Szanuj rolnika swego jak siebie samego

Tylko głupcy gardzą rolnikami

W internecie można się naczytać „mądrości” o tym, że rolnicy to grupa „roszczeniowa”, „biedna” i „ciemna”, która żyje tylko z unijnych dopłat i socjalu. Tymczasem wielu z nich to odważni i zaradni przedsiębiorcy, którzy pomagają zapewniać naszemu krajowi bezpieczeństwo żywnościowe.

Hubert Kozieł
Foto: Matauw | Dreamstime.com

To, że w pierwszych miesiącach pandemii, w czasie rwania się międzynarodowych łańcuchów dostaw nie brakowało u nas żywności na półkach supermarketów, to zasługa tego, że sporą część żywności produkujemy u siebie. Żywność ta oczywiście nie pojawia się w magiczny sposób na półkach, tylko jest owocem pracy rolników. Zamiast więc pomstować na ich „roszczeniowość” i próbować narzucać im różne poronione Zielone Łady, miastowi powinni spróbować zrozumieć ich problemy. I udzielać poparcia polityce prowadzącej do tego, by w naszych sklepach było jak najwięcej zdrowej, polskiej żywności.

Współczesny polski rolnik nie jest „darmozjadem żyjącym z dotacji”. To przedsiębiorca pracujący na własny rachunek i biorący kredyty, by rozwijać swoją działalność. To człowiek, który musi się mierzyć z kapryśnym rynkiem i zdarzeniami losowymi. Jest to jednak przede wszystkim ktoś, kto jest na swoim. Dysponuje wieloma hektarami ziemi uprawnej – czasem wartej miliony złotych. Posiada też własny dom, zazwyczaj ze sporym ogródkiem i sadem. Mieszka więc w warunkach, których może mu pozazdrościć typowy mieszkaniec patodeweloperskiego osiedla, spłacający milionowy kredyt na mikrokawalerkę. Miewa co prawda daleko do urzędu, centrum handlowego czy na pocztę, ale posiada własny samochód, którym swobodnie się przemieszcza po drogach wolnych od korków. Ma też dostęp do internetu i telewizji satelitarnej, a regały w jego domu mogą zmieścić masę książek kupowanych online. Co prawda ma mało czasu na czytanie, ale niewiele różni się pod tym względem od zatyranego miejskiego korpoludka. W odróżnieniu jednak od mieszczucha żyje blisko natury i tradycji. Prowadzi więc żywot mocno odbiegający od wizji mówiącej, że „nic nie będziemy posiadać, a będziemy szczęśliwi”. Największą jego bolączką może być problem ze znalezieniem żony. Wszak wiele lokalnych dziołch wyjechało do miast, gdzie przekładają papierki w korpo lub pracują na kasie w supermarkecie. Może się jednak pocieszyć tym, że miastowemu też trudno znaleźć partnerkę. Takie po prostu mamy czasy.

Zanim więc zaczniecie wyśmiewać „wsioka”, zastanówcie się, czy czasem nie żyjecie gorzej od niego. I tak niemal wszyscy w Polsce mamy korzenie na wsi.


Przeczytaj też:

Koniec wielkiej miłości Polski i Ukrainy?

Kilka miesięcy temu Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski obściskiwali się w parlamencie ukraińskim, nazywając się braćmi. Obiecywali się wspierać w przyjaźni wiecznej. Ale to uczucie wygasło już przedwczoraj, kiedy prezydent Ukrainy podczas przemówienia przed Zgromadzeniem Ogólny...

Kudosy daję wam, byście się wzajemnie motywowali

Niektóre firmy tak bardzo pogubiły się w tym, co jest wynagrodzeniem (marchewką), a co elementem motywującym, że w ofertach pracy jako benefit pozapłacowy pokazują nam bat poganiacza niewolników.

 Cały rząd blokuje zboże

W końcu nasz kraj jest w czymś dobry. Zajęliśmy 5 miejsce w imporcie zbóż z Ukrainy, chociaż swoich mamy aż zanadto. Tylko dzięki skutecznej polityce rządu nie zajęliśmy miejsca pierwszego.

Z głową w chmurach nogi we własnym domu nie postawisz

Który mieszczuch chociaż raz nie westchnął tęsknie za marzeniem o własnym kawałku ziemi, zielonym ogródku, ciszy i spokoju? Lockdown w czasie pandemii sprawił, że wielu ludzi postanowiło przekuć tę wizję w rzeczywistość. To właśnie wtedy rozpoczął się boom na zakup działek rekreacyjnych. Dziś, ch...

Zbożowa lekcja prawa celnego dla opornych

Awantura wokół zalewającego Polskę ukraińskiego zboża pokazała, jak bardzo odklejone od gospodarczej rzeczywistości są nasze władze.

Odpowiednie dać rzeczy słowo...

Każdej rzeczy przyporządkowana jest nazwa. Niestety, często używamy nazw „na wyrost”, nie przystających do rodzaju przedmiotu. To wprowadza słuchacza w błąd. Takie słowa są zwyczajnym kłamstwem.

Zielona transformacja, czy spekulacyjna pułapka?

Zielona transformacja energetyczna jest konieczna, a zatem nieuchronna. Problem leży jednak w kryteriach osiągania celów klimatycznych, bo to z nich wynika ogromne ryzyko. Chodzi o koncepcję ESG grożącą światu zieloną bańką spekulacyjną. Prawda jest taka, że szczytny cel ratowania Ziemi przechwyc...

Kojce za ćwierć miliona

Ustawa o ochronie zwierząt określa minimalne wymiary kojców dla psów różnej wielkości. Kojec dla psa mającego poniżej 50 cm w kłębie nie może być mniejszy niż 9 m²; dla mającego 51–65 cm ma to być nie mniej niż 12 m². Dla większych psów to aż 15m². Pato-deweloperzy nie mają  jednak taki...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę