Inwazja Rosji na Ukrainę

Na Rosję działa tylko argument siły

Według Michaela Goodwina, dziennikarza „The New York Post”, Donald Trump, gdy był jeszcze prezydentem USA, miał ostrzec Władimira Putina, że uderzy w Moskwę, jeśli Putin zaatakuje Ukrainę. – Nie wierzę! – odparł Putin. – Wszystkie te piękne wieżyczki na Kremlu wylecą w powietrze – kontynuował Trump. I być może te argumenty przemówiły do rosyjskiego satrapy, gdyż poczekał z najazdem na Ukrainę, aż władzę objął Joe Biden.

Hubert Kozieł
Foto:Unknown authorUnknown author, Public domain, via Wikimedia Commons

Administracja Bidena w pierwszych miesiącach swoich rządów przyjęła błędne założenie, że Rosja jest krajem, z którym można prowadzić normalną dyplomację i że można Putina zwyczajnie przekonać, by nie robił niczego głupiego. Putin początkowo mógł być niepewny kierunku, jaki obierze nowy gospodarz Białego Domu, ale z czasem uznał, że ma do czynienia ze słabą administracją. Zapewne przyczyniły się do tego dramatyczne obrazki z chaotycznej ewakuacji Afganistanu. Rosyjski przywódca uznał więc, że zdoła swojego geopolitycznego przeciwnika zwyczajnie zastraszyć. I wyraźnie się przeliczył. Agresja na Ukrainę sprowokowała bowiem USA do udzielenia jej szerokiego wsparcia wojskowego, nałożenia sankcji na Rosję oraz skonfiskowania sporej części jej rezerw walutowych. Putin nie wycofuje się jednak z gry polegającej na próbie zastraszania Zachodu. Stąd ludobójcze bombardowania Mariupola, celowe uderzanie w obiekty cywilne oraz cele położone blisko zachodniej granicy Ukrainy. Stąd też groźby użycia broni jądrowej.

Na próby wywoływania strachu przez Putina można odpowiedzieć jedynie wzbudzając u niego jeszcze większy strach. Niech wie, że odpowiedzią na każdą jego zbrodnię wojenną będą nie tylko jeszcze ostrzejsze sankcje i jeszcze więcej uzbrojenia idącego na Ukrainę. Niech ma świadomość, że wojska rumuńskie mogłyby wkroczyć z bratnią pomocą do Mołdawii oraz zlikwidować kryminalne quasi-państewko, jakim jest Naddniestrze. Niech zastanawia się, czy na zachodnią Ukrainę i do Odessy nie wkroczą oddziały NATO w ramach misji rozjemczej. Niech obawia się natowskiej floty na Morzu Czarnym i w Zatoce Fińskiej. I może wreszcie czas już wrócić do starego, dobrego, zimnowojennego odstraszania nuklearnego. Niech ma świadomość, że „ograniczony” atak nuklearny na terytorium NATO przyniósłby odpowiedź w postaci zniszczenia 50 największych rosyjskich miast. Biorąc pod uwagę dużą koncentrację ludności w tych miastach, taka odpowiedź oznaczałaby koniec Rosji jako państwa. Oczywiście nikt nie chce takiego scenariusza, ale chodzi o to, by Putin był przekonany, że może on zostać zrealizowany. Odpowiednio silna projekcja strachu jest najlepszym sposobem na utrzymanie pokoju.


Przeczytaj też:

Wojenne dylematy biznesu

Przyklaskując exodusowi zagranicznych firm z Rosji musimy pamiętać, że biznes biznesowi nierówny. Jeśli bojkot tych, które pozostały, ma pełne uzasadnienie gdy chodzi o korporacje, to mały i średni biznes znalazł się w innej rzeczywistości. Nie tylko w Polsce, ale w całej Unii i w Europie. Dla dz...

Nieszpory ukraińskie. Kiedy skończy się wojna?

Oceny dochodzące z Kijowa brzmią optymistycznie. Pada nawet data końca kwietnia, najpóźniej maja. Informacje Pentagonu również wskazują na wyczerpywanie potencjału rosyjskich hord. Dowodem jest rozpaczliwe ściąganie rezerw. Czy to wystarczające przesłanki klęski Putina? Niestety, logika cara jest...

Stan oblężenia. Kiedy podda się Rosja?

Patrząc na bezmiar zbrodni Putina świat zadaje sobie pytanie, czy i kiedy sankcje zatrzymają rosyjską agresję? Modny temat zamachu stanu na Kremlu nieco zaciemnia rzeczywisty obraz sytuacji.

Ruski Ribbentrop

To szczyt hipokryzji patrzeć przerażonym wojną ludziom w twarz i kłamać bez mrugnięcia okiem, że nie ma żadnej wojny w Ukrainie. Takie umiejętności posiadają jedynie psychopaci i cynicy, obojętni na cierpienie bliźnich. Do grona najgorszych oszustów i kuglerów politycznych w historii świata dołąc...

Eksperci polegli na wojnie

„Jasnowidz” Jackowski przekonywał, że Putin to dobry człowiek, który chce pokoju. Potem straszył, że Polacy będą uciekać przed „słupami ognia” do Rumunii. Jego śmieciowe „przepowiednie” okazały się tyle samo warte, co analizy wielu „ekspertów” od geopolityki i wojskowości.


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę