Szczęśliwego roku 2024 z Liberfor!

Koniec 2023? Nie ma czego żałować

Żegnamy trudny, choć bardzo ważny rok w historii naszego kraju i całego świata. 15 października zmieniło się oblicze polskiej polityki. Od władzy została odsunięta formacja, która w opinii większości ekspertów była szkodliwa dla państwa polskiego. Ale nie czas krytykować tych, którzy słusznie przegrali wybory. Teraz należy się z uwagą przyglądać nowej władzy. Ma ona bowiem wyjątkowo trudne zadanie. Musi uporać się z naprawieniem szkód wyrządzonych przez poprzedników. A przecież wybraliśmy ją po to, żeby nie popełniała tych samych błędów, w tym tego najważniejszego, jakim jest przekonanie o własnej nieomylności i doskonałości. Kruszenie ostatnich spetryfikowanych bastionów PiS-u, takich jak TVP, musi się odbywać zgodnie z prawem i demokratycznymi zasadami obowiązującymi w cywilizowanym świecie. Co nie zmienia naczelnego celu, jakim jest jak najszybsze usunięcie tego źródła wyjątkowo jadowitej propagandy.

Paweł Łepkowski
Foto: Chernetskaya | Dreamstime.com

A to dopiero początek długiej listy trudnych wyzwań. Spowolnienie ściśle powiązanej z naszym rynkiem gospodarki niemieckiej i pierwsze symptomy zbliżającej się recesji wymagają ograniczania wydatków publicznych, a nie zwiększania bezsensownego rozdawnictwa. Tymczasem tak niesprawiedliwe i szkodliwe programy jak „800+” nadal są utrzymywane. Państwo nie może być obojętne na los ludzi dotkniętych niedostatkiem, jednak powszechne rozdawnictwo powinno zostać zastąpione opartym na kryterium dochodowym bezpośrednim wsparciem ośrodków pomocy społecznej. Jaki sens ma wypłata co miesiąc 800 zł na każde dziecko w rodzinach bardzo zamożnych, w których dobrze zarabiający rodzice płacą coraz wyższe podatki? W ten sposób tworzy się bezsensowna i kosztowna pętla fiskalna, która niczemu nie służy. Te środki należy skumulować do pomocy jedynie rodzinom o wykazanych niskich dochodach.

Po poprzedniej władzy pozostały niektóre programy edukacyjne, które należy natychmiast wycofać. Ale szkoła nie jest miejscem indoktrynacji, tylko ośrodkiem przygotowania do dalszej nauki, która trwa przez całe życie. Stąd jednej formy manipulowania umysłami młodych ludzi nie wolno zamienić na inną, skrajnie opozycyjną.

Polska stoi przed poważnymi wyzwaniami dotyczącymi bezpieczeństwa narodowego. W 2024 roku rozstrzygną się dalsze losy rosyjskiej napaści na Ukrainę. Postulowana przez Putina koncepcja odbudowy państwa w granicach dawnego ZSRR wskazuje, jak bardzo są zagrożone kraje bałtyckie. Rosja nie ma już nic do stracenia, ponieważ w znacznym stopniu jest państwem zmarginalizowanym na arenie międzynarodowej i globalnym rynku. To pogłębia frustrację Rosjan i daje pożywkę kremlowskim demagogom. Tymczasem w USA rządzą ludzie starzy i zdaje się, że w znacznym stopniu oderwani od rzeczywistości. Prezydent Biden jest przykładem osoby, która ze względu na wiek i pewne objawy otępienne nie powinna już zgłaszać swojej kandydatury w najbliższych wyborach prezydenckich, które zapewne zdominuje sprawa uczestnictwa w nich przez Donalda Trumpa. Podzielona i skłócona Ameryka to zły prognostyk dla przyszłości Polski, a może i całej Unii Europejskiej. Niestety ta ostatnia do tej pory nie wypracowała własnego, wspólnotowego systemu obrony terytorialnej.

A to dopiero początek problemów, z którymi świat wchodzi w nowy rok. Konflikt na Bliskim Wschodzie i jego kolejna, bardzo gwałtowna odsłona w Strefie Gazy, zapewne sprowokowana przez trzecich graczy z Moskwy i Teheranu, odwraca uwagę świata zachodniego od Ukrainy, która zdaje się już dostawać zadyszki w wojnie, która zdaje się nie mieć ostatecznego rozstrzygnięcia. Ukraińcy są wyczerpani i zaczynają tracić nadzieję na kolejną wielką pomoc od państw NATO.

Także w innych częściach świata odczuwa się niepokojący wzrost napięcia. Tajwan demonstruje swoje zdolności obronne, a Pekin jawnie zapowiada ukaranie „zbuntowanej prowincji”. Wobec takiej postawy nie pozostaje obojętna Japonia, która, choć formalnie nie posiada sił zbrojnych, w rzeczywistości dysponuje potężnym arsenałem Sił Samoobrony. Pod względem wyposażenia i wyszkolenia siły te należą do najpotężniejszych armii świata. Dość powiedzieć, że ich budżet, wynoszący rocznie około 50 miliardów dolarów, plasuje się jako ósmy największy budżet militarny na świecie.

Napięć nie unika nawet tak, zdawałoby się, bezpieczny region jak Ameryka Łacińska; tli się tam aż 16 poważnych konfliktów, które mogą w każdej chwili eksplodować. Wśród nich należy wymienić narastający konflikt między Wenezuelą a Brazylią, spór graniczny Nikaragui z Kostaryką o wyspę Calero, spór Kolumbii i Nikaragui o wyspy San Andrés, konflikt Boliwii z Chile o dostęp tej pierwszej do oceanu oraz nieustanne napięcia między Wenezuelą a Kolumbią, związane ze wspieraniem przez rząd prezydenta Nicolasa Maduro przemytników ciężkich narkotyków oraz finansowaniem i dozbrajaniem komunistycznej partyzantki FARC.

Jak zatem przedstawia się bilans roku 2023? Wszyscy zachłystują się zaletami tego roku, więc ja pozwolę sobie na refleksję nad mniej radosną stroną medalu. Szacuje się, że na świecie trwa obecnie 180 wojen. Większość z nich toczy się w Afryce. Giną setki tysięcy ludzi. Jedynie dwa kontynenty na naszej planecie nie są dotknięte wojną. Znajdują się na półkuli południowej. To Australia i Antarktyda.

Ludzkość żegna 2023 rok skłócona i skonfliktowana. Tak jakby doświadczenia poprzednich wieków niczego nas nie nauczyły. Ludzie giną, jak ginęli, czasami z powodu wyznawanej religii, czasami z powodu koloru skóry lub języka, którym mówią. Jak widać, powody do zabijania bliźnich bywają zdumiewająco banalne. Nadal miliony umierają także z głodu, braku dostępu do czystej wody czy podstawowej opieki zdrowotnej. W krajach rozwiniętych umiera się z dokładnie odwrotnych powodów: cukrzycy, chorób autoimmunologicznych, alergii pokarmowych, chorób serca i nowotworów spowodowanych nadmiernym spożyciem węglowodanów, tłuszczów, brakiem ruchu, paleniem tytoniu, piciem alkoholu i słodzonych napojów oraz stresem. Jednym słowem, zabija nas luksus i chorobliwa potrzeba nieustannego posiadania „więcej”.

Jest więc źle i pewnie będzie gorzej. Ale zawsze pozostaje niewielka nadzieja, że świat się naprawi, że kolejne pokolenia wyciągną właściwe wnioski. I w tym duchu życzę Państwu szczęśliwego 2024 roku.


Przeczytaj też:

Czas godów radosny

Pierwsi chrześcijanie nie przywiązywali wagi do miejsca i czasu narodzin Jezusa Chrystusa. Dla nich najważniejszym wydarzeniem było odkupienie świata przez śmierć i zmartwychwstanie Zbawiciela. Pierwsze obchody Bożego Narodzenia miały miejsce dopiero 300 lat po jego ziemskiej wędrówce.

Dni, których zabrakło w kalendarzu

1 stycznia nie zawsze był pierwszym dniem roku. To stosunkowo niedawna tradycja w historii naszej cywilizacji, ściśle związana z opracowaniem kalendarza słonecznego przez Rzymian. Choć stosujemy go do dzisiaj, miał on jedną podstawową wadę: uwzględniał cykle słoneczne na wysokości geograficznej R...

Trudny rok pod znakiem wojny

Stare chińskie przysłowie mówi: „Obyś żył w ciekawych czasach”. My kończymy taki właśnie „ciekawy” rok, który oby nam się już więcej nie powtórzył.  Zaczął się od powolnego zejścia ze sceny koronawirusa SARS-COV-2 w wariancie Delta i szybkiej kariery znacznie łagodniejszego wariantu Omikron....


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę