Rosja

Wywiad Putina – prężenie muskułów i manipulacja

Siedzący u Trumpa w kieszeni amerykański dziennikarz Tucker Carlson przeprowadził wywiad z satrapą Kremla, który ani myśli o zawieszeniu broni czy zaprzestaniu manipulowania prawdą, za to aktywnie podbija akcje Trumpa w wyborach prezydenckich.

Prof. Arkadiusz Stempin
Foto: Kremlin.ru, CC BY 4.0, via Wikimedia Commons

Prawicowy dziennikarz ze stajni Donalda Trumpa przeprowadził dwugodzinny wywiad z Władimirem Putinem. Tucker Carlson przyjął rolę pożytecznego idioty. Moderator już wcześniej wsławił się kolportowaniem teorii spiskowych, znany jest ze stanowiska wrogiego Ukrainie, rozsiewał m in. informacje o amerykańskich składach broni biologicznej na Ukrainie. Podczas wywiadu ani razu nie postawił Putinowi kłopotliwego pytania.

Także dlatego rozmowę trudno nazwać wywiadem. Raczej monologiem satrapy, seryjnie zniekształcającym rzeczywistość. Tylko dla przykładu, w kwestii zawieszenia broni podczas negocjacji toczących się wiosną 2022 r. w Stambule Putin zarzekał się, że przygotowane dokumenty należało jedynie podpisać. Tymczasem ówczesny brytyjski premier Boris Johnson miał rzekomo przekonać prezydenta Zełenskiego do kontynuowania rozstrzygnięć na polu walki. O tyle jest to prawdą, że Johnson faktycznie przybył do Kijowa i sugerował kontynuowanie walki, ale negocjacje w Stambule toczyły się nadal do połowy maja. Putin „dowodził”, że logikę Zełenskiego potwierdził jego dekret z jesieni 2022 roku zabraniający stronie ukraińskiej negocjacji z rosyjskim prezydentem. Nie zająknął się jednak o przesądzającym dla stanowiska Zełenskiego kroku: dzień wcześniej Rosja przyłączyła cztery obwody ukraińskie do swojego terytorium.

Inny przykład, po raz pierwszy przywołał Putin aresztowanie w Berlinie Rosjanina, który „z patriotycznych pobudek zlikwidował bandytę”. Chodzi o postać Władimira Krasikowa, który w 2019 r. zastrzelił w berlińskim ogrodzie zoologicznym czeczeńskiego bojownika, za co został skazany przez sąd za przeprowadzenie aktu terrorystycznego.

Jeśli Putin twierdzi, że „nie zaatakuje Polski czy krajów bałtyckich”, to wiarygodność takich wypowiedzi jest żadna. W 2013 r. w przededniu ataku na Krym twierdził przecież, że półwysep go zupełnie nie interesuje. Także teraz, jeśli wciela się w gołąbka pokoju, to kłamliwie przemilcza, że jednocześnie grozi krajom bałtyckim, jeśli te nie zezwolą mieszkającym tam Rosjanom na wzięcie udziału w rosyjskich wyborach prezydenckich. Ponadto nie tylko domaga się rewizji granic rosyjskich, ale jak podkreślił w wywiadzie, węgierskich. Tym samym podbija bębenek rewizjonizmu w Europie, celując w destabilizację Unii Europejskiej.

Nieprzypadkowo wywiad przypadł na moment wstrzymania pomocy USA dla Ukrainy na skutek blokady republikanów, opóźnień w dostarczaniu Ukrainie miliona pocisków artyleryjskich przez państwa UE, rozpoczęcia prezydenckiej kampanii wyborczej w USA i konfliktu na szczytach władzy w Ukrainie, czego wyrazem była wymiana naczelnego dowódcy gen. Walerego Załużnego. Konflikt na linii szef państwa – naczelny dowódca podczas toczącej się wojny nie jest ewenementem i występuje nie tak rzadko. W tym przypadku jednak Załużnemu trudno zarzucić większe błędy, on sam cieszy się poważaniem w armii i społeczeństwie. Przede wszystkim wymiana głównodowodzącego nie implikuje nowej, (lepszej) strategii, gdyż uniemożliwia ją brak innych uwarunkowań, jak choćby lepszego uzbrojenia. W interesie Putina natomiast jest zaszkodzenie demokratom i Bidenowi oraz wsparcie Trumpa w toczącej się kampanii prezydenckiej. Wszystko to miałoby wygenerować satrapie korzystniejszą pozycję w rokowaniach z Trumpem jako zwycięzcą prezydenckich wyborów. Republikański kandydat i były prezydent chełpi się w kampanii wyborczej obietnicą zakończenia wojny w Ukrainie w ciągu 24 godzin, rzecz jasna na koszt Ukrainy.

W tym sensie wywiad pełnił funkcję sygnału wysłanego republikanom, by zastanowili się nad porozumieniem w kwestii Ukrainy, jak tylko przejmą władzę w Białym Domu. USA będą potrzebowali Rosji w rozgrywce z Chinami, zakłada Putin. Jego cena: zachowanie w swoich rękach Krymu i wszystkich czterech okręgów, okupowanych przez Rosję: Zaporoża, Charkowa, Doniecka, Chersonia.

Na chwilę obecną Putin, jak zdradza jego wywiad, nie chce negocjacji, stawia na rozstrzygnięcia militarne, zaklina niezwyciężoną siłę Rosji, niezmiennie ignoruje Ukrainę jako suwerenne państwo. Najwyraźniej gra na zmęczenie Zachodu pomocą dla Ukrainy, uznanie jej państwowości przez państwa NATO za niewiele znaczące, a w konsekwencji na porzucenie jej dozbrajania. Swoim wywiadem dał do zrozumienia, że republikańska mniejszość w senacie, która z inicjatywy Trumpa blokują sumę 60 mld dolarów dla Ukrainy (w ramach 90-miliardowego wspólnego pakietu dla Izraela i Tajwanu), powinna wytrwać w swoim zamierzeniu.

Narracja Putina wymaga oczywiście odparcia i przeciwstawienia się ewentualnym próbom na Zachodzie zawarcia zgniłego kompromisu z Rosją. Biały Dom od razu sklasyfikował dwugodzinną autoprezentację Putina jako prężenie muskułów. Nie zmienia to jednak faktu, że bez zachodniego wsparcia, w tym dostarczenia systemów artyleryjskich z wystarczającą liczbą amunicji artyleryjskiej, Ukraina wojny nie wygra. Na wschodzie toczy się przede wszystkim wojna artyleryjska, a pomoc Zachodu już w tym momencie jest spóźniona. Także jako rezultat wielomiesięcznego niesprecyzowania celu wojennego w Waszyngtonie i Brukseli: czy Ukraina ma się jedynie bronić, czy pokonać Rosję. Takie stanowisko mści się dzisiaj. Ponadto z miliona zbyt górnolotnie obiecanych Ukrainie pocisków przez UE do marca dostarczonych będzie co najwyżej połowa.

W innym wymiarze realistyczną alternatywą dla amerykańskiego pakietu pomocowego byłoby zamrożenie 300-miliardowego majątku rosyjskich oligarchów, z którego lwia część znajduje się w Europie. Kwestia tę omawiał kanclerz Olaf Scholz z prezydentem Bidenem w Waszyngtonie, a będzie ona kontynuowana w najbliższym tygodniu na konferencji bezpieczeństwa w Monachium.


Przeczytaj też:

Na Rosję działa tylko argument siły

Według Michaela Goodwina, dziennikarza „The New York Post”, Donald Trump, gdy był jeszcze prezydentem USA, miał ostrzec Władimira Putina, że uderzy w Moskwę, jeśli Putin zaatakuje Ukrainę. – Nie wierzę! – odparł Putin. – Wszystkie te piękne wieżyczki na Kremlu wylecą w powietrze – kontynuował Tru...

„Przyszłość jest tak jasna, że trzeba założyć ciemne okulary” – skoro Donald Trump nie znika

Bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości USA jawią się jako ostoja demokracji, skoro neofaszyzm Putina i neokomunizm Xi Jing Pinga demontują globalny ład oparty na prawie. Tym bardziej niebezpiecznie jawi się erodująca od środka amerykańska demokracja. O wkładzie Donalda Trumpa, informuje publikac...

Stało się i co dalej?

Zaskakująco szczery wywiad gen. Walerija Załużnego, „samotność” „zdradzonego” przez Zachód Wołodymyra Zełenskiego, wreszcie celowe ucieczki informacji o konieczności zawarcia rozejmu na rosyjskich warunkach. Wszystko razem sprawia wrażenie poważnego kryzysu funkcjonowania Ukrainy. O&nbs...

Nie bójmy się Putina, tylko samych siebie

W ostatnich dniach Zachód ściga się w deklaracjach wspólnego poparcia dla Ukrainy zagrożonej rosyjską agresją. Politycy UE powtarzają jak mantrę: – W przypadku ataku Moskwę czekają bardzo poważne konsekwencje. Nic jednak nie wskazuje, że Kreml potraktował ostrzeżenia poważnie.  

O 2024 r. realnie. To nie jest czas miałkich polityków

Militarny pat na Ukrainie, „zmęczenie” Zachodu oraz niewiadoma amerykańskich wyborów. Zbrodnicza bezkarność Moskwy i rosnąca siła globalnej koalicji dyktatur. Tak wygląda bilans 2023 r., który każe spojrzeć na nowy rok z obawą.

Biden zrobił prezent Putinowi

Amerykański prezydent wydał decyzję, która może zostać uznana za jedną z najbardziej idiotycznych podczas jego kadencji. Zakazał przyznawania nowych licencji na eksport amerykańskiego gazu.

Koniec 2023? Nie ma czego żałować

Żegnamy trudny, choć bardzo ważny rok w historii naszego kraju i całego świata. 15 października zmieniło się oblicze polskiej polityki. Od władzy została odsunięta formacja, która w opinii większości ekspertów była szkodliwa dla państwa polskiego. Ale nie czas krytykować tych, któr...

Ile demokracji trzeba, by zniszczyć demokrację?

Odnieśliśmy takie zwycięstwo, że widać je z Księżyca, a na pewno z Brukseli – tak Victor Orban podsumował triumf Fideszu w niedzielnych wyborach. Reuters sucho podsumował ich wynik jako "miażdżące zwycięstwo", za Atlantykiem zaś Fareed Zakaria mówił o tym, że Węgry stanowią przypomnienie, że demo...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę