Inwazja Rosji na Ukrainę

Ukraina ma własne pieniądze na odbudowę

Skąd wziąć pieniądze na powojenną odbudowę Ukrainy? Od początku wojny nad taką kwestią pochyla się społeczność międzynarodowa i sam Kijów. Nie negując konieczności rosyjskiej kontrybucji, okazuje się, że Ukraina posiada odpowiednie środki. Ich źródłem jest diaspora i zarobkowi imigranci.

Robert Cheda
Foto: Fiifre | Dreamstime.com

Na początek skala problemu. Podczas światowego Forum Ekonomicznego w Davos, na forum szczytów G-7 i G-20 oraz w trakcie licznych konferencji sponsorskich przedstawiciele ukraińskich władz oszacowali dotychczasowe zniszczenia na kwotę 750 mld. dol. Suma przekroczy niebawem bilion dolarów.

Kijów apeluje do społeczności międzynarodowej, aby gros środków niezbędnych do powojennej odbudowy pochodziło z konfiskaty rosyjskich aktywów. Obecnie wspólnota demokratyczna zamroziła ok. 350 mld dolarów kremlowskich rezerw finansowych, zdeponowanych w zachodnim systemie finansowym. Determinacja Ukrainy bierze się z tragicznej sytuacji ekonomicznej. Chodzi o koszty wojny, ponoszone nie tylko przez krajowy budżet, ale wszystkie państwa sojusznicze wspierające jej wysiłek obronny.

Zgodnie z danymi Narodowego Banku Ukrainy (NBU), w okresie styczeń-sierpień 2022 r . deficyt bilansu płatniczego kraju wyniósł 5,2 mld dol. W tym samym czasie kwota zagranicznych inwestycji zmniejszyła się 100-krotnie, z 4,4 mld dol. rocznie przed wojną do 47 mln dol. obecnie. Ukraiński eksport zmniejszył się z powodu agresji. Zamiast prawie 40 mld dol. przyniósł 22,6 mld. Tymczasem 50 proc. przyszłorocznego budżetu pochłoną wydatki wojenne, a kolejne 35 proc. przeznaczono na wypłaty świadczeń, takich jak pensje, emerytury i zasiłki dla milionów uchodźców wewnętrznych.

Tygodnik „Dzerkało Tyżnia” przeanalizował politykę finansowego wsparcia Ukrainy przez sojuszników. Do października 2022 r. z zadeklarowanych 35 mld dol. otrzymała 22 mld. Jednak zdecydowana większość nie ma charakteru gotówkowego. To wartość pomocy materialnej w różnych sferach funkcjonowania państwa i społeczeństwa. Władze w Kijowie obawiają się jednak, że w przyszłym roku wsparcie ulegnie zmniejszeniu. Zarówno Bank Światowy, jak i Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozują recesję w Europie. Dlatego rządy rezerwują środki budżetowe na wsparcie własnych gospodarek. Pytanie brzmi: jeśli nie sponsorzy oraz ze zrozumiałych względów inwestycje zagraniczne, gdzie szukać źródeł finansowania odbudowy?

W pierwszym okresie, zaraz po zakończeniu wojny, do Kijowa powinny trafić pieniądze skonfiskowane Rosji. Wspólnota międzynarodowa tworzy ku temu niezbędne warunki prawne. Zgromadzenie Ogólne ONZ uchwaliło właśnie rezolucję nakładającą na Moskwę obowiązek odszkodowawczy. Uznało Rosję za agresora, a więc sprawcę kolosalnych szkód poczynionych Ukrainie. Kropkę nad „i” ma szansę postawić wpisanie na listę państw sponsorujących i posługujących się terroryzmem, co niesie prawne konsekwencje. Na przykład w postaci konfiskaty zagranicznych aktywów.  

Na dłuższą metę nie rozwiązuje to problemu odbudowy, a zwłaszcza rekonstrukcji gospodarki, dostosowującej Ukrainę do integracji z Zachodem. Tymczasem w zasięgu Kijowa leżą ogromne środki. To pieniądze zarabiane i gromadzone przez ukraińskich imigrantów zarobkowych i liczną diasporę.

Statystki cytowane przez „Dzerkało Tyżnia” mówią, że przekazy pieniężne imigrantów już są największym źródłem napływu waluty i uzupełniania rezerw NBU. Potencjał cały czas rośnie. W 2021 r. gastarbeiterzy zarobili ponad 140 mld dol. z czego tylko 14 mld trafiło do kraju. Chodzi zatem o stworzenie programów i mechanizmów, które zgodnie z prognozami ekonomistów powiększyłyby kwotę przelewów do 50 mld dol. rocznie. W tej chwili pieniądze zasilają gospodarki krajów pobytu.

Biorąc za przykład Polskę. Ok. 300 tys. ukraińskich uchodźców wojennych znalazło pracę w naszym kraju, wypracowując 10 proc. rocznego PKB. Ich oszczędności już sięgają prawie 5 mld dol. W pierwszej dziesiątce krajów pobytu chodzi o łączną kwotę ok. 40 mld dol. Kluczowe jest uruchomienie środków w sensie inwestycyjnym, bowiem przelewy na rzecz własnych rodzin, to jednak nie to samo. W każdym razie NBU szacuje, że do 2025 r. roczny dochód ukraińskich migrantów i diaspory wzrośnie do 200 mld dol. rocznie, przekraczając tym samym dochody Ukraińców na Ukrainie.

Czy taki rodzaj inwestowania jest możliwy? Jak najbardziej, co udowodniły Izrael, Turcja i Grecja. Zanim stały się atrakcyjne dla zagranicznego kapitału, przez 40 lat dokonywały w ten sposób modernizacji, często w niestabilnej sytuacji wewnętrznej (przewroty i zamachy stanu) i międzynarodowej (wojny arabsko-izraelskie). Wykorzystanie pieniędzy imigrantów lub diaspory przeszło ewolucję, od inwestycji rodzinnych, przez lokalne, po ogólnokrajowe.

Aby Ukraina mogła powtórzyć ścieżkę wzrostową, musi jednak spełnić szereg czynników. Fundamentalnym jest gwarancja nienaruszalności własności prywatnej, a zatem ukrócenie korupcji. Podstawą jest zniszczenie jej źródła – oligarchicznego ustroju gospodarczego i politycznego.


Przeczytaj też:

Plan odbudowy Ukrainy. Marchewka za kapitulację?

Rosyjska agresja trwa w najlepsze, tymczasem światowa społeczność przygotowuje plany odbudowy Ukrainy. Z pewnością obietnice miliardów dolarów są ważnym gestem w stronę Ukraińców. Tyle że marchewka, podobnie jak kij, też ma dwa końce. Realistycznie rzecz ujmując, warunkiem udzielenia międzynarodo...

Ukraina liberalnym Piemontem?

Wygląda na to, że ukraińskie władze będą próbowały odbudować gospodarkę po zniszczeniach wojennych, wprowadzając wolnorynkowe reformy, o których nawet weteranom transformacji ustrojowej się nie śniło. Zanosi się na wielki eksperyment, który będzie warto uważnie obserwować.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę