Xi Jinping został ponownie wybrany na przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej. To już trzecia kadencja na tym stanowisku. Nikt oprócz samego Mao Tse Tunga nie piastował tej funkcji tak długo. Wybór Xi jest wyraźnym sygnałem dla świata, że w Państwie Środka nie ma miejsca na poważne zmiany polityczne i demokratyzację społeczeństwa.
Zaraz po ogłoszeniu wyniku wyborów Xi Jinping przedstawił skład Stałego Komitetu Biura Politycznego Komitetu Centralnego, najwyższego organu Komunistycznej Partii Chin. Nowa administracja Jinpinga to grupa ślepo oddanych mu lojalistów i przedstawicieli partyjnego betonu. Chiny wracają do mentalności z epoki wczesnego Mao Tse Tunga. Państwo zacieśnia kontrolę nad życiem publicznym, środkami masowego przekazu i gospodarką. Tak zwana „trzecia droga”, czyli komunistyczna wersja chińskiego kapitalizmu powoli wraca do maoistycznych korzeni. Partia kontroluje wszystko, działa jak świetnie zorganizowany syndykat przestępczy, znacznie bardziej zdyscyplinowany niż włoska Cosa Nostra.
Za sekretarzem generalnym stoi sześciu najwyższych rangą przedstawicieli chińskiej partii. To struktura hierarchiczna przypominająca dawny dwór cesarski. Xi powoli pozuje na Mao, przyjmując pozy wszechwładnego monarchy. Ma powody do zadowolenia. Degradacja Władimira Putina na arenie międzynarodowej czyni z niego głównego rozgrywającego w napiętej grze między Moskwą i Waszyngtonem. Przez głupotę Putina awansował do rangi drugiego po amerykańskim prezydencie najbardziej wpływowego polityka na świecie. W tym wypadku powiedzenie, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, jest trafione w dziesiątkę. Cesarz Xi ma wolną rękę w oczyszczeniu partii i społeczeństwa z wszelkiej opozycji. Nikt nie ośmieli się potępić jego nowej wersji komunizmu chińskiego, która powoli staje się największą czystką od czasów Rewolucji Kulturalnej. Xi nie zależy już na pozorowaniu jakiejkolwiek demokracji czy pluralizmu, nawet wewnątrz KPCh.
W jego imieniu władzę sprawować będzie jego najbliższy doradca 60-letni Ding Xuexiang, naukowiec z prowincji Jiangsu we wschodnich Chinach. Jeżeli ktoś kiedyś zastąpi Xi Jinpinga na stanowisku przewodniczącego ChRL, to będzie prawdopodobnie właśnie Ding, który od 2007 roku kierował szanghajskimi strukturami partii. Największy port Chin to także największe pieniądze, którymi Ding genialnie korumpował chińską wierchuszkę.
Obserwatorzy chińskiej sceny politycznej uważają, że „nowy” skład Stałego Komitetu Biura Politycznego Komitetu Centralnego dowodzi, jak bardzo przewodniczący Xi Jinping przedkłada lojalność swoich ludzi nad ich kwalifikacje.
Xi Jinping nie ukrywa, że chce przejąć pełnię władzy w państwie.
W niedzielę, dzień po zamknięciu kongresu, wkraczał do Wielkiej Sali Ludowej w Pekinie jak Kim Ir Sen na zjazdy partyjne w Phenianie. Za nim szło w równie lekceważącym, pewnym siebie stylu, sześciu najważniejszych członków Stałego Komitetu Biura Politycznego. Ci ludzie mają wielkie apetyty polityczne i nie ukrywają, że chcą przyłączyć Tajwan do „chińskiej macierzy”. A to bardzo niepokojący sygnał dla świata.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.