Nietrudno zauważyć, że mimo systemu wyborczego promującego pluralizm, polska scena polityczna jest zdominowana przez dwie główne siły centrowe: Prawo i Sprawiedliwość (PiS) oraz Koalicję Obywatelską (KO). Oba ugrupowania mają, przynajmniej oficjalnie, przeciwstawne poglądy na gospodarkę, gdzie PiS preferuje interwencjonizm państwowy, a KO – wolny rynek. W praktyce jednak KO z czasem coraz bardziej socjalizuje swój program gospodarczy, zbliżając się tym samym w tej sferze do PiS, widoczne różnice pozostawiając głównie w sferze deklarowanych wartości. Pozostałe partie, z wyjątkiem Konfederacji, stopniowo są marginalizowane i tracą na znaczeniu. Jednak czy ta sytuacja rzeczywiście odzwierciedla poglądy wszystkich Polaków? Czy nie ma w Polsce miejsca dla partii, która łączyłaby prawdziwy liberalizm gospodarczy z umiarkowanymi poglądami społecznymi?
Według badań CBOS z 2023 r. 58% Polaków (wobec 48% w 2015 r.) opowiada się za wolnym rynkiem i ograniczeniem roli państwa w gospodarce. Co sugeruje, że wbrew pozorom w naszym społeczeństwie istnieje znaczne poparcie dla idei wolności gospodarczej. Wolny rynek jest postrzegany jako najlepszy sposób na rozwój, innowacyjność i konkurencyjność.
Poza KO wśród partii opozycyjnych do PiS istnieją inne, mniejsze ugrupowania o lewicowo-liberalnym programie gospodarczym, takie jak Polska 2050 Szymona Hołowni czy Nowa Lewica. Jednak lewicowy liberalizm gospodarczy dla wielu wyborców nie jest wystarczający, ponieważ oczekują również większej swobody osobistej i mniejszej ingerencji państwa w sferę wartości. I ta grupa wyborców dynamicznie rośnie.
W ostatnich latach na polskiej scenie politycznej pojawiła się Konfederacja, zlepek drobnych ugrupowań skrajnej prawicy, która deklaruje najbardziej liberalne poglądy gospodarcze spośród wszystkich partii, opowiadając się za drastycznym ograniczeniem roli państwa w gospodarce, wolnym rynkiem i wolną przedsiębiorczością. Jednak Konfederacja jest również partią o, mówiąc oględnie, skrajnie konserwatywnych poglądach społecznych.
Wydawać by się mogło, że tak zorientowana partia, zarządzana m.in. przez persony takie jak Janusz Korwin-Mikke czy Grzegorz Braun, była i pozostanie poza głównym nurtem politycznym. Nic podobnego, słupki Konfederacji szybko rosną i z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że w nadchodzących wyborach przekroczy próg wyborczy i znajdzie się w sejmie, być może nawet jako trzecia siła. Gdy jednak uważnie prześledzi się aktywność fanów Konfederacji w mediach społecznościowych, okazuje się, że to zjawisko ma dość proste wyjaśnienie. Otóż ze względu na brak innej oferty politycznej dla zwolenników wolności gospodarczej, Konfederacja „zagospodarowuje” młodych liberałów, którzy są gotowi przymknąć oko na konserwatyzm społeczny.
Cały ambaras polega więc na tym, że brakuje nam nowoczesnej, progresywnej partii, z przyzwoitym zapleczem intelektualnym, o prawdziwie liberalnym programie społecznym i gospodarczym. Takiej, która sytuując się w centrum, mogłaby reprezentować interesy osób oczekujących mniejszego udziału państwa w gospodarce, a większej swobody ekonomicznej i osobistej. Taka partia, gdyby powstała, mogłaby stanowić atrakcyjną alternatywę dla coraz bardziej autorytarnej i antyliberalnej polityki PiS.
Nowe ugrupowanie centrowo-liberalne miałoby ogromne szanse zaistnieć wśród liberalnych, zwłaszcza młodych wyborców. Zdobyłoby w wyborach spory odsetek głosów – przede wszystkim kosztem Konfederacji, a w mniejszym stopniu głównych sił politycznych. Siłą takiej partii byłaby ogromna zdolność koalicyjna, samo przekroczenie progu wyborczego i zdobycie mandatów praktycznie gwarantowałoby jej udział w koalicji rządzącej.
Jednak aby taka partia powstała i odniosła sukces, musiałaby sięgnąć nie po skompromitowanych już polityków, lecz po nowe twarze, a przede wszystkim po dotychczas nieaktywnych politycznie fachowców w dziedzinach kluczowych dla kierowania nowoczesnym państwem. Tylko wtedy mogłaby zaprezentować poważny wizerunek i wiarygodny, profesjonalny program polityczny, który przekonałby wyborców do jej wizji.
Potencjał jest wielki, ale trzeba go wykorzystać. Czy Polska potrzebuje liberalnej partii centralnej? Z pewnością tak. Tylko kto będzie miał siłę i odwagę, by ją utworzyć?
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.