Ukraina

Wołodymyr Zełenski. Upadek gwiazdy?

Prezydencka metamorfoza jest druzgocąca. Z bohatera wolnego świata Wołodymyr Zełenski stoczył się w niepewność, depresję, a co gorsza nieracjonalność. Słupki krajowego i międzynarodowego ratingu prezydenta lecą w dół, a to przekłada się na poziom sympatii i pomocy Ukrainie. Czy sytuacja przerosła Zełenskiego, czy ukraińskie elity? A może jednak Zachód?

Robert Cheda
Foto: President Of Ukraine, CC0, via Wikimedia Commons

24 lutego 2022 r. mało znany poza Ukrainą aktor komediowy, a zarazem głowa państwa, przeistoczył się w symbol bohaterskiej walki z rosyjską agresją. Prezydent był fetowany w stolicach wolnego świata, a jego stanowcze przywództwo media stawiały za wzór liderom demokracji. Słowem, Zełenski okazał się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu i w stosownym czasie. Nikt tak jak on nie umiał zagrzać Ukraińców do walki z bandytami Putina. Nikt mocniej nie zabiegał o międzynarodową pomoc, grając zarazem rolę biblijnego Dawida i guru soft power. Niestety tak było, ale już nie jest. Dziś nawet amerykańscy kongresmeni nie mają dla Zełenskiego czasu, a w kraju rośnie niezadowolenie. Nie chodzi jedynie o spiski skorumpowanych oligarchów, którzy sprzedadzą ojczyznę w imię własnej prosperity. Burzy się nie tylko armia, ale całe społeczeństwo. Przeciwko czemu lub komu, bo nie ulega wątpliwości, że Zełenski jest tylko piorunochronem niespełnionych nadziei, a przede wszystkim katastrofalnych błędów.

Po pierwsze, chodzi o nietrafione decyzje przywódców zachodniego świata, na czele z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Kalkulacje polityczne, wyborcze oraz własne lęki sprawiły, że Ukraina otrzymała zbyt małą, a przede wszystkim spóźnioną pomoc wojskową. Kroplówkowy sposób dostarczania broni, amunicji i szkoleń doprowadził do załamania ukraińskiej ofensywy, choć stolice demokracji były świadome, że to jedyna szansa na zwycięstwo. Ze względu na poniesione straty materialne i psychologiczne kolejne natarcie w takiej samej skali to pieśń odległej przyszłości.

Po drugie, fundamentem niepowodzeń stały się jednak ukraińskie błędy strategiczne. Zełenski naciskał na dowództwo armii w sprawie rozpoczęcia ofensywy, choć generałowie wiedzieli, że z wojskowego punktu widzenia to karkołomne przedsięwzięcie. Nie zaprotestowali jednak, tylko wysłali tysiące żołnierzy na pewną śmierć. Kto jest winien? Ten, kto żądał, czy ten, kto działał bezrefleksyjnie? Dziś najważniejszy jest skutek, a mianowicie roztrwoniony potencjał militarny, a przede wszystkim społeczna ofiarność, zapał i wiara w zwycięstwo. Obecnie nagłówki światowych agencji zajmuje fraza: „Ukraińcy są zmęczeni wojną”. Tłumacząc prościej, w dużej mierze na marne poszedł wielki patriotyczny zryw, a co za tym idzie nadzieja na powstanie nowoczesnego narodu, zbudowanego na fundamencie demokratycznych wartości oraz zjednoczonego w imię obrony swojej egzystencji.

No dobrze, ale na czym polega wina Zełenskiego? Na tym, że uwierzył we własną nieomylność. Tak skoncentrował się na byciu symbolem Ukrainy, że o niej zapomniał. Jego największym grzechem jest reformatorski bezruch. Paradoksalnie, wojna była dogodnym czasem do zwalczenia plag, które nękały kraj od dziesięcioleci. W imię zwycięstwa można było zdecydowanie stawić czoła korupcji, zreformować wymiar sprawiedliwości, usprawnić administrację państwową i gospodarkę. Nie zrobił w tych sprawach nic, trwoniąc zaufanie społeczne, a więc oczekiwania Ukraińców. Bezruch tylko spotęgował plagi do koszmarnego wymiaru, paraliżując wysiłek wojenny i pogłębiając podziały na biednych oraz bogatych. Tak właśnie brzmi prawdziwa diagnoza ukraińskiego zmęczenia wojną.

Tyle że Zełenski nie jest ani głównym, ani jedynym winowajcą. Czy w szlachetnym zapale wspierania obrony przed rosyjską agresją ktoś zadał sobie pytanie, dlaczego Ukraina nie ma się czym bronić? Dlaczego najlepiej uprzemysłowiona republika byłego ZSRS, a w 1991 r. czwarta potęga militarna świata nie produkuje broni, amunicji oraz rakiet i samolotów? Dlaczego o powodzeniu obrony w pierwszych tygodniach wojny zadecydowały dostawy brakującego sprzętu z Polski?

Ukraina stała się rosyjską ofiarą na własne życzenie, na długo przed tym, zanim mało znany aktor komediowy został jej prezydentem. Dziś Zełenski jest obarczany odpowiedzialnością za deformację niepodległościowej transformacji. W tym sensie rzeczywistość przerosła ukraińskiego prezydenta. Pora zatem na autorefleksję, aby zapobiec największemu nieszczęściu, jakim będzie utrata niepodległości i rozpad Ukrainy po przegranej wojnie. Niestety potrzeba refleksji dotyczy także zachodnich sojuszników. Wymazanie Ukrainy z mapy świata oznaczać będzie również klęskę globalnej demokracji.


Przeczytaj też:

Korupcyjna rysa niezłomnej Ukrainy

Afery korupcyjne, które wstrząsnęły Kijowem, to nie tylko splunięcie w twarz żołnierzom ginącym na froncie. Tłumaczenie skandali wojną przykrywa jedynie problem, bez rozwiązania którego Ukraina ani nie wygra wojny, ani tym bardziej nie stanie się upragnionym Zachodem.

Ukraińska Temida wciąż uwikłana w korupcję

Aresztowanie prezesa ukraińskiego Sądu Najwyższego kładzie się cieniem na reformie tamtejszego sądownictwa, która miała być gwarancją dla zagranicznych inwestycji.

Koniec świata oligarchów?

Wojna dała ukraińskiemu prezydentowi i rządowi władzę, o jakiej wcześniej nie śnili. Uzyskali możliwość zniszczenia systemu oligarchicznego.

Zełenski dotrzymuje obietnic wyborczych

Pokonanie wewnętrznej korupcji na najwyższych szczeblach władzy na Ukrainie jest równie trudne, jak pokonanie rosyjskiego agresora. Przekonał się o tym niedawno prezydent Wołodymyr Zełenski. Jednak bez oczyszczenia polityki z łapówkarstwa nie może być mowy o dalszej europ...

Kto rządzi Ukrainą?

Prezydent Wołodymyr Zełenski jest bohaterem narodowym Ukrainy. Dla świata pozostaje niezmiennym symbolem oporu przeciwko rosyjskiej agresji. Czy jednak rządzi swoim krajem? A jeśli nie, to kto?

Ukraina zamknęła się we własnej bańce

Ukraińskie elity nie zauważają tego, że wojna toczona nad Dnieprem światu już spowszedniała. Częste prośby o dalszą pomoc zaczynają już coraz mocniej irytować Amerykanów i Europejczyków. W takiej sytuacji obrażanie krajów, które jak dotąd wspierały Ukrainę najmocniej, jes...

Stało się i co dalej?

Zaskakująco szczery wywiad gen. Walerija Załużnego, „samotność” „zdradzonego” przez Zachód Wołodymyra Zełenskiego, wreszcie celowe ucieczki informacji o konieczności zawarcia rozejmu na rosyjskich warunkach. Wszystko razem sprawia wrażenie poważnego kryzysu funkcjonowania Ukrainy. O&nbs...

Czy NATO wierzy jeszcze w sukces Ukrainy?

Nieoczekiwanie losy wojny w dużym stopniu zawisły na wojskowym wsparciu Niemiec. Hiperostrożny kanclerz może jeszcze niezbędne dla Ukrainy rakiety Taurus dostarczyć jako game changer. I musi w końcu uświadomić swojemu społeczeństwu, co oznaczałaby dla niego porażka Ukrainy w&n...

O 2024 r. realnie. To nie jest czas miałkich polityków

Militarny pat na Ukrainie, „zmęczenie” Zachodu oraz niewiadoma amerykańskich wyborów. Zbrodnicza bezkarność Moskwy i rosnąca siła globalnej koalicji dyktatur. Tak wygląda bilans 2023 r., który każe spojrzeć na nowy rok z obawą.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę