Amerykański prezydent wydał decyzję, która może zostać uznana za jedną z najbardziej idiotycznych podczas jego kadencji. Zakazał przyznawania nowych licencji na eksport amerykańskiego gazu.
Amerykański gaz ziemny był dotychczas nazywany „paliwem wolności”. Jego eksport pomagał wielu krajom (w tym Polsce) uniezależniać się od surowców energetycznych z Rosji. Był też bardzo lukratywny dla gospodarki amerykańskiej. Wydobycie gazu i ropy ze złóż łupkowych prowadziło do boomu ekonomicznego na prowincji oraz tworzyło tysiące nowych, dobrze płatnych miejsc pracy. Każdy rozsądny przywódca powinien na ten sektor chuchać i dmuchać, robiąc wszystko, by miał on jak najlepsze warunki rozwoju. Co zrobił Biden? Postanowił zadać tej branży cios. Zagroził w ten sposób wielu projektom energetycznym. Zwiększył też ryzyko wzrostu cen surowców energetycznych na rynkach globalnych, czyli powrotu inflacji. W imię czego zdecydował się na takie samobójcze działania? W imię zadowolenia krzykliwych aktywistów straszących apokalipsą klimatyczną.
USA będą więc ograniczać eksport swojego gazu ziemnego w imię osiągnięcia w przyszłości nieuchwytnej neutralności klimatycznej. W imię tego samego celu Europejczycy muszą płacić wysokie rachunki za prąd i za samochody. Za jakiś czas może ich nie będzie stać na zakup mięsa, bo urzędnicy z Brukseli uznali, że w ramach Zielonego Ładu należy zarżnąć europejskie rolnictwo. Wyznawcy bożka neutralności klimatycznej najchętniej cofnęliby cywilizację zachodnią kilkaset lat wstecz, do czasów sprzed rewolucji przemysłowej. Czy jednak te poświęcenia rzeczywiście będą prowadzić do powstrzymania zmian klimatycznych? Nie, bo w czasie, gdy różni utopiści będą cofali Europę do wczesnego średniowiecza, Chiny oraz Indie postawią dziesiątki nowych elektrowni węglowych i gazowych. Dadzą przy tym zarobić Rosji na kolejne wojny. Stany Zjednoczone chyba pieniędzy już nie potrzebują, bo łatwo chcą oddać rynek energetyczny Putinowi. Po co się martwić o pieniądze, skoro lada chwila czeka nas apokalipsa klimatyczna. Wszak lody Antarktydy miały się stopić już w 2012 r. A że się nie stopiły? Kryzys klimatyczny jest, jak widać, perfidny…
Możemy się pocieszać tym, że idiotyczne zarządzenia Bidena nie będzie obowiązywało długo. Jak na razie wszystko wskazuje, że na jesieni przegra on wybory prezydenckie. Na pewno nie będą na niego masowo głosować pracownicy sektora naftowo-gazowego.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.