie. Jednym z nich jest wniosek o skrócenie dotychczasowej kadencji prezesa TK z aktualnych sześciu lat do trzech lat. Ponadto funkcję tę będzie można sprawować tylko jeden raz. Obowiązki prezesa TK ma przejmować sędzia o najdłuższym stażu sędziowskim. W ciągu trzech miesięcy Zgromadzenie Ogólne TK (z udziałem wszystkich sędziów) przedstawia prezydentowi kandydatów na to stanowisko. Potrzebna będzie do tego odrębna uchwała Zgromadzenia Ogólnego TK z udziałem przynajmniej 10 głosów.
Bardzo istotne są również propozycje odnoszące się do nowego sposobu wybierania sędziów do TK. Projektodawcy planują, aby każdy kandydat musiał obligatoryjnie wziąć udział w wysłuchaniu publicznym na otwartym posiedzeniu komisji sejmowej. Sejm ma wybierać sędziów większością kwalifikowaną 3/5 głosów. Nietrudno zgadnąć, jaka intencja kryje się za tak sformułowanym postulatem. Z całą pewnością konieczność zebrania co najmniej 3/5 głosów w sejmie doprowadzi do tego, że wybór sędziego do TK będzie musiał zostać uzgodniony przez większość parlamentarną oraz opozycję. Taka konstrukcja przepisów pomoże wyeliminować ryzyko zaistnienia sytuacji, do której tak uparcie dążył PiS – mianowicie takiej, w której wybierani sędziowie stanowią ludzi jednej partii. Gwarancję pluralizmu daje też rozszerzenie katalogu osób i instytucji, które mogą zgłaszać kandydata na sędziego TK. Dodatkowe zabezpieczenie ma stanowić przepis, zgodnie z którym aktywni politycy nie będą mogli kandydować na sędziego TK. Co więcej – na sędziego TK będą mogły kandydować wyłącznie osoby, które nie angażują się w działalność polityczną od minimum czterech lat.
Oczywiście należy pamiętać, że aby te dalekosiężne plany zostały zrealizowane, konieczne będą zmiany w dotyczącym TK fragmencie Konstytucji. Ustawę o zmianie konstytucji uchwala sejm większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz senat bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów (art. 235 Konstytucji RP). Projekt informuje, że „stan niezdolności obecnie funkcjonującego organu do wykonywania zadań TK określonych w art. 188 i 189 Konstytucji RP, wymaga ponownej kreacji sądu konstytucyjnego, zgodnie z konstytucyjnymi zasadami oraz przy uwzględnieniu głosu wszystkich sił politycznych szanujących porządek konstytucyjny”. Procedura zmiany rozdziału Konstytucji regulującego pracę TK ma rozpocząć się już w tym tygodniu.
Czy gdy dobiegnie ona końca, Polacy wreszcie doczekają się TK takiego, na jaki zasługują – szanującego demokratyczne reguły, apolitycznego, niezależnego i w pełni niezawisłego? Ogromne przedsięwzięcie wspiera aż 48 organizacji społecznych, które wyraziły aprobatę dla ostatecznego kształtu projektu, w tym m.in. Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia, Stowarzyszenie Sędziów Themis, Stowarzyszenie Prokuratorów Lex Super Omnia, Fundacja Wolne Sądy, Akcja Demokracji i Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Jedno jest pewne – w gorszej kondycji, niż za czasów PiS-u, TK już raczej nie będzie. To przez te osiem zmarnowanych dla Polski lat, został on zdewastowany i sprowadzony do roli politycznego pionka. A bycie karykaturą wymiaru sprawiedliwości to chyba najgorsze, co może przytrafić się instytucji z samej swojej istoty powołanej do stania na straży praworządności.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.