Malarstwo

Rzeź hugenotów

Patrząc na dzieło Édouarda B. Debat-Ponsana, warto się zastanowić, dlaczego w nocy z 23 na 24 sierpnia 1572 r. na ulicach Paryża wymordowano tysiące hugenotów.

Agnieszka Niemojewska
Édouard Debat-Ponsan, Katarzyna Medycejska opuszcza Luwr (po nocy św. Bartłomieja) Foto: domena publiczna, via Wikimedia Commons

Noc św. Bartłomieja, zwana też rzezią hugenotów, zdarzyła się 451 lat temu. Zapoczątkowała kolejne krwawe prześladowania francuskich protestantów w całym kraju, a w konsekwencji odbiła się szerokim echem nie tylko po ówczesnej Francji. Fabularyzowaną wersję wydarzeń znamy z powieści Aleksandra Dumasa (ojca) zatytułowanej „Królowa Margot”, opublikowanej w 1845 r. W czasach nam współczesnych była ona aż sześciokrotnie ekranizowana, przy czym największą popularność zdobył film Patrice"a Chéreau z 1994 r. Tytułową królową Margot zagrała Isabelle Adjani – całkowicie zasłużenie otrzymując za tę rolę Cezara dla najlepszej aktorki (film zdobył też m.in. nagrodę jury festiwalu w Cannes). Film Chéreau jest niezmiernie widowiskowy, a sceny z nocy św. Bartłomieja porażają realizmem, jednocześnie pozostając bardzo malarskimi – poszczególne kardy, jak choćby te, gdy królewscy halabardnicy dokonują zbiorowego mordu na stłoczonych i przerażonych hugenotach, przywodzą na myśl płótna Caravaggia czy Rembrandta. Lecz to Édouard B. Debat-Ponsan, francuski malarz akademicki, modny portrecista ministrów, generałów i ambasadorów swojej epoki, w 1880 r. namalował obraz „Un matin devant la porte du Louvre” (obecnie w Musée d"art Roger-Quilliot de Clermont-Ferrand), co można przetłumaczyć jako „Poranek przed bramą Luwru”.

Dlaczego w nocy z 23 na 24 sierpnia 1572 r. na ulicach Paryża wymordowano parę tysięcy hugenotów?

Wojna dwóch religii

Jedną z najważniejszych postaci XVI-wiecznej Francji była Włoszka, Katarzyna Medycejska, zagorzała katoliczka, która w 1533 r., mając zaledwie 14 lat, poślubiła Henryka de Valois, wówczas księcia Orleanu. W 1547 r., po śmierci Franciszka I Walezego (a wcześniej, w 1536 r., delfina Franciszka III Bretońskiego), Henryk II Walezjusz został królem Francji, a jego małżonka – królową. Rodzina królewska dochowała się siedmiorga dzieci: czterech synów i trzech córek – w tym urodzonej w 1553 r. Małgorzaty, pieszczotliwie zwanej Margot. Gdy w 1559 r. zmarł Henryk II, oficjalnie na tronie francuskim zasiadł najstarszy z synów – Franciszek II. Tyle że miał on wówczas zaledwie 15 lat (co prawda, już rok wcześniej został mężem… Marii Stewart!) i rządy de facto sprawowała jego matka Katarzyna Medycejska.

Jeszcze za życia Henryka II o wpływy w kraju walczyły dwa religijne stronnictwa: katolicy i hugenoci.  Doktryna Jana Kalwina dotarła do Francji w latach 40. XVI w. Jak mogliśmy usłyszeć w jednej z audycji Polskiego Radia, zatytułowanej „Noc św. Bartłomieja – rzeź hugenotów”, „Wielu Francuzów żyło z Kościoła [katolickiego, a dwór królewski wspierany był przez feudałów, tzw. Ligę Katolicką – przyp. AN]. Dla nich protestanci, którzy chcieli brać religię na serio, byli ludźmi nudnymi i nieznośnymi. Tymczasem protestanci [zwani też kalwinistami – przyp. AN] chlubili się swą pracowitością i mieszczańskimi cnotami. I rośli w siłę. Protestantyzm zyskiwał sobie coraz większe poparcie, już nie tylko pośród drobnego kupiectwa, rzemiosła, rybaków i żeglarzy, lecz również wśród intelektualistów i drobnej urzędniczej szlachty”. W 1559 r. zwołali pierwszy synod narodowy, na którym ogłoszono zbiór zasad wiary i utworzono jednolitą organizację kościelną. Nim w 1572 r. doszło do „jutrzni paryskiej”, hugenoci urośli w siłę. „Liczy się, że w połowie XVI w. było już na terenie Francji ponad 2 tys. gmin, dobrze zorganizowanych. Co więcej, wiernych było ok. 400 tys.”, choć skupionych głównie w południowo-zachodniej Francji. Zaczęły się prześladowania, zwłaszcza że w tym czasie „wybuchła wojna między Hiszpanią, a więc ultrakatolickim państwem, Irlandią i Papiestwem, a Anglią, którą popierali protestanci niemieccy” (cyt. j.w.). Francja, oczywiście, poparła obóz katolicki.

A mimo to Katarzyna Medycejska – przynajmniej pozornie – poszła na ugodę z kalwinistami: zawarła pokój w Saint Germain 8 sierpnia 1570 r., na mocy którego protestantom przyznano wolność religijną poza Paryżem, a ponadto ogłoszono amnestię i dostęp do urzędów państwowych. Aby przekonać hugenotów co do trwałości pokoju, dwa lata później Katarzyna Medycejska postanowiła oddać rękę swojej najmłodszej córki jednemu z przywódców protestanckiego ruchu – Henrykowi Burbonowi z Nawarry. Przyszły mąż Małgorzaty przybył do Paryża ze świtą, blisko tysiącem wysoko urodzonych, którym towarzyszyła liczna służba. Wszyscy byli hugenotami (nazwanymi tak od nazwiska przywódcy powstania w Genewie, Besancona Hugues"a), a do owej „hugenockiej armii” dołączali okoliczni współwyznawcy.

Noc św. Bartłomieja

W sierpniu 1572 r. na francuskim tronie zasiadał Karol IX Walezjusz, który w 1560 r., w wieku zaledwie 10 lat, zastąpił nagle zmarłego Franciszka II. Oczywiście, de facto Francją nadal rządziła królowa regentka, Katarzyna Medycejska. Realizacja jej makiawelicznego planu rozpoczęła się 18 sierpnia – w dniu ślubu Małgorzaty Walezjuszki i Henryka Nawarskiego. Uroczystość została podzielona na dwie części, a tym samym weselnicy zostali rozdzieleni: katolicy zgromadzili się we wnętrzach Notre Dame, protestanci – przed katedrą. Kardynał Karol de Burbon połączył ręce młodej pary. Atmosfera gęstniała…

Henrykowi Nawarskiemu towarzyszył admirał Gaspard Coligny, przywódca hugenotów z czasów wojen religijnych we Francji (1562–1570). Ten dojrzały i doświadczony żołnierz cieszył się szacunkiem samego króla Karola IX. 22 sierpnia uczestniczył nawet w Radzie Królewskiej. Czy został na nią podstępnie zwabiony? Faktem jest, że gdy wracał do domu wynajętego przy ulicy de Béthisy, został ostrzelany, a jedna z kul roztrzaskała mu ramię. Zamachowcem okazał się Karol de Maurevert, zawodowy morderca, ostatnio pozostający w służbie katolickiego księcia Henryka Gwizjusza (de Guise), osobiście zainteresowanego, by ostatecznie rozprawić się z hugenotami. Jednak „nici śledztwa wiodły także do królowej”, przekonywał Jerzy Besala („Rzeźnicy w bieli”, www.polityka.pl). Besala napisał: „Napięcie gwałtownie rosło. Chroniąca króla gwardia francuska, szwajcarska i niemiecka odmawiała wykonywania obowiązków. Ręce maczali w tym Gwizjusze (…). Podczas wieczornej narady, 23 sierpnia w Luwrze, Katarzyna przekonała syna, że Francja pękła znów na dwa obozy i «Jego Królewska Mość znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie bądź ze strony katolików i pana de Guise, bądź ze strony hugenotów». Wtedy Karol IX (…) miał w amoku wykrzyknąć do Gwizjusza i burmistrza Paryża: «Ale zabijajcie ich wszystkich, aby nikt nie został, kto by mógł mi to wypominać!»”. Antyhugenoccy siepacze byli już przygotowani – od innowierców odróżniać ich miały białe szarfy.

W noc z 23 na 24 sierpnia, około trzeciej nad ranem, zaczęła się rzeź. Krwią spłynęła ulica Saint-Honoré, gdzie w oberżach skupiła się znaczna część szlachty hugenockiej. Zaskoczeni we śnie, ogarnięci panicznym strachem, pozwalali się zabijać bez oporu. Jak usłyszymy w przywoływanej już audycji, „Mordowano bez litości – starców, kobiety i dzieci. Wkrótce usprawniono proceder: prowadzono protestantów nad Sekwanę i tam dopiero zabijano, wrzucając trupy do rzeki; niemowlęta topiono w workach. Z Paryża rządza mordu przeniosła się na prowincję. Ogółem (w ciągu najbliższych tygodni – przyp. AN) śmierć poniosło kilkanaście tysięcy ludzi, wśród nich wiele szlachty i magnatów, żołnierzy, lecz także prostych rzemieślników, pracowitych, choć znienawidzonych przez katolicką czeladź majstrów cechowych”. Przede wszystkim bestialsko zamordowano admirała Coligny, natomiast Henryk Burbon oraz towarzyszący mu książę Kondeusz zachowali życie, ponieważ... zgodzili się przejść na katolicyzm.

Obraz Paryża po rzezi

W noc św. Bartłomieja stolica Francji spłynęła krwią. Przed bramą Luwru, na płótnie Édouarda B. Debat-Ponsana, na pierwszym planie widzimy Katarzynę Medycejską, całą w czerni, z wyrazem pogardy – a może też niepokoju o przyszłość – spoglądającą na bezładnie leżące ciała pomordowanych hugenotów. Część innowierców nawet nie zdążyła się przyodziać, gdy nocą wywlekano ich z łóżek. Za Katarzyną najprawdopodobniej stoi Margot wspierana przez jedną z dwórek. W prawej dłoni trzyma chusteczkę, co może symbolizować jej smutek po bestialskiej rzezi. Jedna z kobiet wyraźnie odwraca głowę, by nie patrzeć na zbroczonych krwią hugenotów. Towarzyszy jej dworzanin, który w prawej ręce trzyma sztylet – broń skrytobójców. W głębi oraz po prawej widać gwardię szwajcarską – halabardników, którzy w nocy mordowali „heretyków”.

A któż składa pokłon królowej Katarzynie? Być może sam Henryk Gwizjusz, jak wynika z zachowanych jego portretów. Na jego lewym przedramieniu widać przewiązaną białą szarfę – znak rozpoznawczy katolików w noc św. Bartłomieja. Tuż za postacią ze szpadą widać pomordowaną rodzinę: starca z siwą brodą i młodą kobietę. W oddali nad Paryżem wstaje świt. Ale to nie koniec rzezi hugenotów.

Szał mordowania przeniósł się poza mury stolicy. Rzeź paryska spowodowała na prowincji wybuch kolejnych wojen religijnych, które toczono w latach 1572–1577. Tak naprawdę jednak prześladowania wobec hugenotów zakończył dopiero Henryk Burbon z Nawarry, który – przeszedłszy na katolicyzm – w sierpniu 1589 r. został królem Francji jako Henryk IV Burbon. To on miał wypowiedzieć słynne słowa „Paryż wart jest mszy”, co miało oznaczać, że dla zdobycia władzy warto wyrzec się nawet wyznawanej wiary... Jako król Francji „był monarchą niezwykle tolerancyjnym, on właściwie zakończył w XVI w. wojny religijne, hugenockie, w całym królestwie sławnym edyktem nantejskim, tolerancyjnym, wystawionym przez niego w kwietniu 1598 r.” (www.polskieradio.pl,  op.cit.). Wedle postanowień edyktu religia katolicka została uznana za religię państwową. Niemniej jednak hugenoci otrzymali w całym królestwie wolność religijną i wolność kultu (z wyjątkiem Paryża). Ponadto korzystali z pełni praw obywatelskich i politycznych, mieli dostęp do urzędów państwowych; otrzymali prawo zakładania własnych szkół i uniwersytetów. Z biegiem lat coraz trudniej było zachowywać postanowienia edyktu nantejskiego. Po śmierci Henryka IV w 1610 r. na francuskim tronie zasiadł Ludwik XIII. W jego imieniu rządzili regentka Maria Medycejska i słynny kardynał Richelieu. Ale dopiero Ludwik XIV zniósł oficjalnie tolerancję religijną, odwołując w 1685 r. edykt nantejski.


Przeczytaj też:

Dirce chrześcijańska

Czy monumentalne dzieło Henryka Siemiradzkiego to jedynie przykład schyłku akademizmu w malarstwie europejskim?

Portret Elżbiety I z Armadą

Znamy trzy różne wersje tego obrazu. Jedną z nich około 1590 r. miał namalować George Gower, nadworny malarz królowej.

„Bitwa pod Grunwaldem”

Dzieło Jana Matejki to uchwycona w malarskim kadrze wizja batalii z 15 lipca 1410 r., której przebieg artysta odtworzył na podstawie „Roczników” Jana Długosza. Ale Matejko dodał też postaci, które nie uczestniczyły w bitwie.

Józef Mehoffer i jego „Dziwny ogród”

Józef Mehoffer, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli sztuki Młodej Polski, wielokrotnie portretował swoją żonę. Uwielbiał też przebywać wśród bujnej przyrody i czerpać z niej natchnienie. Dał temu wyraz zwłaszcza w „Dziwnym ogrodzie”.

185. rocznica urodzin Jana Matejki

Senat RP ustanowił rok 2023 rokiem Jana Matejki. 24 czerwca br. mija 185. rocznica urodzin, a 1 listopada będziemy obchodzić 130. rocznicę śmierci artysty. Muzea posiadające w swych zasobach dzieła Matejki organizują specjalne wystawy oraz inne atrakcje, np. oprowadzania tematyczne...

Autoportret w zielonym bugatti

Tamara Łempicka, rzucająca widzowi spojrzenie z wnętrza modnego auta, skrywała wiele mrocznych sekretów. Ale bez wątpienia ta wyzwolona kobieta umiała wykorzystać każdy atut, aby promować siebie i swoje obrazy.

„Sąd Ostateczny” Hansa Memlinga

Tryptyk Hansa Memlinga, obok „Damy z gronostajem” Leonarda da Vinci czy też „Ekstazy św. Franciszka” El Greco, jest zaliczany do grona najcenniejszych dzieł światowego malarstwa będących w posiadaniu polskich muzeów.

„Medea” według Anselma Feuerbacha

Przez wieki artyści zmagali się z interpretacją mitu o Medei – archetypie kobiety zdradzonej, upokorzonej i porzuconej, zrozpaczonej krwawej mścicielce i dzieciobójczyni. Anselm Feuerbach poświęcił jej aż cztery obrazy. Oto jeden z nich – z 1870 r.

Dotyk Boga

Michał Anioł Buonarroti, obok Rafaela i Leonarda da Vinci, należał do najwybitniejszych twórców włoskiego renesansu. Sam uważał się przede wszystkim za rzeźbiarza, ale był też architektem, poetą i malarzem.

„Żydówka z pomarańczami”

W latach 1880–1881 Aleksander Gierymski namalował tę kobietę trzykrotnie. Sensacyjna historia reprodukowanego tu obrazu rozpoczyna się w 1944 r., w trakcie powstania warszawskiego. To wówczas „Żydówka z pomarańczami” Aleksandra Gierymskiego, zwana też „Pomarańczarką”, została ...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę