Cały świat z niepokojem czeka na zapowiadaną przez władze w Kijowie wielką kontrofensywę na zachodzie Ukrainy. Jak jednak miałaby ona wyglądać? Czy przegna jedynie rosyjskich najeźdźców z zachodniej Ukrainy i przywróci przedwojenną granicę? Czy może zakończy się ukraińskim uderzeniem na rosyjskie terytorium? Jeżeli taki scenariusz się spełni, to jaka będzie odpowiedź Rosji?
Niektórzy eksperci uważają, że ukraińska kontrofensywa już trwa, choć jeszcze trzy dni temu prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył, że tego typu działania jeszcze się nie zaczęły. Coraz częściej pojawiają się jednak wypowiedzi ukraińskich dowódców o trwających, choć ograniczonych, sukcesach na różnych odcinkach frontu oraz w większości niepotwierdzone doniesienia rosyjskich blogerów wojskowych o ukraińskich postępach. Te ostatnie dotyczą możliwego okrążenia wojsk rosyjskich w Bachmucie. Pewne jest natomiast, że ukraińskie grupy pancerne zbliżają się już do pobliskiego Soledaru oraz że przypuszczono ukraiński atak na Majorsk na południe od Bachmutu. Armia ukraińska przypuściła kontruderzenie także w kierunku rosyjskiego Biełgorodu. Pojawiły się również doniesienia o ponownych atakach ukraińskich dronów na rosyjskie centra logistyczne za liniami frontu.
Być może część informacji pochodzi jedynie od przerażonych rosyjskich blogerów, jednak ich najgorsze obawy są coraz częściej podsycane przez samego szefa grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna. To on powiedział 11 maja, że sytuacja na flankach jego sił zaczyna się zamieniać w „najgorszy z możliwych scenariuszy”.
Ten jeden z najważniejszych ludzi w otoczeniu Putina oświadczył 30 kwietnia br., że wojska rosyjskie dysponują zaledwie „10–15 proc. amunicji, która jest obecnie potrzebna do utrzymania linii frontu”. Rosyjską opinię publiczną zelektryzowały słowa szefa grupy Wagnera, że „jeżeli ruszy kontrofensywa ukraińska, nasz kraj będzie stracony”.
Diagnozę Prigożyna potwierdziła niedawna parada zwycięstwa w Moskwie. Przez Plac Czerwony przejechał tylko jeden czołg – zabytkowy T-34 z czasów II wojny światowej. Towarzyszyło mu 49 innych pojazdów, w tym dziesięć wielozadaniowych opancerzonych samochodów terenowych GAZ-2330/2331 Tigr., sześć kołowych transporterów Ural-6 Z-STS i dwa transportery BTR-82. Wszystkie te pojazdy nie zdały egzaminu na froncie ukraińskim. Paradę zamknęły pojazdy-wyrzutnie rakietowe typu ziemia-powietrze: sześć Iskanderów TEL-6 S-400, sześć TEL-6 RT, trzy Topol-M-3 oraz trzy VPK-7829 Bumerang.
Taki dobór uzbrojenia na paradzie może wskazywać na dwie sprawy. Po pierwsze Federacja Rosyjska rzeczywiście wyczerpała swoje siły pancerne. Po drugie ostrzega wszystkich, że chociaż ofensywne siły konwencjonalne są wyczerpaniu, to Rosja jest przygotowana na obronę swoich granic bronią nuklearną.
To przesłanie skierowane bezpośrednio do Białego Domu. Należy je odczytywać jako twarde ostrzeżenie przed naruszeniem granicy rosyjskiej przez siły ukraińskie podczas zbliżającej się kontrofensywy.
Podpisany przez Putina 2 czerwca 2020 roku dekret o podstawach polityki państwa w zakresie odstraszania jądrowego przewiduje użycie broni jądrowej w przypadku zagrożenia dla funkcjonowania państwa rosyjskiego spowodowanego atakiem z zewnątrz.
Wiedząc, czym grozi naruszenie rosyjskiej granicy sprzed wojny, Stany Zjednoczone nie tylko ostrzegają Ukrainę przed zapędzeniem się na rosyjskie rubieże, ale także odmawiają Ukrainie przekazania rakiet dalekiego zasięgu. Jednocześnie szef amerykańskiej dyplomacji, sekretarz stanu Anthony Blinken uznał za suwerenną decyzję Wielkiej Brytanii o przekazaniu Ukrainie rakiet manewrujących systemu Storm Shadow o zasięgu do 300 km.
Na odpowiedź Kremla nie trzeba było długo czekać. Rzecznik prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow ostrzegł, że wystrzelenie tych rakiet na cele znajdujące się na terytorium Federacji Rosyjskiej „spotka się z adekwatną odpowiedzią rosyjską”. Należy to rozumieć jako groźbę kontruderzenia strategiczną bronią jądrową.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.