Amerykańska ustawa o uczciwości na internetowych rynkach detalicznych (INFORM) weszła w życie w ostatnim tygodniu czerwca i wywołała za oceanem małą burzę. Zwolennicy ustawy liczą na to, że skutecznie utrudni ona zorganizowanym grupom przestępczym sprzedaż nielegalnych towarów za pośrednictwem internetowych platform handlowych. Czy to koniec triumfu podróbek na amerykańskim rynku?
Nowe przepisy nakazują platformom takim jak Amazon oraz Facebook przekazywanie służbom danych detalicznych sprzedawców. To właśnie operujący w obrębie tych platform sprzedawcy detaliczni wywalczyli wprowadzenie chroniącego ich prawa. Jak bowiem argumentowali, nawet fakt działania pod szyldem takich gigantów nie stanowił zapory dla przestępczej aktywności konkurencji. Według przedstawionych przez detalistów danych jedynie w 2022 roku ich straty na terenie USA wyniosły aż 95 miliardów dolarów (!)
Nic dziwnego, że konkurencji udało się osiągnąć taki rezultat – proponowane przez nich produkty są wprawdzie wykonane z surowców o nieporównywalnie niższej jakości, ale jednak znacząco tańsze niż oryginały. Skuszeni perspektywą zaoszczędzenia konsumenci nie zastanawiają się więc długo. W ostatnich latach kryzys dotknął wszak większą część ludzkości. I nie ma tu znaczenia nawet fakt, że niektóre z używanych przez konkurencję materiałów są tak dramatycznie niskiej jakości, że wprost stwarzają zagrożenie dla ludzkiego zdrowia.
Handel podróbkami stał się zatem problemem globalnym, sięgającym daleko poza granice Stanów Zjednoczonych. Jak wynika z dotychczasowych statystyk, towarem najchętniej i najczęściej podrabianym są ubrania. Tuż za nimi plasuje się elektronika, zaś trzecie miejsce zajmują kosmetyki, biżuteria i zabawki.
Ciekawe informacje w tej sprawie przekazuje również raport Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO). Jak bowiem wynika z treści tego dokumentu, kupno i sprzedać podróbek potępia ze względów etycznych ponad 80% Europejczyków, co jednak nie przeszkadza 13% mieszkańców kontynentu w świadomym nabywaniu takich produktów. Jak widać, rzeczywistość brutalnej inflacji oraz kryzysu bezwzględnie weryfikuje deklarowane ideały i obnaża prawdę o ludzkiej chwiejnej i niejednolitej naturze.
Na razie jednak jedynym państwem, które otwarcie wystąpiło przeciwko podróbkom, pozostają Stany Zjednoczone. Stworzony przez nową ustawę system będzie polegał na tym, że platformy handlowe online zostaną obciążone obowiązkiem zbierania, weryfikowania i ujawniania informacji dotyczących zewnętrznych sprzedawców, którzy przeprowadzają co najmniej 200 transakcji, a ich łączny przychód wynosi 5 tys. dolarów rocznie.
Numery kont bankowych sprzedającego, numery identyfikacji podatkowej czy informacje kontaktowe będą przekazywane nie tylko służbom, ale również kupującym, którzy dzięki tej wiedzy zyskają możliwość zgłaszania podejrzanego zachowania. Wysokość wymierzonej za każde naruszenie kary sięga 50 tys. dolarów.
Nie jest to niska kwota, a zatem realna groźba finansowej straty może faktycznie doprowadzić do redukcji mniejszej, lokalnej przestępczości internetowej. Czy jednak to narzędzie okaże się wystarczająco mocne, aby skutecznie stawić czoła wielkim, międzynarodowym grupom przestępczym?
Na razie najważniejszy pozostaje jednak pierwszy krok, który uczyniły USA. Ze strony Unii Europejskiej na razie brakuje takich manewrów, chociaż trzy lata temu również unijne organizacje konsumenckie wezwały Wspólnotę do przyjęcia przepisów obarczających platformy internetowe (m.in. Amazon, eBay oraz Allegro) odpowiedzialnością za to, co jest w nich oferowane. Aby uniknąć dodatkowych obciążeń, niektóre z podmiotów – w tym Allegro – podpisały z Brukselą porozumienie, które zobowiązuje platformę do usunięcia towarów, których sprzedaż w jakikolwiek sposób koliduje z prawem. Kluczem do skutecznego nałożenia odpowiedzialności na platformę jest jednak udowodnienie jej, że miała wiedzę o takiej nielegalnej działalności. Wypełnienie obowiązku wyeliminowania falsyfikatów leży również w interesie samych platform, bo przecież klient, który poczuje się oszukany, obwinia nie tylko sprzedawcę, ale również – a może przede wszystkim – platformę, na której dokonał zakupu. Bezpowrotnie traci do niej zaufanie, a nakreślona jego ręką odpowiednio kąśliwa opinia w Internecie może zachęcić innych do pójścia w ślady niezadowolonego klienta i zakończenia współpracy z felerną platformą.
Sprzedawcy detaliczni bronią swoich interesów wspólnie i konsekwentnie, ale na eliminacji podróbek z rynku zależy również producentom. Dlatego najwięksi z nich, którzy padają ofiarami handlu falsyfikatami, zaliczają się w oferowane przez platformy programy ochrony.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.