Zbrodnie na dzieciach w Kanadzie

Papież w Kanadzie – kiedy rzeki nie da się już zawrócić kijem

Najpierw w maju 2021 roku odkryto anonimowy grób ze szczątkami 215 dzieci. Najmłodsze miało dopiero trzy lata. Działka z anonimowym pseudo-cmentarzem znajdowała się na dziedzińcu katolickiego internatu w Kamploos, w kanadyjskiej prowincji Brytyjskiej Kolumbii. W czerwcu tego samego roku na podobne znalezisko z 750 grobami natknięto się w ogrodzie byłego katolickiego internatu w Marieval w Saskatchewan. Powiało grozą. Potomkowie Indian ruszyli na katolickie świątynie. Efekt ich furroru – dewastacje i podpalenia kościołów. Historia zatoczyła koło.

Prof. Arkadiusz Stempin
Foto: Grigor Yepremyan | Dreamstime.com

Przed ponad 300 laty, w 1670 r. poszukiwacze i handlarze skór z Hudsonbay Company dotarli do północy Kanady. Wraz z nimi misjonarze z Rzymu. Dwa wieki później, od 1894 r., kiedy rząd kanadyjski stworzył siec szkół rezydencjalnych (z internatami), zawarł z kościołem katolickim przymierze pod znakiem edukacji dzieci indiańskich autochtonów. Alians przetrwał dobrych 100 lat.  Urzędnicy w surdutach zjawiali się w wioskach indiańskich, zabierali rodzicom dzieci siłą i umieszczali je w szkołach rezydencjalnych. Tam z podopiecznych wypruwano pogańską tożsamość, wpajając w jej miejsce chrześcijańską. Asymilacja z kulturą europejską szła w parze z przeprowadzaną nie tyle kadzidłem i kropidłem, ile młotkiem konwersją, skoro, jak opowiadają ci, którzy przeżyli, edukacja nie ograniczała się do przymusu czytania biblii i nabożnego dygania przy ołtarzu, ale bazowała na przemocy. Najmniejszej, kiedy dyscyplinowani uczniowie musieli za karę połykać swoje wymiociny, bardziej radykalnej przy pomocy kabla elektrycznego. Pojawiał się też, rzecz jasna, ponury demon każdej przemocowej relacji dorosły-dziecko – molestowania seksualne.

Długo nie dawano wiary opowieściom kolejnych generacji indiańskich mieszkańców Kanady, kiedy ci informowali o bezpowrotnej utracie dzieci. Dopiero w 2015 roku rząd kanadyjski przeprowadził dochodzenie, sporządził raport, a kolejne badania gruntów przy szkołach rezydencjalnych wydobyły na światło dzienne 130 tysięcy grobów w całej Kanadzie.

Watykan milczał, udział katolickiego kleru w dramacie uczniów kanadyjskich szkół rezydencjalnych nie przykuwał jego uwagi. Owszem, na kanwie roku 200o i umownej rocznicy 2-tysiąclecia istnienia chrześcijaństwa, papież Jan Paweł II, choć nie bez oporu części hierarchii, przeprosił ogólnie za historyczne grzechy kościoła: krucjaty, inkwizycję, stosy i nawracanie batem. Indywidualny los indiańskich dzieci w Kanadzie pokrywał jednak kurz watykańskich archiwów. Zarówno Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI odwiedzali Kanadę, a podczas swoich pielgrzymek spotykali się z ludnością indiańską. Ale dopiero w marcu tego roku papież Franciszek zaprosił przedstawicieli plemion Inuit i Métis do Watykanu, a w ostatnich dniach, pomimo zapalenia w kolanie, skazany ponadto na wózek inwalidzki, zjawił się nie tyle w Kanadzie, ile na trudno dostępnych kanadyjskich terytoriach na zachodzie i północy kraju zamieszkałych przez „First Nations”, jak się dziś nazywa tamtejszą ludność indiańską. Głowie kościoła towarzyszył premier Kanady Justin Trudeau. Podczas „pokutnej pielgrzymki” papież przeprosił za zło, które autochtoni doświadczyli w szkołach rezydencjalnych. Bił się w pierś, de facto uznał „kulturowe ludobójstwo”. Jego przeprosiny nie do końca usatysfakcjonowały ani kanadyjskiego rządu, ani samych zainteresowanych.

Ci domagają się, po pierwsze, finansowego zadośćuczynienia dla żyjących jeszcze, a molestowanych seksualnie, bitych i smaganych psychiczną przemocą przez nauczycieli w sutannach i habitach. W 2006 r. organizacje indiańskie złożyły zbiorowy pozew, domagając się od 50 katolickich podmiotów odszkodowania w wysokości 25 mln dolarów. Do tej pory na konta indiańskich organizacji wpłynęło 4 mln dolarów. Po drugie, Kanadyjczycy z „First Nations” żądają wydania akt osobowych, które po zwinięciu ostatniej szkoły rezydencjonalnej w 1998 r. trafiły do central zakonnych w Rzymie. Szczególnie bulwersujący przypadek dotyczy 90-letniego księdza z Nunavut z północnej Kanady, który seksualnie molestował dzieci i żyje sobie do dziś jak u Pana Boga za piecem na południu Francji. Wydanie dokumentów pozwoli także na rekonstrukcję losów dzieci w pozostałych szkołach rezydencjalnych i dotarcie do masowych, anonimowych grobów. Wreszcie po trzecie, ku rozczarowaniu autochtonów papież nie potępił doktryny podboju i kolonizacji kontynentu amerykańskiego, która od 1492 roku, akurat autoryzowana przez szatańskiego ojca świętego Aleksandra VI Borgia,  szeroko otworzyła drzwi europejskim misjonarzom.

Wszystkie trzy postulaty nie uwzględniały trudnej wobec swoich wewnętrznych oponentów sytuacji papieża Franciszka. Dla konserwatystów, tych w Watykanie, w kościołach lokalnych i skupionych w agresywnych kręgach światowej prawicy, postulaty kanadyjskich autochtonów są wyssane z palca. W istocie wpisują się w cywilizacyjną walką wrogiego liberalizmu z kościołem, podczas gdy pokutna pielgrzymka Franciszka do Kanady, w ich przekonaniu, sprowadziła się do „samobiczowania” głowy Kościoła. W Polsce w te tony uderzył swoim aksamitnym głosem Paweł Lisicki.

Obrazy z ostatnich dni z Kanady, papież ze skruszoną głową i bijący się w pierś, odzwierciedlają jednak daleko istotniejszy proces. Ilustrują bowiem, jak bardzo kościół katolicki w XXI wieku odchodzić musi od triumfalizmu, barokowej ornamentyki i bicia w dzwony. Raczej przekształca się w mniejszościową wspólnotę ludzi zjednoczonych wokół reguły miłości i bliźniego – wpatrzony w  jedyną szansę swojego przetrwania. Ku rozpaczy orędowników wojującego, narodowego janczarskiego kościoła, próbującego hałaśliwie bieg rzeki zawrócić kijem.


Przeczytaj też:

Papież peronista

Dziwna wypowiedź papieża Franciszka o „NATO szczekającym u drzwi Rosji” staje się zrozumiała, jeśli przypomnimy sobie, że obecny pontifex został ukształtowany przez specyficzną kulturę polityczną Ameryki Łacińskiej. Jego wizerunek medialny budowany przez zachodnich lewicowych liberałów jest fałsz...

Samotnik na szczycie Kościoła

Na Boże Narodzenie niemal instynktownie kierujemy swoje oczy na Watykan. Wszak Kościół katolicki jest depozytariuszem symbolicznej daty urodzenia pańskiego. Tymczasem krótko przed Bożym Narodzeniem A.D. 2021 roku głowa Kościoła świętowała swoje 85 urodziny.

Ślepa uliczka Kościoła

Ujawniony na dniach casus papieża Benedykta XVI unaocznia, że inicjator samooczyszczenia Kościoła katolickiego z deliktu molestowania seksualnego dzieci i podwładnych przez duchownych sam tkwił w procederze tuszowania. A dziś jego następca gryzie ścianę. Kościół katolicki  zabrnął w ślepą ul...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę