Gustave Courbet, XIX-wieczny francuski malarz realista, był buntownikiem. Występował zarówno przeciwko polityce kraju, jak i skostniałym kanonom stylu akademickiego.
Courbet nie był li tylko jednym z wielu malarzy francuskich. Wypracował własny styl – pomimo wzrastającej niechęci ze strony akademików. Jego prace miały wręcz obrazoburczy, prowokacyjny i prześmiewczy charakter, jak choćby w przypadku „Kobiety z papugą” czy „Pochodzenia świata” (oba obrazy datowane są na 1866 r.). Odrzucany i ośmieszany przez malarzy starszego pokolenia, pomniejszany przez prasę, przyczynił się do tego, że na nowo zaczęto mówić o sztuce. Wpłynął na zamianę oblicza wystaw we Francji. Courbet najdobitniej sformułował swoje credo artystyczne we wstępie do katalogu wystawy autorskiej. Pisał tam m.in.: „malarstwo jest sztuką z gruntu konkretną i może polegać jedynie na przedstawianiu rzeczy realnych i istniejących. Jest to język fizyczny, którego słowami są wszystkie przedmioty widoczne; przedmiot abstrakcyjny, niewidoczny, nieistniejący, nie należy do dziedziny malarstwa. Wyobraźnia w sztuce polega na umiejętności znalezienia najpełniejszego wyrazu dla rzeczy istniejącej, ale nigdy na stworzeniu tej rzeczy”. Ponoć mawiał: „Jeśli mam namalować anioła, to mi go najpierw pokażcie”.
Jean Désiré Gustave Courbet urodził się 10 czerwca 1819 r. w Ornans w departamencie Doubs. Pochodził z wielodzietnej rodziny zamożnych posiadaczy wiejskich. Miał trzy siostry: Zelie, Zoé i Juliett. Przez całe życie kreował się na chłopa, nie dbając zbytnio o ubiór i zachowując się nader szorstko. Twierdził nawet, że jest samoukiem – a to nieprawda. Edukację rozpoczął w seminarium w Ornans i już wtedy przejawiał zainteresowanie malarstwem. Mając 16 lat, zaczął pobierać lekcje rysunku. Ojciec przyszłego malarza, Régis Courbet, początkowo sprzeciwiał się zainteresowaniom artystycznym syna, ponieważ chciał go wykształcić na adwokata. Coubert jednak był bardzo niezdyscyplinowanym uczniem. Gdy zakończył edukację w liceum, ledwie potrafił czytać i pisać.
Jako 21-latek w 1840 r. wyruszył do Paryża, gdzie bardzo rozczarowały go obrazy szkoły francuskiej. Zapisał się więc na kurs malarstwa u Charlesa Steubena, niemieckiego romantyka zatrudnionego w tym czasie w paryskiej École Polytechnique. Ponadto studiował filozofię francuską i niemiecką oraz prowadził aktywną walkę rewolucyjną. W 1846 r. odbył roczną podróż do Holandii, gdzie poznał tamtejsze malarstwo. W kolejnych latach kilkukrotnie odwiedzał Niemcy – Frankfurt nad Menem i Monachium.
Rok 1848 okazał się dla niego przełomowy. To wówczas w Europie rozpoczęła się Wiosna Ludów, a buntowniczy z natury Courbet zaczął malować obrazy, które sam określał jako realistyczne. Ale, jak podkreślał Michał Montowski w radiowej Dwójce („Jest taki obraz”, 4.06.2017) „nie chodziło tu o realistyczne przedstawianie świata. Jego wiele obrazów to płaskie plamy, skrócona przestrzeń niezgodna z rzeczywistością. Według niego realizm tyczył się tematów”. Zaczęło się od „Kamieniarzy” (1849 r.) – prostych ludzi uwiecznionych przy ciężkiej i brudnej pracy. W tym samym roku Courbet pokazał w Salonie Paryskim „Popołudnie w Ornans”. Nie ma tu biblijnych czy mitologicznych herosów – monumentalny obraz przedstawia ojca artysty z przyjaciółmi, którzy palą fajki, grają na skrzypcach, odpoczywają po kolacji i są znużeni. Jednym słowem kpina z akademizmu i pochwała prostoty.
Courbet zajmował się głównie malarstwem rodzajowym, portretowym, pejzażowym oraz martwą naturą. Pierwsze jego kompozycje (np. „Lot i jego córki”), wykazywały wyraźny wpływ romantyzmu. W 1844 r. wystawił w Salonie Paryskim swoją pierwszą pracę, „Autoportret z psem”, która należy do serii dzieł ukazujących malarza w różnych etapach życia (m.in. „Autoportret” z lat 1850–1853, „Człowiek z fajką”, 1849 r. czy „Człowiek w skórzanym pasie” powstały na przełomie lat 1845–1846).
Courbet z przekonania był socjalistą i anarchistą (co nie przeszkadzało mu jednak przez całe życie brać pieniądze od ojca). Przyjaźnił się z artystami młodego pokolenia, m.in. Whistlerem, Proudhonem czy Manetem. Jego buntownicza natura dała o sobie znać w 1871 r. Miał 52 lata, gdy wziął udział w Komunie Paryskiej, został nawet oskarżony o pomysł zburzenia kolumny Vendôme, która według komunardów była symbolem bonapartyzmu (notabene już po zdławieniu Komuny i w czasie prezydentury marszałka Mac-Mahona kolumna została odbudowana). Dwa lata później, po opuszczeniu więzienia, artysta wyemigrował do Szwajcarii, gdzie spędził ostatnie cztery lata życia w miejscowości La Tour-de-Peilz, w pobliżu Vevey. Tam zmarł 31 grudnia 1877 r.
Skupmy naszą uwagę na jednym z najważniejszych dzieł Courbeta, czyli „Atelier”, które on sam nazywał „Alegorią realną określającą siedmioletnią fazę mojego życia artystycznego”. Obraz powstał w rodzinnym Ornans w 1855 r. specjalnie na międzynarodową wystawę w Paryżu. Do szacownego jury artysta wysłał 15 prac, ale wszystkie zostały odrzucone. Jak podkreślała dr Grażyna Bastek w przywoływanej wyżej audycji, Courbet „miał poważnego protektora, zamożnego przedsiębiorcę Alfreda Bruyasa, dzięki któremu wystawił – zresztą zaraz obok oficjalnego salonu – własny pawilon. Zatytułował go nad wejściem «Realizm» i tam umieścił… 40 swoich prac”. Wśród obrazów znalazło się też monumentalne płótno „Atelier”. Dzieło, o wymiarach 361 x 598 cm, obecnie eksponowane jest w paryskim Musée d'Orsay.
Wróćmy do tytułu – obraz bez wątpienia przedstawia pracownię. Ale czy rzeczywiście tę Courbeta? Nie jest to pewne, zwłaszcza że artysta nie tworzył tego dzieła w Paryżu, tylko w rodzinnej miejscowości. „Atelier” było więc, jak sam malarz je tytułował, „alegorią realną określającą siedmioletnią fazę mojego życia artystycznego”. Owa alegoria realna jest oksymoronem. Alegoria to przedstawienie abstrakcyjnych pojęć i znaczeń. U Courbeta łączy się z realizmem oznaczającym zwykłych ludzi. Mamy więc tu przenośne potraktowanie występujących na obrazie postaci – realnych, ale o znaczeniu symbolicznym. To w taki czy inny sposób postaci ważne dla Courbeta.
Kompozycja dzieła została podzielona. Jego centrum zajmuje postać malarza, samego Gustave"a Courbeta, z paletą i pędzlami w rękach, siedzącego na krześle i odchylonego nieco do tyłu. Artysta z zadowoleniem spogląda na kończony właśnie przez siebie pejzaż – mamy tu dolinę, rzekę, okazałe drzewa. Bez wątpienia są to okolice Ornans, tuż przy granicy ze Szwajcarią. Pracy z zaciekawieniem przypatruje się stojący do nas tyłem chłopiec – niektórzy interpretatorzy twierdzą, że jest to Désiré, syn malarza z nieprawego łoża. U stóp chłopca dokazuje biały kot, który poluje na skraj sukni modelki. Kobieta jest naga, osłania jedynie swe łono kawałkiem materiału (notabene ponad dekadę później wyeksponowane kobiece łono ukaże Courbet jako „Pochodzenie świata”). Według dr Grażyny Bastek „wzór do tej postaci Courbet zaczerpnął z bardzo znanego ówcześnie zdjęcia. Nie był to więc wytwór wyobraźni artysty ani odwzorowanie jakiejś modelki. To muza realizmu! Są interpretatorzy, którzy uważają postać modelki za «odrzuconą muzę akademizmu», są też tacy, którzy widzą w niej muzę samego Courbeta”.
Po prawej stronie malowanego pejzażu widzimy rodzinę i przyjaciół artysty. Mamy tu m.in. czytającego książkę Baudelaire"a, siostrę artysty, dziennikarza i anarchistę Proudhona oraz Alfreda Bruyasa, mecenasa Courbeta. Po lewej widzimy inny świat: żebraków, kobietę karmiącą dziecko piersią. Są tu „grabarze, cyrkowcy, kłusownik. Reprezentują alegorię – wszystkie te postaci z nizin społecznych artysta lubi malować, czerpiąc natchnienie z nędzy biedaków. Za sztalugą mamy przedstawienie postaci na krzyżu. Interpretowana bywa różnie. Z jednej strony ten męczennik jest widziany jako ukrzyżowana sztuka akademicka, z drugiej zaś to sam Courbet miałby widzieć siebie jako mesjasza nowej sztuki” (op. cit.). Co zaś dostrzegamy w tle? Są tam widma obrazów – Courbet planował bowiem umieścić tam swoje wcześniejsze dzieła. Ale jednak nie widzimy ich, są jakby zamazane. Czy to nieukończenie zamierzonej kompozycji, czy też artysta próbował zamalować gruntem odtworzone wcześniej własne prace? A może efekt upływu czasu i zniszczenia dzieła? To pozostaje tajemnicą.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.