To szczyt hipokryzji patrzeć przerażonym wojną ludziom w twarz i kłamać bez mrugnięcia okiem, że nie ma żadnej wojny w Ukrainie. Takie umiejętności posiadają jedynie psychopaci i cynicy, obojętni na cierpienie bliźnich. Do grona najgorszych oszustów i kuglerów politycznych w historii świata dołączył właśnie minister Siergiej Ławrow. Jego nazwisko stało się synonimem kłamcy.
Czy można wbrew oczywistym faktom kłamać ludziom prosto w oczy, że wojna to wcale nie jest wojna, a jedynie misja pokojowa? Czy można bombardowanie szpitali, szkół i domów nazwać „akcją ratunkową”? Czy próbę siłowego obalenia demokratycznego rządu suwerennego państwa można nazwać „denazyfikacją”? Tak, ale pod warunkiem, że jest się takim arcyłgarzem jak Ławrow. Minister spraw zagranicznych Rosji osiągnął szczyty cynizmu, dorównując zarówno Ribbentropowi, jak i Goebbelsowi.
Uważam, że błędem było organizowanie spotkania szefów MSZ Rosji i Ukrainy Siergieja Ławrowa i Dmytro Kułeby w tureckiej Antalyi. Te pseudonegocjacje dały jedynie okazję Ławrowowi do ponownego przedstawienia dziennikarzom z całego świata kolejnej porcji kłamstw na temat rosyjskiej napaści na Ukrainę.
Jest mi wstyd za moich kolegów dziennikarzy, którzy nie mieli odwagi pytać, dlaczego Ławrow kłamie i czy nie boi się, że kiedyś zasiądzie na ławie oskarżonych dla zbrodniarzy wojennych.
Ktoś się żachnie i powie: przecież Ławrow nie jest tu winny. Nie wydał rozkazu o napaści rosyjskiej na Ukrainę, przecież nikogo nie zabił, przecież nie jest dowódcą wojskowym. Cóż, minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop też nikogo nie zabił, nie walczył na froncie, ani nie odwiedzał niemieckich obozów zagłady. A mimo to został uznany przez Międzynarodowy Trybunał Zbrodni Wojennych w Norymberdze za zbrodniarza wojennego i skazany na karę śmierci. Dlaczego? Ponieważ prowadził agresywną politykę zagraniczną polegającej na stosowaniu gróźb i szantaży w stosunku do przywódców niepodległych państw, w tym przede wszystkim Austrii i Czechosłowacji. 23 sierpnia 1939 roku podpisał w Moskwie zbrodniczy pakt Ribbentrop-Mołotow z ZSRR, łamiący wszystkie cywilizowane prawa międzynarodowe. Był zatem uczestnikiem bandyckiego spisku mającego na celu wywołanie wojny w Europie i grabież majątku innych, suwerennych narodów.
Szkoda, że w Norymberdze obok Ribbentropa nie zawisł na szubienicy minister spraw zagranicznych ZSRR Wiaczesław Mołotow. Jego polityka w takim samym stopniu doprowadziła do wybuchu II wojny światowej i wielkiej katastrofy humanitarnej Europy w latach 1939–1945.
Ribbentrop kłamał o prześladowaniach Niemców żyjących w zachodniej części Czechosłowacji. Ławrow kłamał o prześladowaniach ludności rosyjskojęzycznej w okręgach Ługańskim i Donieckim. Ribbentrop kłamał o antyniemieckiej władzy w Austrii. Ławrow kłamie o nazistach rządzących Ukrainą. Ribbentrop kłamał o rzekomej napaści Polski na Niemcy. Siergiej Ławrow kłamał, że Rosja nie szykuje się do wojny. Ribbentrop kłamał przedstawicielom prasy światowej, że w Polsce nie ma zbrodni wojennych, a ludność cywilna jest chroniona przez Wehrmacht. Ławrow kłamie, że pociski nie spadają na szkoły, szpitale i domy i że rosyjscy agresorzy nie zabijają cywili, w tym dzieci i starców.
Historia powtarza się w każdym calu. Pan minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej najwyraźniej zapomniał, jak zakończyła się kariera i życie jego niemieckiego pierwowzoru. Nawet jak nie zakończy na ławie oskarżonych, to i tak już okrył hańbą swoje nazwisko rodowe.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.