Argentyna: libertarianin prezydentem!

Brawo Argentyna!

Wspaniała wiadomość dotarła do nas z Argentyny. Prezydentem tego kraju został znakomity ekonomista, libertarianin i obrońca wolnego rynku Javiero Gerardo Milei, któremu nasza redakcja życzy sukcesów w realizacji jednego z najbardziej prorynkowych programów wyborczych w historii. Polscy politycy, podziwiajcie i uczcie się!

Paweł Łepkowski
Javier Gerardo Milei. Foto: Todo Noticias, CC BY 3.0, via Wikimedia Commons



Właściwie to piszę ten krótki artykuł z nadzieją, że przeczyta go głównie jeden czytelnik, który mam nadzieję, że potraktuje go jako życzliwą radę. Jest nim Donald Tusk, premier rządu, który powinien rządzić Polską od miesiąca. Korzystając jednak z tego, że trzymający się kurczowo władzy i żyjący w świecie pobożnych życzeń i mrzonek Mateusz Morawiecki nadal okupuje siedzibę Urzędu Rady Ministrów, mam czas, aby, dedykując panu premierowi Tuskowi zwycięstwo Javiero Gerardo Milei, namówić go do obrania tej samej libertariańskiej drogi.

Przyjaciel podesłał mi ciekawy filmik z YouTube’a, który polecam obejrzeć przede wszystkim koalicjantom z PO i Trzeciej Drogi: https://www.youtube.com/watch?v=fJFqjiB0GW0.

Z góry nie liczę na dobry odbiór ze strony posłów Lewicy, więc nie ma po co im go podsyłać. Filmik przedstawia, co myśli prezydent-elekt Argentyny Javiero Milei na temat struktury obecnego, bardzo rozbudowanego rządu Argentyny. Nareszcie w świecie zdominowanym przez lewacki bełkot i skorumpowanym przez urzędniczą kastę przedziera się głos zdrowego rozsądku. Oby to był początek przemian w dobrym libertariańskim stylu dla całego świata.

Donald Tusk ma jeszcze czas i szansę na wybranie tej właściwej drogi. Obecnie mamy bowiem w Polsce 17 ministerstw podzielonych na niezliczoną liczbę departamentów i innych komórek. Na przykład ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi podlegają aż 103 różnej maści instytucje, którymi kierują kolejne osoby itd.

Czy tyle nam ich potrzeba? Gabinet Mateusza Morawieckiego składa się z aż 104 osób – 16 szefów resortów, czterech ministrów bez teki i aż 83 wiceministrów. Same pensje roczne dla tych osób pochłaniają ok. 20 mln złotych. Magazyn ekonomiczny Business Insider przypomniał w zeszłym roku, że w marcu 2018 roku świeżo upieczony premier Mateusz Morawiecki obiecywał w wywiadzie dla serwisu konkret24.tvn24.pl.: „Mamy dzisiaj łącznie 126 osób na stanowiskach ministrów, wiceministrów — sekretarzy i podsekretarzy stanu. W ciągu najbliższych 2–3 miesięcy chcemy tę liczbę zredukować o 20–25 proc.”. Minęły jednak 63 miesiące, a wyznaczony poziom nigdy nie został osiągnięty. Rząd PiS nadal jest najbardziej rozdętą strukturą biurokratyczną w naszym kraju. Żaden poprzedni gabinet po 1989 roku nie miał tylu resortów i takiej rzeszy ministrów, wiceministrów, dyrektorów departamentów i innych wysokiej rangi urzędników mianowanych politycznie z klucza partyjnego.

Czy jest nadzieja, że zmiana nastąpi pod rządami Donalda Tuska? Czy pożegnamy wreszcie rzeszę urzędników pasożytujących na nas jako podatnikach?

Wzór płynie z Argentyny. Człowiek, którego lewackie media złośliwie ochrzciły mianem „rynkowego anarchisty”, głosi prostą zasadę: „połowę ministerstw należy zamknąć, sprzęt biurowy sprzedać na licytacji, budynki ministerstw wynająć instytucjom prywatnym, a byłych gryzipiórków ministerialnych należy wyrzucić na zbity pysk, żeby zaczęli wreszcie uczciwie zarabiać na życie”.

Lewaccy histerycy od razu wznieśli larum. „Drugi Trump!” – krzyczą nagłówki lewicowych mediów, „Argentyński Bolsonaro” – szepczą rozhisteryzowani zieloni, „argentyńska Margaret Thatcher” – ostrzegają wszelkiej maści labourzyści.

A może po prostu rozsądny facet? A może zwyczajnie ekonomista, który umie liczyć i wie, jak się obsługuje szablony rachunkowe Excela? Nawet autorzy Wikipedii nie potrafią się wyrwać z ciasnego, szablonowego myślenia i obraźliwie nazywają La Libertad Avanza

– rodzime ugrupowanie polityczne nowego prezydenta Argentyny – skrajnie prawicową koalicją. Ale co w niej skrajnego? To koalicja partii wolnościowych, w tym przede wszystkim Partii Libertariańskiej, która w przeciwieństwie do jakichkolwiek form faszyzmu stawia na wolność osobistą i ekonomiczną jednostki. Czego oni uczą w tych szkołach, skoro nadal nikt nie potrafi zrozumieć, że faszyzm i wolny rynek mają się jak woda do ognia? Stawianie libertarianizmu (a więc kierunku politycznego, w którym wolność jednostki jest wartością nadrzędną) na równi ze skrajną prawicą, która hołduje nacjonalizmowi (w którym nie ma miejsca na indywidualizm, liczy się masa, a kult państwa jest najwyższą powinnością), jest przejawem głupoty i niewiedzy.

53-letni Javier Gerardo Milei głosi wolność światopoglądową i ekonomiczną jednostki. Wolny rynek jest strażnikiem tej wolności. Wszelkie regulacje, narzuty fiskalne i przede wszystkim socjalne rozdawnictwo, polegające przecież na wyjątkowo podłej redystrybucji jałmużny i synekur z wymuszonego haraczu, jakim są podatki, jest fałszem. Prawdziwi faszyści i komuniści, którzy pod przykrywką dobrych demokratów rządzą krajami rozwiniętymi, choć nie chodzą już w brunatnych i czarnych koszulach, choć nie noszą czerwonych krawatów, posługują się zawsze tą samą przynętą, świetnie działającą na głupi motłoch, dający się nieustannie kusić populistycznymi obietnicami rozdawnictwa. Milei ostrzega, że to rozdawnictwo nie jest darem rządzących, ale ochłapami z haraczu, który sami w swojej naiwności płacimy. Socjalizm to taki ustrój, w którym sami finansujemy swoją katastrofę. Największym kłamstwem w historii jest nazywanie rozdawnictwa socjalnego i nacjonalizacji majątków prywatnych „sprawiedliwością społeczną”.

Nowy prezydent Argentyny podkreśla, że okradanie przedsiębiorców – a więc ludzi uczciwie pracujących na własne utrzymanie - na rzecz nieudolnej biedoty jest całkowitym zaprzeczeniem jakiejkolwiek sprawiedliwości społecznej i dziejowej. Nowy prezydent Argentyny ma przed sobą niezwykle trudne zadanie. Jak wytłumaczyć darmozjadom, którzy od pokoleń żyją z pomocy społecznej, że czas pasożytowania na innych się skończył? Jak rozgonić tłumy leniów przekładających papierki i pieczątki w urzędach centralnych? Jak wytłumaczyć ludziom, że wyższe podatki dla najbogatszych zawsze w ostateczności będą prowadzić do pogłębienia biedy najuboższych? Jak w końcu dowieść, że bogactwo narodu nie leży jedynie w jego zasobach naturalnych i sposobie ich rabunkowej eksploatacji, ale w rozsądnym gospodarowaniu wszystkimi obszarami gospodarki w oparciu o rachunek ekonomiczny, a nie bzdury rodem z marksistowskich podręczników?

„Gospodarka, idioto, gospodarka” – to zawołanie Billa Clintona (który z wolnym rynkiem ostatecznie nie miał nic wspólnego) powinno wisieć na drzwiach do gabinetów wszystkich premierów i prezydentów.

Na końcu pozwolę sobie na małą dygresję do ostatnich wyborów i całej tej sejmowej szopki, która po wyborach uatrakcyjnia nam szare listopadowe dni. Ludzie mają niesłychaną skłonność do zajmowania swojej uwagi politycznymi awanturami, oceniania wyglądu polityków, ich gestów, bon motów, pozerstwa. Tymczasem nie zwracają kompletnie uwagi na to, co jest istotne. A jest nim odwracanie uwagi od tego, jak właśnie są okradani.

Wybór Javiera Milei daje pocieszenie, że są na świecie społeczeństwa, które nie zawsze na to zwracają uwagę. Brawo Argentyna! Obronili się przed populizmem. Tak trzymać!


Przeczytaj też:

Papież peronista

Dziwna wypowiedź papieża Franciszka o „NATO szczekającym u drzwi Rosji” staje się zrozumiała, jeśli przypomnimy sobie, że obecny pontifex został ukształtowany przez specyficzną kulturę polityczną Ameryki Łacińskiej. Jego wizerunek medialny budowany przez zachodnich lewicowych liberałów jest fałsz...

Sukces wolnego stanu

20 lat temu ruszył libertariański projekt wolnego stanu. Czas odpowiedzieć sobie na pytanie: co zmieniło się od 2012 roku i jak wyglądają postępy w tworzeniu oazy wolnościowej na mapie coraz bardziej lewicującej Ameryki?

„Nie przybywam przewodzić owcom, lecz by budzić lwy”

Czy Javier Milei będzie pierwszym libertarianinem u sterów władzy dużego państwa? Wyniki prawyborów w Argentynie zdają się na to wskazywać, ale pierwsze koty za płoty. Poza tym Milei lubi budzić kontrowersje, ale jego kariera ekonomisty rozwijała się raczej w mainstreamie...

Nowy gracz na rynku gazu

Vaca Muerta – tę nazwę Argentyńczycy powtarzali przez ostatnie kilkanaście lat z namaszczeniem. Wielkie złoże gazu ma się stać cudownym panaceum na wszystkie finansowe bolączki kraju. I trzeba przyznać, że coś jest na rzeczy.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę