Rosja

Regiony Rosji. Powtórka z historii?

Putin traci kontrolę nad Rosją od przynajmniej dwóch lat. Agresja na Ukrainę i powszechna mobilizacja to tylko kolejne punkty krytyczne. Wyjąwszy klęski wojenne, największym zagrożeniem dla reżimu są elity regionów Rosji.

Robert Cheda
Spotkanie Putina z Aleksiejem Cydenowem, Głową Republiki Buriacji. Foto: Kremlin.ru, CC BY 4.0, via Wikimedia Commons

W 1991 r. bunt narodowościowych republik zakończył istnienie ZSRS. Czy w 2023 r. regiony doprowadzą do upadku Federacji Rosyjskiej? Można powiedzieć, że tak się już dzieje.

Skala nierówności ekonomicznych pomiędzy poszczególnymi jednostkami administracyjnymi Rosji jest szokująca. Według badań socjologicznych prokremlowskiego ośrodka socjologicznego WCIOM, wykonanych jeszcze przed pandemią, 39 z 86 regionów żyło jedynie dzięki dotacjom z federalnego budżetu. Wynika z tego, że prawie połowę ludności Rosji utrzymuje w różny sposób państwo. Oczywiście kwitnie szara i czarna strefa, których wielkość sięga ponad 30 proc. obrotów legalnej gospodarki.

Do tego kłamią oficjalne statystyki mówiące o ok. 5 mln bezrobotnych. Według dziennika „Kommiersant” ich rzeczywista liczba może sięgać nawet 20 mln. 40 mln Rosjan żyje na granicy ubóstwa lub poniżej minimum socjalnego, wyznaczanego wysokością MROT, czyli płacy minimalnej. Nie zapewnia ona rodzinie utrzymania, czyli nabycia podstawowego koszyka dóbr niezbędnych do biologicznego przetrwania. Taki jest obraz Rosji, w której wyspami faktycznego bogactwa i wyższego poziomu życia są jedynie Moskwa i Petersburg, a w dalszej kolejności pozostałe 10 miast o populacji ponad miliona mieszkańców.

Do najuboższych regionów należą nie tylko Północny Kaukaz, Daleki Wschód oraz Północ Rosji. Nie szukając daleko, na liście znalazły się obwody centralnej, a więc europejskiej części kraju. Oczywiście jest to wynik korupcji. Gdy w latach 2002–2006 Putin odbierał regionom konstytucyjne uprawnienia, niezadowolenie miejscowych elit zalewał pieniędzmi. Szantażował dostępem do zamówień państwowych i gigantycznych, a więc z góry korupcjogennych inwestycji federalnych. Tzw. narodowe programy Putina w sferach infrastruktury, demografii, edukacji i służby zdrowia zakończyły się z tego powodu spektakularną klapą.

Jeśli nie wystarczał dostęp do koryta, opornych gubernatorów epoki Jelcyna eliminowano manipulacjami wyborczymi. W kilku przypadkach Putin sięgnął po materiały kompromitujące. Stałą metodą dyscyplinowania szefów regionów, którzy nie grali według reguł Kremla, były aresztowania. Oczywiście pod zarzutami nadużyć i korupcji. Takich delikwentów przykładnie „obierano” z tzw. renty administracyjnej. Chodzi o wykorzystanie stanowiska do gromadzenia aktywów gospodarczych, nieruchomości i kont bankowych. Pokazowe czystki gorliwie, a nawet nie bez sterowanej z Kremla satysfakcji, nagłaśniały ogólnokrajowe media.

Tyle że niszcząc silne regiony, ich prawa samorządowe, Putin rozpoczął podcinanie gałęzi, na której sam siedzi. Konstytucja, a zwłaszcza praktyka polityczna przydzielała regionom kluczową wręcz funkcję ograniczenia autorytarnych zapędów władzy centralnej. Inaczej mówiąc, reżim zniszczył jedyny mechanizm równowagi interesów kapitałowych, politycznych i społecznych pomiędzy Moskwą i 86 jednostkami administracyjnymi. Putin zbudował hierarchiczną drabinę władzy. O działaniach wszystkich szczebli decydował on sam.

System działał dobrze w warunkach surowcowej prosperity, lecz zachwiał się pod wpływem pierwszego kryzysu, którym była pandemia. Okazało się, że piramida władzy nie działa, a ponadto carowi zabrakło bojarów, na których mógłby złożyć odpowiedzialność, czyli klasycznych zderzaków hamujących społeczne niezadowolenie. Kreml musiał więc rozszerzyć ograniczone wcześniej prerogatywy gubernatorskie w zakresie kompetencyjnym, a przede wszystkim finansowym. Potencjał gry politycznej regionalnych grup wpływu natychmiast wzrósł.

Kolejny kryzys spowodowała wojna. Katastrofa regularnej armii pociągnęła za sobą konieczność powszechnej mobilizacji, przebudowy systemu zaopatrzenia rekrutów, ich rodzin, po produkcję sprzętu i uzbrojenia. Wszystko to z polecenia Putina robią gubernatorzy koordynowani przez specjalną radę wojenną z premierem na czele. Tyle że w miarę klęsk militarnych i obniżania społecznego zaufania do Putina Kreml może realnie coraz mniej. Od obwodów i republik zależy dostarczenie kontyngentów poborowych, ich wyekwipowanie, a także zaopatrzenie armii. Akcje gubernatorów i merów ośrodków miejskich kolejny raz ostro poszły w górę.

Pytanie brzmi: czy kiedy skończy się wojna, dadzą sobie oni zabrać odzyskane prerogatywy? Odpowiedź brzmi: nie – bo Kreml wojny już nie wygra. Drabina scentralizowanej władzy okazała się nieefektywna. Scentralizowane państwo, a szczególnie kapitalizm państwowy od dwóch dekad hamują wzrost gospodarczy i modernizację społeczeństwa. Przyczyną jest ciągle ten sam brak równowagi władzy. To więcej niż pewne, że Putin wyjdzie z awantury osłabiony. Tymczasem historia Rosji mówi, że gdy Moskwa traci wpływy, okazuje słabość lub, co gorsza, nieudolność, głowy podnosi nie szare społeczeństwo, tylko elity peryferiów i prowincji. To one wypełniają polityczną próżnię, w myśl słynnego hasła Jelcyna, biorąc w swoje ręce tyle władzy, ile zdołają udźwignąć.  

Problem w tym, że Rosja nie ma instytucji i mechanizmów pokojowego tranzytu władzy. Nikt, na czele z samym Putinem, nie wie, gdzie przebiega granica wzajemnych relacji, za którą wybucha anarchia i następuje rozpad państwa.


Przeczytaj też:

Tragedia rosyjskiego „kapitalizmu”

Społeczne oraz ekonomiczne skutki pandemii zmieniły optykę spojrzenia na wolny rynek, a nawet liberalną demokrację, które przestały pełnić rolę cywilizacyjnego uniwersum. Zwolennicy systemowej korekty wskazują na autorytarne Chiny, które poradziły sobie z koronawirusem, błyskawicznie przywracając...

Jak zrozumieć rosyjskie elity?

Co łączy agresywną politykę zagraniczną Kremla, gigantyczny wypływ bogactwa do rajów podatkowych, korupcję i represje wobec opozycji? To kodeks etyczny hermetycznego kręgu elit władzy i biznesu.

Jak korupcja uchroni świat przed Rosją

To, że pół świata śmieje się z klęsk armii rosyjskiej na Ukrainie, jest w dużym stopniu skutkiem tego, że generalskie kliki miały lepkie rączki. Sytuację tę tolerował minister obrony Siergiej Szojgu i pewnie nie miał nic przeciwko niej także Putin. Oni okazali się dla Rosji gorszymi wrogami niż c...

Kreml zafundował Rosjanom katastrofę finansową

Putin z dumą poinformował obywateli, że rubel rekordowo umocnił się w stosunku do dolara, co dobrze świadczy o kondycji gospodarki. Jest akurat odwrotnie. Zdaniem rosyjskiego ekonomisty Andrieja Mowczana jesteśmy świadkami początku katastrofy.

Nad Rosją zapada noc długich noży

Media na całym świecie gubią się domysłach, kto odpowiada za śmierć Darii Duginej? Pełna nienawiści do ludzi rosyjska nazistka, a zarazem córka ideologa wielkoruskiego imperializmu zginęła w zamachu terrorystycznym. Kolejnym jest pytanie: dlaczego?

Mobilizacja, czyli Putin w opałach

Zarządzona przez Kreml mobilizacja stawia cele wychodzące daleko poza wojenny sens. Jednak bez względu na kalkulacje jest nie tylko przyznaniem się do klęski, ale ryzykownym krokiem. Niestety także dla nas.

Gorbaczow i Putin. Dwa fiaska KGB

Jak mówi przysłowie, o zmarłym dobrze albo wcale. Czy jednak dotyczy ono polityków, którzy na dodatek zmienili losy świata? W lawinie komentarzy żegnających Michaiła Gorbaczowa możemy na ogół przeczytać, że dzięki niemu zakończyła się zimna wojna oraz rozpadł się ZSRS. To był nasz ulubiony gense...


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę