Bodaj najbardziej ponurą kartą totalitarnej przeszłości Rosji były represje psychiatryczne wobec ludzi, którzy buntowali się przeciwko reżimowi. Dziś Putin, represjonując opozycję, powraca do metod swojego guru z KGB. To szef bolszewickiej policji politycznej Jurij Andropow katował psychotropami ludzi ośmielających się myśleć inaczej niż komuniści.
Alarm ostrzegający Rosjan przed powrotem karnej psychiatrii podniósł zakazany przez Kreml emigracyjny portal „Nowaja Gazieta. Jewropa” (w języku FSB niezwykle szkodliwy inoagent – agent zagraniczny).
Według portalu 11 sierpnia tego roku ekolog Aleksander Bachtin został skazany na 6 lat łagru za rozpowszechnianie „fałszywych wiadomości” o rosyjskiej armii. W ramach kary Bachtina skierowano na przymusowe leczenie psychiatryczne w warunkach ambulatoryjnych. Za takim sformułowaniem kryje się ubezwłasnowolnienie w zamkniętej placówce psychiatrycznej. Jak alarmuje „Nowaja Gazieta”: „w ostatnim czasie przymusowe leczenie psychiatryczne, w tym nakazany przez sąd pobyt w zamkniętych szpitalach, stały się kolejnym narzędziem represji wobec obywateli”.
Nie potrzeba do tego udziału w protestach ulicznych. Wystarczy, że putinowskie gestapo, czyli FSB wpadnie na trop samodzielnego myślenia. Notabene swoboda wyrażania poglądów jest w Rosji zagwarantowana konstytucyjnie. Ustawa zasadnicza jest jednak dla reżimu mniej warta niż papier, na którym ją wydrukowano. Liczą się jedynie polecenia z Kremla wsparte antykonstytucyjnymi „ustawami” dyspozycyjnego parlamentu. Prawne pojęcie „ekstremizmu” i szkalowania rosyjskich sił zbrojnych stały się tak pojemne interpretacyjnie, że pozwalają represjonować praktycznie każdego.
Obecnie zbrodniarz wojenny Putin dał sygnał faktycznego powrotu do kodeksu karnego ZSRS. Artykuł 51 KK. totalitarnego państwa groził odpowiedzialnością za działania antysowieckie, dziś przeformułowane w działalność wymierzoną przeciwko Rosji. W każdym zresztą aspekcie, od krytyki wojny, kremlowskiej mafii, po prawdę historyczną demaskującą fałszerstwa Putina.
Perfidia i cynizm Kremla polegają na karaniu nie tylko obywatelskiej działalności, ale represjonowaniu samodzielnego myślenia. Starsze pokolenia Rosjan dobrze pamiętają brutalność psychiatrii karnej. Dziś Putin zastrasza psychotropowymi torturami rosyjską młodzież. Dla przykładu ekolożka Olga Kuźmina przywiązała się do drzewa w jednym z parków. Broniła zieleni przed likwidacją na potrzeby wpływowych deweloperów. Dziewczynę aresztowano za chuligaństwo, następnie wszczęto przeciwko niej sprawę karną z oskarżenia o udział w przestępczym spisku. Taka kwalifikacja umożliwiła sądowi badania psychiatryczne. Dyspozycyjni biegli napisali, że oskarżoną cechuje samowola i reakcje protestacyjne motywowane wrogością do Rosji. Efektem jest werdykt zarządzający przymusowe leczenie psychiatryczne ekolożki. Podobnych wyroków jest coraz więcej. Na pobyt w zakładach psychiatrycznych są skazywani uczestnicy protestów antywojennych pod wojenkomatami – wojskowymi komendami uzupełnień. Co najważniejsze, represjom psychiatrycznym są poddawane osoby aktywnie krytykujące reżim w sieciach społecznościowych. Do czasu zapowiadanej budowy „narodowego Internetu”, czyli informacyjnej izolacji i szczelnej cenzury, karanie takich ludzi ma działać odstraszająco na całe społeczeństwo. Na rozkaz Putina FSB przesyła wszystkim Rosjanom klarowny sygnał: nie ukryjecie się nigdzie. Widzimy waszą nielojalność i wszędzie was dopadniemy.
Sama psychiatria karna nie jest zjawiskiem nowym dla Rosji. W latach 60.–80. XX w. taką metodą szeroko posługiwała się policja polityczna, czyli KGB. Tych, którzy nie zgadzali się z narzuconą przez komunistów ideologią oraz światopoglądem, masowo kierowano na przymusowe leczenie psychiatryczne z rozpoznaniem „powolnej schizofrenii” lub „konfliktowo-paranoidalnego rozwoju osobowości”. Często prewencyjne hospitalizacje odbywały się w przededniu ważnych dla władz sowieckich wydarzeń, takich jak wizyty kapitalistycznych przywódców. Zjawisko szczególnie nasiliło się przed XXII Letnią Olimpiadą (Moskwa 1980). Twórcą karnej psychiatrii policyjnej był długoletni szef KGB, a następnie gensek KPZS Jurij Andropow. Już w 1965 r. przedstawił władzom partyjnym raport wskazujący na ogromne korzyści z psychiatrycznych represji. Zdaniem Andropowa w ZSRS nie było opozycji politycznej, byli tylko ludzie chorzy psychicznie. W 1980 r. wydał tajny rozkaz: „w celu zapobieżenia ewentualnym prowokacyjnym i antyspołecznym działaniom osób chorych psychicznie o agresywnych zamiarach, Komitet oraz milicja mają wspólnie z władzami sanitarnymi podejmować działania mające na celu izolację takich osób podczas Igrzysk Olimpijskich”. Sztandarową placówką, która miała szczególne zasługi represyjne, był złowieszczy Instytut im. Prof. Serbskiego. Przez machinę tortur psychotropowych przeszli słynni dysydenci: Waleria Nowodworska, Josif Brodski, Natalia Gorbaniewska i wielu innych.
Dziś Putin wraca do prześladowań. Sądy mają prawo orzec przymusowe leczenie, bo zgodnie z obecnym kodeksem karnym „środek taki stosuje się, jeżeli sprawca przestępstwa stwarza zagrożenie dla innych lub siebie z powodu zaburzeń psychicznych”. Rosyjskie sądy mogą, ale nie muszą, a jednak orzekają leczenie przymusowe, co po raz kolejny potwierdza ich polityczną dyspozycyjność.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.