Co niemiecki arcybiskup Georg Gaenswein ma wspólnego z uprowadzeniem Emanueli Orlandi?
Dokładnie przed 40 laty (22 czerwca 1983 roku) w Watykanie, centrali głoszenia Dobrej Nowiny, zdarzyło się wstrząsające w swoim wymiarze porwanie i morderstwo. 15-letnia Emanuela Orlandi zniknęła z powierzchni ziemi. W upalne popołudnie wracała z lekcji fletu do domu, położonego w granicach Watykanu, rzut beretem od bazyliki św. Piotra i apartamentów Jana Pawła II.
Do dziś 93-letnia matka Emanueli zostawia w zewnętrznym zamku drzwi tego samego mieszkania na noc klucz. Na wszelki wypadek, gdyby córka wróciła nocą. Rytuał, pozwalający matce na mikro-emocjonalną stabilizację. Ojciec, głęboko wierzący katolik, ale rozgoryczony równie dogłębnie, zmarł, nie doczekawszy się nie tyle powrotu córki, ile lojalnej współpracy Watykanu w obydwu śledztwach. O wyjaśnienie zagadkowego uprowadzenia siostry do dziś walczy jej brat, 60-letni Pietro Orlandi. Od 40 lat naciska na Watykan, by przerwał milczenie i pozorowaną kooperację ze śledczymi. Wielokrotnie przywoływał fakt, że na biurku sekretarza papieża Benedykta XVI, niemieckiego abp. Georga Gaensweina, znajduje się teczka opatrzona tytułem „Emanuela Orlandi”. Czemu ekscelencja zaprzeczał.
Ale na początku tego roku papież Franciszek dał zielone światło na przeprowadzenie watykańsko-włoskiego śledztwa. Prokurator Stolicy Apostolskiej Alessandro Didd otrzymał właściwie carte blanche na swoje poczynania, a cały Watykan papieski nakaz, by ujawniać wszystko, „byle by prawda wreszcie ujrzała światło dzienne”. Czy papież zwariował? Nie kieruje się już racją stanu Watykanu, tylko domaga się prawdy?
Żyją jeszcze w Watykanie osoby, które, jak twierdzi Pietro Orlandi, wiedzą, co naprawdę się stało przed 40 laty. I co kryło się za przyczyną porwania nastolatki. Do tego grona należy wspomniany abp Gaenswein. 66-letni hierarcha jest depozytariuszem „twardego dysku” z mózgu emerytowanego papieża Benedykta XVI. Niemiecki pontyfeks zmarł w sylwestra ubiegłego roku. Co dało wolną rękę Franciszkowi do zesłania konserwatywnego Gaensweina na banicję. Tak bowiem należy traktować nakaz powrotu dla arcybiskupa do swojej macierzystej diecezji w niemieckim Freiburgu. Nie otrzymał ani prefektury w Watykanie, ani stołka nuncjusza, ani nawet stolicy biskupiej w rodzimych Niemczech. De facto arcybiskup bez przydziału może we Freibrugu spokojnie przez cały czas łowić ryby. To zemsta argentyńskiego papieża na ambitnym sekretarzu osobistym Benedykta XVI. Abp Gaenswein podżegał bowiem emerytowanego papieża do niesubordynacji wobec urzędującej Głowy Kościoła, niezadowolony z jego zbyt liberalnego kursu. W tym kontekście należy widzieć decyzję papieża Franciszka, nie tyle o zwolnieniu z milczenia watykańskich urzędników, ile nakaz spowiedzi z tego, co jego oni wiedzą o „causa Orlandi”. Dotyczy to przede wszystkim abp. Gaensweina. Zna on przecież wszystkie tajemnice Benedykta XVI, także te dotyczące uwikłania Watykanu w porwanie nastolatki, skoro w momencie jej uprowadzenia kardynał Joseph Ratzinger, późniejszy papież, pełnił w Watykanie trzecią po pontyfeksie funkcję prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Możliwe też, że Franciszek zastosował nawet szantaż wobec Gaensweina. I spowiedź tego ostatniego z tego, co Watykan ma na sumieniu przy porwaniu Emanueli w 1983 roku, ma wybawić niemiecką ekscelencję od dalszej banicji w bukolicznym Freiburgu, a przybliżyć ambitnego 66-latka do upragnionego stołka nuncjusza czy arcybiskupa w Niemczech. Papież, rodem z zakonu jezuitów, stosowałby więc mało święte, ale skuteczne metody nacisku. Bo w Watykanie, jak mawiają insiderzy, nie każda woda jest święta.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.