Medialny wydźwięk afer korupcyjnych najlepiej oddaje słowo: ohyda. Na froncie poległo, odniosło rany, zaginęło lub dostało się do niewoli ok. 100 tys. ukraińskich obrońców. W trakcie barbarzyńskiej agresji zginęło 40 tys. cywilów, ale szacunki trzeba pomnożyć przez co najmniej trzy.
Tymczasem wysocy urzędnicy ministerstwa obrony przyjmują gigantyczne łapówki, a firmy-krzaki zbijają fortuny. Wspólnie bogacą się na krwawych pieniądzach. Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) poinformowało o gigantycznym procederze zawyżania cen żywności dla jednostek wojskowych. Ponadto część zamówień opłacanych przez państwo była sprzedawana na lewo.
W tym samym czasie NABU zatrzymało wiceministra infrastruktury, który przyjmował od pośredników 400 tys. dolarów. To łapówka za przyznanie kontraktów i środków finansowych na zakup oraz dystrybucję generatorów prądu, niezbędnych do życia w bombardowanych miastach i wsiach. Po zawyżonych cenach.
To dobrze, że sygnały o korupcji dotarły do Wołodymyra Zełenskiego i wywołały reakcję w postaci zatrzymań i dymisji. To źle, że głowy kryminalnej hydry sięgają politycznych szczytów. Wicedyrektor administracji prezydenta stracił posadę za skup luksusowych samochodów. Z kolei wiceprzewodniczący parlamentarnego klubu proprezydenckiego „Sługi Narodu” nabył nie mniej luksusową willę w centrum Kijowa. Ukrywając nabytek przed urzędem podatkowym, zarejestrował fikcyjną umowę na znajomą. Skąd obaj wysocy urzędnicy mieli na to pieniądze? Z pensji? Takich przykładów jest niestety znacznie więcej, a wszystkie oburzają, w czasie gdy rosyjskie rakiety zabijają Ukraińców i niszczą dorobek ich życia.
Społeczeństwo, szczególnie z regionów najbardziej dotkniętych wojną, nie kryje rozczarowania, które łatwo może przejść w zapaść patriotyzmu. Po co setkami giniemy, skoro nasi przywódcy nas okradają? Skazują na cierpienia i łzy, a sami żyją w bezpiecznym luksusie.
Tymczasem ministerstwo obrony zamiast sprawców chce ścigać dziennikarza, który ujawnił aferę. Jest jeszcze gorzej, bo ukraińskie redakcje zastanawiają się, czy ujawniać złodziejstwo ze względu na nadzwyczajną sytuację? To karygodne rysy na międzynarodowym zaufaniu do Kijowa. To wyrwy w słabych jeszcze fundamentach nowoczesnego narodu i państwa prawa, którymi chce być Ukraina.
Każda wojna obok bohaterstwa ujawnia najniższe instynkty: zdradę, spekulację, złodziejstwo. Jednak tym bardziej władze muszą pokazać, że stają w obronie najsłabszych. Wołodymyr Zełenski nie może zamiatać hańbiącej korupcji pod dywan, odkładając wykorzenienie zła, bo będzie za późno. Wojna jest najlepszą okazją podjęcia zdecydowanych, a wręcz radykalnych działań w walce z plagą, która gnębi Ukrainę od wielu lat. Zdecydowana większość społeczeństwa poprze każde aresztowanie, wyrok skazujący i konfiskatę mienia. Innego wyjścia nie ma, lub Ukraina zaprzepaści wynik wojny, a tym samym własną niepodległość i marzenia o integracji z Zachodem.