Sprawa Kamińskiego i Wąsika

Akt ułaskawienia na okaziciela

Biorąc pod uwagę skłonność obecnego prezydenta do ułaskawiania osób, które na to kompletnie nie zasługują, kancelaria głowy państwa powinna opracować nowy blankiet tego dokumentu: na okaziciela. Nieważne przecież, kto będzie dzierżył go w ręku – Andrzej Duda ułaskawienie i tak podpisze. Teraz gdy sprawa byłych posłów Kamińskiego i Wąsika przyjęła obrót, którego on się nie spodziewał, ale na który liczyła szanująca prawo i wyroki niezawisłych sądów część społeczeństwa, polityk miota się rozpaczliwie, podejmując coraz bardziej zdesperowane kroki.

Zofia Brzezińska
Foto: Giorgi Abdaladze, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Można powiedzieć, że prezydent znalazł się w szachu, ale już „wybrnął z niego” w typowy dla siebie sposób – złożył wniosek do Prokuratora Generalnego o wszczęcie postępowania o ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika w oparciu o przepisy k.p.k. Chociaż próbując ułaskawić po raz kolejny świeżo zatrzymanych eksposłów, skompromitował jeszcze bardziej niż dotychczas swoje poprzednie ułaskawienie – skoro bowiem uważa, że to pierwsze ułaskawienie ma moc prawną, to dlaczego potrzebne mu jest następne? – to w tym szaleństwie można znaleźć szczyptę metody. Na czym ona polega?

Warto zauważyć, że Andrzej Duda nie skorzystał z trybu konstytucyjnego, a więc z możliwości ułaskawienia byłych posłów bez konieczności zachowania trybu k.p.k. Gdyby to uczynił, to niewykluczone, że obaj skazani już dziś swobodnie spacerowaliby ulicami stolicy. Polityk postanowił jednak doprowadzić do sytuacji, w której w całą operację uniewinnienia jego stronników zaangażowane muszą zostać niezawisłe sądy i obecna władza. Przez to cała operacja potrwa dłużej, ale przynajmniej powstanie iluzja, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, ponieważ sprawa Kamińskiego i Wąsika przeszła dokładnie te same żmudne procedury, co sprawa zwykłego Kowalskiego. Co prawda panowie będą musieli spędzić w areszcie trochę więcej czasu, niż sobie życzyli, a ich żony nauczyć się samodzielnej regulacji temperatur w domach, ale pozory zostaną zachowane. I bardzo możliwe, że niestety niektóre media oraz część społeczeństwa nieobeznana w prawie takie wyjaśnienie kupią.

Dlaczego jednak nie należy „ponownego” ułaskawienia – jeżeli ono już nastąpi – traktować poważnie? Ponieważ może ono jedynie posłużyć jako środek manipulowania opinią publiczną. „Ułaskawienie” odnośnie do skutków wyroku nieprawomocnego nie było ułaskawieniem, tylko aktem abolicji indywidualnej, a więc wyłączeniem prowadzenia postępowania karnego (w tym wypadku od czasu nieprawomocnego wyroku).

I nie jest to bynajmniej moja autorska interpretacja obu terminów prawnych, lecz oficjalna wykładnia Trybunału Konstytucyjnego. Według przedstawionej przez TK koncepcji mniejszościowej, choć abolicja indywidualna nie jest ułaskawieniem, to mieści się w konstytucyjnym prawie łaski, gdyż konstytucja nie zawęża wprost prawa łaski do wyroku prawomocnego (a więc w takim ujęciu obejmuje też abolicję indywidualną). Ten pogląd znajduje swoje odzwierciedlenie w historii polskich konstytucji, gdyż przedwojenne ustawy zasadnicze – zarówno konstytucja marcowa, jak i kwietniowa – wskazywały wprost, że prawo łaski dotyczy tylko wyroku prawomocnego, a więc wykluczały w tym zakresie abolicję indywidualną.

Istnieje jeszcze koncepcja większościowa, która zakłada, że takie szerokie rozumienie konstytucyjnej prerogatywy prezydenta (prawo łaski rozumiane również jako abolicja indywidualna) stanowiłoby nieuprawnioną rozszerzającą wykładnię wyjątku od zasady. Nie ulega wątpliwości, że wyjątku od zasady trójpodziału władzy nie można wykładać rozszerzająco. Skoro więc prawo łaski stanowi odstępstwo od zasady trójpodziału władzy (ponieważ władza wykonawcza ingeruje w kompetencje władzy sądowniczej), to należy ten wyjątek wykładać restryktywnie, a więc poprzez wykluczenie abolicji indywidualnej.

Nie można będzie zatem tłumaczyć „ponownego” aktu prawa łaski innym wymiarem kary (w prawomocnym wyroku niż w nieprawomocnym), gdyż pierwsza decyzja prezydenta (oczywiście niedopuszczalna konstytucyjnie) w tym zakresie miała charakter abolicji indywidualnej, a więc niezwiązanej z wymiarem kary. Chodziło w niej tylko o wyłączenie dalszego prowadzenia postępowania karnego, a więc o niedopuszczenie do wydania wyroku prawomocnego, a nie o darowanie kary (zatarcie skazania), gdyż był to wyrok nieprawomocny.

Hańbą jest, że prezydent państwa polskiego koncentruje swoje kompetencje, możliwości, czas i energię nie na służeniu narodowi – do czego został wybrany i co przysięgał – ale na próbowaniu uwolnienia od konieczności odbycia zasłużonej kary dwóch skazanych przez sąd przestępców. Cały cywilizowany świat ze zdumieniem i niesmakiem (mówiąc łagodnie) obserwuje akrobacje polskiej głowy państwa, usiłującej za wszelką cenę „uratować” od wymiaru sprawiedliwości swoich partyjnych kolegów. Co szczególnie bulwersujące, Andrzej Duda nie walczy nawet jedynie o wolność osobistą obu delikwentów, ale wręcz ma czelność dążyć do przywrócenia im mandatów poselskich! Jeżeli bowiem ułaskawiłby ich już teraz, to spowodowałby takim ułaskawieniem umorzenie postępowania przed Sądem Najwyższym (brak możliwości zmiany albo uchylenia prawomocnego wyroku) i uniemożliwiłby tym przestępcom odzyskanie mandatów w wyniku rozstrzygnięcia SN. Czy można wyobrazić sobie bardziej groteskową i zawstydzającą sytuację niż ta, w której prezydent demokratycznego państwa dwoi się i troi po to, aby dwóm skazanym przestępcom umożliwić odzyskanie mandatów poselskich – tej rękojmi zaufania obywateli, umownego przynajmniej symbolu „nieskazitelności” charakteru (tak, tak, od dawna wiemy, że to fikcja, ale miło czasem pomarzyć)?!

Andrzej Duda ułaskawiał już naprawdę przeróżne indywidua – człowieka skazanego za pedofilię czy młodą przestępczynię skazaną za rozbój. Żadna z poprzednich takich decyzji nie skompromitowała go jednak na tak astronomiczną skalę, co sprawa z eksposłami Wąsikiem i Kamińskim. O tej historii jeszcze długo będą po Internecie krążyć memy i legendy. Polska (miejmy nadzieję) prezydentowi Dudzie nigdy nie zapomni tego manewru – kuriozalnego i łamiącego wszelkie standardy cywilizowanego oraz praworządnego państwa.


Przeczytaj też:

Czy powinniśmy się bać Pegasusa?

Nazwa „Pegasus” jest odmieniana ostatnio na wiele sposobów. Niewiele jednak osób wie co ona oznacza i do czego się odnosi. Niewiedza pomaga w manipulowaniu opinią publiczną.

Kiedy pojawi się Głębokie Gardło?

Na jednej ze stron CBA znajdujemy komplet informacji o aferze Watergate. Dowiadujemy się z niej, jak to w „czerwcu 1972 roku, pięciu włamywaczy w garniturach i niebieskich, chirurgicznych rękawiczkach zostało złapanych w biurze O’Briena w kompleksie Watergate”. Poznajemy historię inwigilacji demo...

Nie-posłowie chcą rządzić

Dwóch przestępców skazanych prawomocnym wyrokiem sądu chce zasiadać w Sejmie, mimo że Konstytucja RP wyraźnie im tego zabrania. Prawda jest jednak taka, że powinni zasiadać w którymś z warszawskich więzień, a nie na Wiejskiej.

Polska pęka na naszych oczach

Kto by pomyślał jeszcze kilka lat temu, że demokratycznie wybrany prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, doktor nauk prawnych Uniwersytetu Jagiellońskiego, który przysięgał przestrzegać i strzec Konstytucji Rzeczypospolitej, udzieli w swojej oficjalnej siedzibie schronienia dwóm skazanym przez sąd o...

Spokoju w sądach nie będzie

PiS nie zerwie z radykalnym kursem wobec sądownictwa, jeśli wygrałby wybory. Ostatnie radykalne wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego tylko to potwierdzają.

Męczennica na polu walki z LGBT

Marika wyszła z więzienia. Została w nim osadzona, za rozbój. Ma być ułaskawiona przez prezydenta. Dla prawicowych ekstremistów jest męczennicą, dla tych bardziej liberalnych osób – zwykłą bandytką.

Pierwszy Ikar IV RP

Marszałek Kuchciński odszedł w niesławie po aferze samolotowej, ale wrócił. Ktoś jednak musiał ponieść konsekwencje przepuszczenia na przyjemności 4 milionów złotych. Oczywiście nie jest to marszałek.

Kto pierwszy, ten lepszy

Świadkiem koronnym może zostać jedynie pierwszy skruszony gangster. Ścieżkę przecierają pełni poczucia winy Jacek Żalek i Tomasz Kaczmarek. Następni pojawią się wkrótce, to kwestia najbliższych dni.

Marika a sprawa tęczy

O przypadku Mariki skazanej za usiłowanie rozboju głośno było nie tylko na naszym portalu. Media wprost prześcigały się w doniesieniach o losach kobiety, jednak większość tych informacji pozostawała silnie nacechowana emocjonalnie oraz ideologicznie, co z pewnością n...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę