Lewicowo-liberalna część opinii publicznej w Polsce strasznie ekscytuje się wyborem nowego rzecznika praw dziecka. Ponoć poprzedni, pisowski rzecznik był strasznie zły i w wyniku jego działań strasznie źle się działo dzieciom w Polsce. Oczywiście po wymianie go na kandydata nowej koalicji, dzieci w Polsce będą miały raj. Oni naprawdę wierzą w takie bajeczki? Rzecznik praw dziecka to totalnie fasadowa instytucja do pierdzenia w stołek. Jego moc sprawcza jest praktycznie zerowa. W żaden, ale to absolutnie żaden sposób nie jest ona w stanie wpłynąć na sytuację polskich dzieci. Na istnieniu tego urzędu korzystają jedynie dzieci rzecznika oraz innych darmozjadów zatrudnionych tam za pieniądze podatników. Afuera!
Lewicowo-liberalna część opinii publicznej oburza się też na to, że rządy PiS rozdawały pieniądze różnego rodzaju zaprzyjaźnionym instytucjom typu Instytut Myśli Narodowej. Oburzenie to jest słuszne. Nawet zwolennicy PiS i szeroko pojętej prawicy mają bowiem świadomość, że wiele z grantów udzielanych tym instytucjom było po prostu sposobem na załatwienie kasy dla znajomych. Ani myśl narodowa, ani patriotyczna na tym szczególnie nie skorzystały. Teraz jednak lewicowo-liberalna część opinii publicznej oczekuje, że przyszły rząd będzie prowadził podobną politykę – czyli sypał pieniędzmi na instytucje zasiedlane przez podobnych darmozjadów. Jedyną różnicą ma być to, że darmozjady będą czerwone, różowe, zielone i tęczowe. Ma się zaroić od różnego rodzaju rzeczników równości, praw kobiet i osób transpłciowych. Wszyscy z nich będą brali ciężką kasę za symulowanie pracy. A może by tak zlikwidować mechanizmy pozwalające na takie dotowanie ideologicznych sojuszników? Afuera!
W sektorze publicznym mamy wiele instytucji, które w zasadzie nie wiadomo, czym się zajmują. Sztandarowym przykładem jest Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Tak skutecznie je rozwiązuje, że statystyki spożycia alkoholu w Polsce rosną. Co się dzieje z pieniędzmi idącymi na tę agencję? Czyżby były przepijane? Afuera!
Listę totalnie niepotrzebnych instytucji można ciągnąć jeszcze długo. Po co nam choćby rzecznik praw obywatelskich? Ktoś pamięta jego nazwisko? Pomógł on komuś realnie, czy tylko udaje zatroskanie? Po co nam Trybunał Konstytucyjny dublujący się z Sądem Najwyższym i Naczelnym Sądem Administracyjnym? Po co nam Senat? Afuera!