Rosja

Technologiczna klęska Rosji

Szok! Putin przyznał się do technologicznej klęski. Tak należy interpretować dwa sprzeczne polecenia, jakie wydał uczonym. To również kolejny dowód emocjonalnego rozhuśtania dyktatora. Ponadto rozwój wydarzeń pokazuje, jak bardzo Zachód dał się oszukać rosyjskiej propagandzie.

Robert Cheda
Putin zaprasza George'a W. Busha na przejażdżkę swóim pierwszym samochodem, Zaporożcem. Foto: White House photo by Eric Draper, Public domain, via Wikimedia Commons

Emigracyjny „The Moscow Times” w odstępie 24 godzin poinformował o tym, że Putin miota się ze skrajności w skrajność. Wydał dwa polecenia dotyczące kluczowej dla Kremla produkcji zbrojeniowej. Ich wspólnym mianownikiem jest intelektualna oraz innowacyjna zapaść Rosji. To nie tylko zapowiedź wojennej porażki i fiaska hybrydowej strategii polityczno-militarnej. Rosja przekształciła się w globalny bantustan surowcowy i ulega cywilizacyjnej degradacji z coraz większą prędkością.

W 2018 r. świat wpadł w szok, gdy Putin zwołał konferencję poświęconą zbrojeniowym osiągnieciom. Wyjątkowy charakter wydarzenia podkreślała obecność dziennikarzy z USA, Europy i Chin.

Tajemnica wyjaśniła się, gdy rosyjski prezydent uruchomił prezentację, a następnie rozpoczął autorski wykład. W jego trakcie poinformował m.in. o hipersonicznych pociskach „Kindżał”, rakietach „Iskander” i „Kalibr” oraz tajemniczym systemie „Buriewiestnik” (antarktyczny ptak z rodziny albatrosów). Szczególne poruszenie wywołała ostatnia broń, zgodnie ze słowami Putina posiadająca napęd jądrowy.

Celem konferencji było śmiertelne wystraszenie Zachodu potęgą wojskową Rosji. Wystąpienie Putina przyniosło zakładany skutek. Światowe media przyjęły zabójcze działanie systemów za pewnik. Niemcy i Francja zintensyfikowały dialog z Moskwą w celu jej włączenia w europejską architekturę bezpieczeństwa, rzecz jasna kosztem USA. Prezydent Macron zaczął nawet bajdurzyć o śmierci NATO. Kanclerz Merkel jeszcze uporczywiej wciągała Rosję w pokojową koegzystencję ofertą gazociągu Nord Stream 2.

Złowieszcze wrażenie potęgowały dane o sile rosyjskiej armii. W 2018 r. Kreml finalizował dziesięcioletni program modernizacji sił zbrojnych, na który wydatkował oficjalnie 650 mld dol. a faktycznie dużo więcej. Według publicznych raportów Siergieja Szojgu 70 proc. sił zbrojnych przesiadło się na ultranowoczesne czołgi, samoloty, śmigłowce i okręty. W tym samym czasie Kreml wzmacniał narrację zagrożenia starannie wyreżyserowanymi przeciekami. Świat mógł zobaczyć rzekomo tajną informację pozostawioną na biurku Putina przez nierozgarniętego sekretarza. Figurował w niej atomowy okręt podwodny do niszczenia atlantyckich kabli komunikacyjnych. Na drugim miejscu widniała jądrowa torpeda, której detonacja u wybrzeży USA zalałaby kontynent amerykański gigantycznym tsunami. Na corocznych paradach pojawiały się rewolucyjne czołgi „Armata” oraz BWP „Kurganiec”.

Putin z dumą prężył muskuły, chwaląc się bronią „niemającą odpowiedników na całym świecie”. Nazywał armię drugą siłą militarną na Ziemi. Zachód „łykał” rosyjską propagandę bez żadnej refleksji.

Propagandową grę w strachy zweryfikowała wojna. Dziś nawet Rosjanie nazywają swoje siły zbrojne „drugą armią Trzeciego Świata”. Okazało się, że nowe rodzaje uzbrojenia nie są doskonałe. Nie tylko zachodnie, ale nawet ukraińskie systemy dają sobie z nimi radę. Przede wszystkim jednak wojna ujawniła nieprzyjemne dla Putina prawdy, grzebiąc z kretesem hybrydowy bluff.

Po pierwsze, ultranowoczesne rozwiązania techniczne są w stadium prototypów lub istnieją w pojedynczych egzemplarzach. Po drugie, więcej nie będzie, ponieważ Rosja nie może ich masowo produkować. Nie ma odpowiedniego zaplecza, parku maszynowego oraz personelu, a większość podzespołów importowała z Zachodu. Po trzecie, poziom intelektualny poborowych oraz korpusu oficerskiego nie pozwala wykorzystać nawet posowieckich zasobów. Po czwarte wreszcie, ogromna pula środków na modernizację armii została rozkradziona. Szacując ostrożnie, chodzi o ponad 100 mld dol.

Dlatego Putin ogłosił stan technologicznej klęski. Oczywiście w swoim stylu, czyli podtrzymując propagandowy przekaz na temat rosyjskiej siły militarnej. Ot, są pewne niedociągnięcia, pojedyncze braki, ale generalnie jest dobrze. Tymczasem na spotkaniu z naukowcami zażądał wynalezienia, wdrożenia i skierowania do masowej produkcji odpowiedników zachodniego uzbrojenia, z którym Rosji przyszło się zmierzyć na polu walki. Najwidoczniej naukowcy roześmiali się Putinowi w twarz, bo w odstępie 24 godzin dyktator spadł na ziemię. Ponownie zażądał, tym razem skopiowania natowskiej broni zdobytej w Ukrainie.

No cóż, Stalin zdobył na Hitlerze technologię rakiety V-1, kładąc podwaliny pod sowiecki program kosmiczny. Przejął od III Rzeszy samoloty z napędem odrzutowym i po kilku latach na niebie Korei pojawiły się Migi-15 (z kopią silnika firmy Rolls-Royce). Popisowym numerem Stalina było jednak dokładne skopiowanie superfortecy B-29 oraz technologii rozszczepienia atomu. Tyle że ZSRS został wyposażony przez zachodnich aliantów w najnowocześniejszy park maszynowy, który uzupełnił potencjał nowoczesnych fabryk zbudowanych przez Amerykanów przed wojną. Uzyskanie bomby atomowej potrwało 4 lata, czyli tyle samo, co rozpoczęcie produkcji jej nosiciela, czyli kopii B-29, znanej pod oznaczeniem Tu-4.

Putin stoi przed znacznie większym wyzwaniem ery chipów i sztucznej inteligencji. A w tych dziedzinach Rosja kompletnie nie liczy się w globalnym wyścigu. Proces technologicznego zacofania niegdysiejszego supermocarstwa będzie się tylko pogłębiał. A nawet... Nawet jeśli ruiny posowieckiego kompleksu zbrojeniowego skopiują obecną generację zachodniego uzbrojenia, a może wyprodukują pojedyncze sztuki, USA i NATO będą dysponowały nowymi systemami bijącymi poprzednie na głowę. No cóż, nie trzeba było tyle kraść.   


Przeczytaj też:

Amerykańska broń hipersoniczna w Europie

Stany Zjednoczone błyskawicznie nadrabiają opóźnienia w dziedzinie broni hipersonicznych. W październiku armia USA otrzymała pierwsze systemy LRHW. Pentagon planuje również rozmieszczenie takich jednostek w Europie.  W 2023 r. pociski Dark Eagle pokonają dystans Moguncja - Moskwa z prędkością 17 ...

Jak korupcja uchroni świat przed Rosją

To, że pół świata śmieje się z klęsk armii rosyjskiej na Ukrainie, jest w dużym stopniu skutkiem tego, że generalskie kliki miały lepkie rączki. Sytuację tę tolerował minister obrony Siergiej Szojgu i pewnie nie miał nic przeciwko niej także Putin. Oni okazali się dla Rosji gorszymi wrogami niż c...

Rosja największą potęgą nuklearną świata

Świat coraz bardziej przypomina ten z sierpnia 1939 roku. Wojna wisi w powietrzu, a wszyscy traktują ją beztrosko jak scenariusz kiepskiego filmu fantasy. Tymczasem jesteśmy na krawędzi konfliktu, który może mieć apokaliptyczne konsekwencje.

Europa przeciwko Rosji? Nie, przeciwko Ameryce

Najnowszy gest Macrona pod adresem Putina nie był przypadkowy. Ostatnie tygodnie rozgrzały relacje unijno-amerykańskie do czerwoności. Pytanie brzmi: jeśli nie Waszyngton, kto może stać się nową odskocznią dla Unii Europejskiej? No właśnie, dla Europy, czy dla Francji i Niemiec?

Chiny kolonizują Rosję

Media przekazały Rosjanom dwie informacje, w tym obie złe. Nie kupią elektroniki na chińskich chipach, ale za to będą musieli pić chińskie piwo.

Rosja. Nieoczywiste skutki wojny

Pytanie, czy i kiedy zachodnie restrykcje przyniosą skutek, przysłania fatalną kondycję Rosji. Tymczasem, jak w dreszczowcu Alfreda Hitchcocka, dramatyczny finał dopiero przed nami. Tragiczne rezultaty wojny będą latami dręczyły poddanych Putina.

Rosja. Front korupcyjny

Ukraińscy eksperci ujawnili, że egzemplarze zdobycznego uzbrojenia dowodzą nadzoru FSB nad rosyjską zbrojeniówką. Kiedy wreszcie Zachód uwierzy, że Putin rekonstruuje totalitaryzm z policją polityczną w roli głównej?

Koniec industrialnej Rosji

Władimir Putin postawił sternikom gospodarki zadanie uzyskania technologicznej niezależności od Zachodu. Jednak kremlowscy technokraci przyznają, że kraj osiągnął kres możliwości naukowo-technicznych. Czy to koniec industrialnej Rosji?

Święte prawo własności? Nie według Rosjan

Rosyjski dekret o braku odszkodowań za naruszenie prawa patentowego umożliwiający obywatelom bezkarne korzystanie z technologii i znaków towarowych, których właścicielami są przedstawiciele „nieprzyjaznych państw”, trudno postrzegać w kategoriach innych niż kradzież.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę