Wkrótce czekają nas niezłe podwyżki za prąd i ogrzewanie mieszkań. Dlaczego? Ponieważ na rozpoczętym w Glasgow szczycie klimatycznym najważniejsi politycy na świecie postanowili wzmocnić uzgodnienia zawarte w Paryżu w 2015 r. Ile w tym prawdziwej troski o środowisko, a ile czystej kalkulacji politycznej przekonamy się za kilka lat.
Mówienie o zmianach klimatycznych jest w modzie. Wszyscy dopatrują się ich co roku w różnych zakątkach świata. W Polsce gorące lata i ciepłe zimy są dla niektórych mediów pożywką do straszenia ocieplaniem klimatu. Na potwierdzenie swoich obaw różnej maści specjaliści wskazują, że w sierpniu 2018 roku temperatura wody w Bałtyku była cieplejsza niż w Adriatyku czy Morzu Egejskim. Paski wyświetlane w niektórych programach informacyjnych alarmowały, że w Międzywodziu, w województwie zachodniopomorskim, temperatura wody morskiej wyniosła aż 27 st. C. Od razu pojawili się futuryści straszący, że nasze polskie śledzie i dorsze pouciekają gdzieś na północ. Owi eksperci podkreślali, że podobną temperaturę wody morskiej odnotowano jedynie na wybrzeżu Morza Czerwonego w egipskich kurortach Sharm el-Sheikh i Makadi Bay. Tego samego roku 2 listopada w bazie klimatycznej w Polanie na Podkarpaciu odnotowano absolutny rekord ciepła o tej porze roku: temperatura wzrosła do 24.6 st. C. Milośnicy Grety Thunberg triumfowali, wskazują że to definitywny polski dowód na globalne ocieplenie. Nikt przy tym nie chciał pamiętać, że takie rekordy padały odkąd zaczęliśmy rejestrować temperaturę powietrza. Przecież 1 listopada 1926 roku zanotowano 23.7 st. C, a 2 listopada 1968 roku w Makowie Podhalańskim 23.5 st. C. Gazy cieplarniane na to nie mogły wpłynąć. Wydaje się zatem, że tak wysokie temperatury mogą się po prostu powtarzać w cyklu 40-50 letnim i nie ma w tym kompletnie nic dziwnego.
Badania klimatologów i geologów wskazują, że klimat naszej planety nieustannie się zmienia w czasie geologicznym. Średnia globalna temperatura wynosi dziś około 15 ° C, choć dowody geologiczne wskazują, że w przeszłości była ona w niektórych okresach znacznie wyższa, a w innych znacznie niższa. Co w takim razie naprawdę niepokoi świat nauki w obecnym okresie ocieplenia? Niektórzy klimatolodzy uważają, że nasila się on znacznie szybciej niż te, które występowały w przeszłości. Ta naturalna i prawidłowa zmienność jest wyprzedzana przez gwałtowne, wywołane przez człowieka ocieplenie, które powoduje bardzo poważne konsekwencje dla stabilności klimatu planety.
Oczywiście sam efekt cieplarniany jest bardzo ważny dla życia na naszej planecie. Powoduje on, że dzięki gazom cieplarnianym ziemska atmosfera zatrzymuje część energii słonecznej. Bez tego efektu Ziemia byłaby chłodniejsza o około 30 st. C, co uczyniłoby jej klimat wrogim dla życia. Problem jednak w tym, że ludzie nieustannie dodają do naturalnego efektu cieplarnianego gazy uwalniane z przemysłu i rolnictwa. Mówiąc kolokwialnie, wychwytują one więcej energii słonecznej podnosząc wyżej temperaturę. I właśnie to zjawisko jest powszechnie nazywane globalnym ociepleniem klimatu.
Najważniejszym z gazów cieplarnianych jest zwykła para wodna. Ale to nie jej stężenie stanowi zagrożenie dla klimatu, ponieważ utrzymuje się w atmosferze tylko przez kilka dni. Prawdziwym problemem jest obecne stężenie dwutlenku węgla (CO2). Potrzeba setek lat, aby powrócił do poziomu sprzed epoki przemysłowej. Większość spowodowanych przez człowieka emisji CO2 odbywa się poprzez spalanie paliw kopalnych, a także poprzez wycinanie lasów pochłaniających węgiel. Inne gazy cieplarniane, takie jak metan i podtlenek azotu, są uwalniane do atmosfery przez ośrodki przemysłowe, ale jest ich znacznie mniej niż dwutlenku węgla, przez co są mniej szkodliwe dla cyklów pogodowych. Naukowcy z NASA wyliczyli, że od 1750 r. poziom dwutlenku węgla w atmosferze wzrósł o ponad 30%, a poziom metanu wzrósł o ponad 140 proc. Oznacza to, że stężenie CO2 w atmosferze jest obecnie najwyższe od 800 000 lat. Tylko porównanie temperatur globalnych z poprzednich dekad pozwala nam na ocenę czy klimat rzeczywiście się ociepla. Niestety najwcześniejsze zapisy temperatur pochodzą zaledwie z końca XIX wieku. Wskazują one jednak, że średnia temperatura powierzchni Ziemi wzrosła w ciągu ostatnich 100 lat o około 0,8 st. C. Fakt ten jest tym bardziej niepokojący, że ocieplenie znacznie przyśpieszyło w ciągu ostatnich 30 lat o ok. 0,6 st. C. Efektem wtórnym jest niebezpieczny wzrost poziomu mórz. Dane satelitarne NASA wskazują na średni wzrost globalnego poziomu mórz o około 3 mm rocznie. Spowodowane jest to dodatkowo zjawiskiem rozszerzalności cieplnej wody morskiej, której cząsteczki stają się mniej gęsto upakowane pod wpływem wyższej temperatury, powodując wzrost objętości oceanu. Istnieją też bardziej namacalne dowody na ocieplenie klimatu - od topnienia lodowców górskich i cofania się lodowców polarnych po zmiany wegetacyjne u zwierząt i roślin. Od 1979 r. pokrywa lodowa Arktyki maleje w tempie 4 proc. rocznie. W 2012 r. padł niechlubny rekord – rozmiary pokrywy zmalały o połowę w stosunku do wielkości z 1979 roku. Naukowcy ostrzegają, że gdyby cała płyta Lodowca Grenlandii mającego 2,8 miliona km sześciennych miała się stopić, zwiększyłaby poziom morza o 6 metrów. Dane satelitarne pokazują także, że zjawisko to dotyka półkuli południowej. Lodowiec Zachodniej Antarktydy również systematycznie traci masę.
Czy jest się zatem czym martwić? Ale co ludzie robią, żeby ratować sytuację? Ludzie jak to ludzie, organizują różne konferencje jak ta w Glasgow, na które przywódcy przylatują tłumnie samolotami, a kolumny limuzyn blokują wszystkie trasy dojazdowe z lotniska, przykrywając przemysłową stolicę Szkocji chmurami spalin. Oto przykład ekologicznej hucpy zmieszanej z wyrafinowaną polityką. Nie trzeba jednak szukać obłudy jedynie na politycznych spędach. Wszędzie tam, gdzie pojawia się samozwańcza aktywistka Greta Thunberg, pojawiają się tłumy jej zwolenników z telefonami komórkowymi, tabletami i laptopami. Ona sama nie gardzi wygodnymi samochodami, klimatyzowanymi hotelami z wszelkimi wygodami i pierwszą klasą podróżowania w samolotach. Jej zwolennicy to bogata europejska i amerykańska młodzież do której pewien reporter australijskiej stacji telewizyjnej Skynews napisał: „Jesteście pierwszym pokoleniem, które zażądało klimatyzacji w każdej klasie. Wszystkie wasze lekcje odbywają się przy komputerze. W każdym pokoju jest telewizor. Spędzacie cały dzień, korzystając ze środków elektronicznych. Zamiast chodzić pieszo do szkoły, jeździsz wszystkimi środkami transportu. Jesteście największymi konsumentami dóbr w całej dotychczasowej historii świata. Ciągle kupujecie najdroższe ubrania, aby być „modnymi”. Wasz protest ogłaszany jest za pomocą środków cyfrowych i elektronicznych.
Zanim więc zaprotestujecie, wyłączcie klimatyzację, idźcie do szkoły pieszo, wyłączcie telefony i poczytajcie książkę, zróbcie kanapkę i obiadek w domu, zamiast kupować gotowe jedzenie.
Niestety nic z tego się nie wydarzy, ponieważ jesteście samolubni, słabo wykształceni i manipulowani przez ludzi, którzy was wykorzystują, mówiąc wam, że macie szlachetny cel, bawiąc się w najbardziej szalonym zachodnim luksusie. Obudź się i zamknij się - dowiedz się o faktach, zanim zaprotestujesz.”. Nic dodać nic ująć!
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.