To, że pół świata śmieje się z klęsk armii rosyjskiej na Ukrainie, jest w dużym stopniu skutkiem tego, że generalskie kliki miały lepkie rączki. Sytuację tę tolerował minister obrony Siergiej Szojgu i pewnie nie miał nic przeciwko niej także Putin. Oni okazali się dla Rosji gorszymi wrogami niż całe tabuny imperialistycznych agentów i sabotażystów!
To, że armia rosyjska na Ukrainie została wyposażona w niedostateczną ilość paliwa i racje żywnościowe przeterminowane o pięć lat, jest objawem przeżerającego ją złodziejstwa i korupcji. To, że pancerne kolumny stały w rozciągniętym na 64 km korku na północ od Kijowa, jest bezpośrednim skutkiem tego, że przez kilka miesięcy pobytu na Białorusi zaopatrzeniowcy sprzedawali na lewo paliwo. To, że Ukraińcy bez problemu podsłuchują tajną łączność rosyjskiej armii oraz FSB, jest skutkiem tego, że ktoś sprzedał moskiewskim resortom siłowym przestarzały sprzęt. To, że rosyjscy żołnierze nie są zmotywowani do walki i zostawiają swoje czołgi porzucone w lasach, na pewno ma coś wspólnego z tym, że oficerowie wcześniej traktowali ich jak swoich niewolników. To, że FSB, SWR i GRU nie przewidziało skali oporu Ukraińców, jest natomiast skutkiem tego, że w służbach tych utworzyły się wielopokoleniowe, resortowe klany blokujące zdolnym oficerom drogę do kariery. To dlatego funkcjonariusze tych „elitarnych” służb byli w ostatnich latach przyłapywani podczas zupełnie kretyńskich akcji, takich jak wysadzenie w powietrze czeskiego składu amunicji.
Kto konserwował ten system złodziejstwa, nepotyzmu i przeciętności? Putin, Szojgu oraz cała reszta tej wesołej, kryminalnej gromadki.
Rosyjską armię reformował Anatolij Sierdukow, minister obrony w latach 2007-2012. Przy okazji narobił sobie mnóstwo wrogów wśród różnych grup interesu. Wykłócał się m.in. z producentami uzbrojenia oraz innymi dostawcami sprzętu w kwestii jakości i ceny oferowanych przez nich towarów. Nie miał też przyjaciół wśród generałów. Stracił więc stanowisko po aferze korupcyjnej wykrytej w jego resorcie. Zastąpił go Siergiej Szojgu, Tuwiniec, minister ds. sytuacji nadzwyczajnych kierujący od 1991 r. rosyjskimi służbami ratowniczymi. Szojgu był na szczytach władzy od początku istnienia Federacji Rosyjskiej, za rządów wszystkich ekip. Już samo to świadczy, że potrafi się dobrze "ustawić". O jego zdolnościach świadczy również to, że dorobił się posiadłości na moskiewskim przedmieściu Barwicha, którą wyceniano w 2018 r. na 18 mln USD. Pałacyk mający dachy stylizowane na świątynię buddyjską, miała kupić w 2009 r. Ksenia Szojgu, córka ministra. Miała ona wówczas 18 lat.
Podejrzewany o korupcję na dużą skalę był też generał Wiktor Zołotow, dowódca Rosgwardii, czyli wojsk wewnętrznych. Niedoświadczona bojowo Rosgwardia została rzucona w trakcie inwazji na pierwszą linię frontu i poniosła duże straty. Jej komendant nie ma doświadczenia wojskowego, gdyż karierę zaczynał w prywatnej firmie ochroniarskiej. Owa spółka, nosząca nazwę Baltik-Eksport, ochraniała wyższych urzędników miejskich Sankt Petersburga, a przy okazji była podejrzewana o wymuszanie haraczy. Jej prezes Roman Cepow zginął po otruciu substancją radioaktywną. Zołotow podczas pracy w tej firmie zaprzyjaźnił się z Putinem i stał się jego partnerem w judo. Gdy Putin został w 2000 r. prezydentem Federacji Rosyjskiej, zrobił Zołotowa szefem swojej ochrony. Zajmował on to stanowisko do 2013 r., a w 2016 r. został mianowany komendantem Rosgwardii. Organizacja Nawalnego wykryła, że podczas kierowania tymi wojskami Zołotow zdefraudował co najmniej 29 mln USD na kontraktach na dostawy dla swoich oddziałów. Dowódca Rosgwardii odpowiedział na to wyzywając Nawalnego na pojedynek. - Nikt nie dał ci solidnego kopniaka w tyłek. Wyzywam cię więc na pojedynek. Obiecuje, że w ciągu kilku minut zrobię z ciebie soczysty befsztyk - zapewniał Zołotow. Do zapowiedzianej bijatyki jednak nie doszło, bo Nawalny trafił do kolonii karnej. Zołotow – generał-żul, noszący mundur niczym siermięgę chłopa pańszczyźnianego – wciąż jednak prowadzi swoich chłopców do boju, na który nie byli oni przygotowani.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.