Zielona transformacja energetyczna jest konieczna, a zatem nieuchronna. Problem leży jednak w kryteriach osiągania celów klimatycznych, bo to z nich wynika ogromne ryzyko. Chodzi o koncepcję ESG grożącą światu zieloną bańką spekulacyjną. Prawda jest taka, że szczytny cel ratowania Ziemi przechwyciły dla zysku korporacje, a zwłaszcza rynki finansowe.
Fit for 55 to plan klimatyczny, który zakłada, że do 2030 r. UE zredukuje emisję zanieczyszczeń o 55 proc. netto w stosunku do ich objętości z 1990 r. Jest etapem na drodze osiągniecia pełnej neutralność klimatycznej w 2050 r. Przyjęcie założeń jest równoznaczne z koniecznością dokonania zielonej transformacji gospodarczej, poczynając od energetyki. Zobowiązanie realizacji Fit for 55 warunkuje m.in. uzyskanie z UE potężnych funduszy rekonstrukcji gospodarczej.
Powiązanie środków unijnych z celami klimatycznymi oznacza zastrzyk kapitałowy oraz inwestycyjny, oczywiście dla prywatnej przedsiębiorczości. Ani eurokomisarze, ani eurodeputowani nie wygenerują energii OZE i nie wyprodukują samochodów elektrycznych. I w tym jest pies pogrzebany.
Chodzi bowiem o mocno niejasne kryteria ekologicznego biznesu. Pod skrótem ESG - Environmental, Social and Corporate Governance (Ład Środowiskowy, Społeczny i Korporacyjny), kryją się instrumenty kwalifikacji firm do miana zielonych, za czym idą kosmiczne wręcz pieniądze. Przybliżone dane na temat wartości gospodarki kreowanej przez ESG mówią o 42 bln dolarów, co w 2021 r. odpowiadało ok. jednej trzeciej wartości światowej gospodarki.
Środki emitują rynki finansowe w postaci obligacji i kredytów, a szczególnie imponującym wzrostem obrotów „zielonymi” instrumentami może się pochwalić UE. Według Europejskiego Banku Centralnego, w najbliższym czasie ponad 90 proc. unijnych firm zamierza przejść na ekologiczne tory.
Sektor ESG wywiera zatem coraz większy wpływ na politykę gospodarczą UE. Mówiąc wprost, pojawiło się wpływowe lobby, mające więcej wspólnego z nowym podziałem aktywów, niż z ekologią. W wielu przypadkach hasło czystego środowiska jest listkiem figowym brudnych interesów.
Co trzeźwiejsi ekonomiści widzą w ESG narzędzie biznesowej dyskryminacji. Część firm warto promować, a inne sektory ulegną likwidacji, bo nie uzyskają wsparcia. Kto o tym decyduje? Dziwna instytucja o nazwie Międzynarodowego Stowarzyszenia Rynków Kapitałowych (ICMA). W większości krajów świata ma przedstawicielstwa, które wskazują poprawnych politycznie kontrahentów.
Właściwa ocena gwarantuje preferencyjne warunki, m.in. stawki kredytowe, kontrakty oraz pakiety akcji. Tak dokonuje się drenaż ekonomiczny, zapewniony transferem środków z tzw. brudnych gałęzi do czystych sektorów gospodarek.
Wywołuje to pytanie, kto naprawdę korzysta na zielonym trendzie globalizacji? Okazuje się, że korporacje i rynki finansowe uciekają się do oszustw, aby uzyskać ekologiczny status. Nie chodzi zatem o efektywność inwestycji, tylko o obrót pieniędzmi i zyski. Powstało nawet pojęcie greenwashingu czyli zielonego kamuflażu.
Skala przekrętu jest tak masowa, że zwróciła uwagę Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Zdaniem MFW, sztucznie wykreowany entuzjazm dla zielonych instrumentów wzmocniony politycznym lobbingiem prowadzą świat prosto do katastrofy finansowej na miarę kryzysu 2008 r.
W związku z tym Fundusz zwraca się do banków centralnych o wnikliwe monitorowanie zgodności ESG z kryteriami programu zrównoważonego rozwoju ONZ. W innym przypadku także UE grozi eksplozja zielonej bańki spekulacyjnej.
Jednym słowem, MFW ostrzega przed ekologicznym fanatyzmem, a raczej cynizmem rynków finansowych, które pchają Unię do nierównowagi gospodarczej. Nie można nagradzać wyłącznie inwestycji w czyste sektory, pozbawiając ekologicznych zachęt gałęzie wysokoemisyjne.
Taki wniosek jest niezwykle ważny dla naszej gospodarki. Polska i Europa Środkowa nigdy nie zrealizują Fit for 55 bez pozyskania źródeł finansowania kosztownego celu emisyjnego UE.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.