Jeśli Chinom nie uda się prześcignąć USA pod względem wielkości nominalnego PKB, to w dużym stopniu będzie to wina szybkiego starzenia się społeczeństwa chińskiego.
Chiny wciąż są bardzo ludnym krajem. Wszak ich populacja liczyła na koniec 2022 r. 1,41 mld ludzi. Była ona jednak o 850 tys. mniejsza niż rok wcześniej. Zmniejszyła się po raz pierwszy od 1961 r., czyli od roku, w którym kraj pogrążony był w głodzie. W 2022 r. na 1000 mieszkańców przypadało 6,77 narodzin, czyli rekordowo mało. Zgonów było natomiast 7,37 na 1000 mieszkańców. O ile w 2002 r. odsetek populacji liczącej co najmniej 65 lat wynosił 7 proc., to w 2022 r. sięgał już 14 proc. Osiągnął on już taką wysokość jak w Japonii w 1993 r. Chinom wciąż jeszcze daleko do takiego odsetka emerytów jak w Kraju Kwitnącej Wiśni (30 proc. w 2022 r.), ale wyraźnie zmierzają w tym samym kierunku. Według danych Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych (UNPF) współczynnik dzietności w Chinach wynosi 1,2. Jest on więc nieco niższy niż w Japonii (1,3). Na Chinach mści się prowadzona wcześniej przez blisko cztery dekady polityka jednego dziecka (ograniczająca przyrost naturalny). Swoje zrobiły też wysokie ceny nieruchomości i zmiany kulturowe typowe dla bogacących się krajów.
Słabym pocieszeniem dla chińskich decydentów może być to, że współczynnik dzietności jeszcze niższy jest w bogatszych gospodarkach azjatyckich: w Singapurze (1), Korei Płd. (0,9) i w Hongkongu (0,8). Chiny są bowiem na drodze do „zestarzenia się”, zanim osiągną podobny poziom PKB na głowę jak one. Wskaźnik ten wynosi obecnie (licząc według parytetu siły nabywczej) dla Chin 23,4 tys. USD, podczas gdy dla Japonii sięga 51,8 tys. USD, dla Korei Płd. 56,7 tys. USD a dla Tajwanu 73,3 tys. USD. Chiński PKB na głowę jest też mniejszy od polskiego (45,3 tys. USD).
Konsekwencją starzenia się Chin może być nie tylko kurczenie się ich siły roboczej, ale również hamowanie konsumpcji oraz większe obciążenia dla budżetu państwa. Chińska Akademia Nauk Społecznych już w 2019 r. prognozowała, że państwowy fundusz emerytalny może się wyczerpać w 2035 r. Prognozy te przedstawiono jeszcze przed pandemią i obecnym spowolnieniem gospodarczym.
Na początku września 2023 r. eksperci Bloomberg Economics przedstawili natomiast bardzo pesymistyczną dla Chin prognozę mówiącą, że uda im się wyprzedzić USA pod względem PKB dopiero w połowie lat 40., ale później znów mogą zostać zostawione w tyle przez Amerykę. Ich tempo wzrostu gospodarczego może wynosić w 2030 r. 3 proc., a w 2050 r. już tylko 1 proc., podczas poprzednia prognoza Bloomberg Economics mówiła o wzroście PKB wynoszącym odpowiednio 4,3 proc. i 1,6 proc.
„Chiny przechodzą na ścieżkę wolniejszego wzrostu szybciej, niż się spodziewaliśmy. Ożywienie po pandemii straciło tempo, odzwierciedlając załamanie na rynku nieruchomości i słabnące zaufanie do sposobu zarządzania gospodarką przez Pekin. Słabsze zaufanie może stać się czymś trwalszym, co będzie skutkowało trwalszym obciążeniem potencjału wzrostu” – piszą analitycy Bloomberg Economics.
Eksperci z Japońskiego Centrum Badań Ekonomicznych (JCER) nakreślili podobny scenariusz już w grudniu 2022 r. O ile wcześniej spodziewali się, że Chiny mogą prześcignąć USA pod względem PKB w 2033 r., to w nowym scenariuszu stwierdzili, że szanse na to będą małe nawet po 2036 r. Jako jedną z przyczyn wskazali przedłużanie się rządów obecnego chińskiego prezydenta Xi Jinpinga. Spodziewają się oni, że może on rządzić przez cztery kadencje, aż do 2032 r. Xi będzie miał wówczas 79 lat.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.