Skrajne ubóstwo w Polsce

„Przyszłość ma na imię Polska!”

Tytuł tego felietonu to hasło wyborcze Andrzeja Dudy z 2015 r. Wszystko wskazuje na to, że prezydent już wówczas nie rozumiał słów, które wypowiada, a z całą pewnością nie niosły one za sobą przyzwoitych czynów.

Tomasz Nowak
Foto: MP Studio | Adobe Stock

„Jeżeli ktoś mnie pyta, czego potrzebuje Polska, to potrzebuje dobrej zmiany” – mówił Andrzej Duda w finale kampanii prezydenckiej w 2015 roku. „Nasz kraj musi być przyjazny dla obywateli”, a „Polska potrzebuje naprawy, zmiany, zrozumienia dla polskich spraw i by były one prowadzone z wizją”. Tymczasem według „Raportu o biedzie” przygotowanego przez „Szlachetną Paczkę” po latach jego rządów „1,8 mln Polaków żyło w skrajnym ubóstwie. Zwiększył się zasięg biedy wśród najmłodszych. Niemal 400 tys. dzieci doświadcza skrajnego ubóstwa, wiele z nich nigdy z niego nie wyjdzie”. Dzienny budżet w takich domach oznacza około 20 zł dziennie na członka rodziny.

„A może ty mi teraz coś opowiesz? Na przykład jak smakuje pomidorowa…” prosi 90-letni Pan Mariusz, który po wojnie odbudowywał Warszawę. „W skromnym mieszkaniu pana Mariusza brakuje mebli, a on sam śpi na cienkim materacu rozłożonym na podłodze” – czytamy w raporcie Szlachetnej Paczki. „Prowizoryczna kuchnia to stół, kilka sztućców i kubek. Jedzenie, które dostaje, podgrzewa w słońcu na parapecie. Najmłodsze ubrania w jego szafie mają ponad 30 lat, ale on się śmieje, że to teraz w modzie. Dla niego to jednak konieczność, bo żyje za 590 zł miesięcznie”.

Andrzej Duda też pewnie nie wie, jak smakuje pomidorowa, bo takie plebejskie potrawy bardzo rzadko trafiają na jego stół. Prezydent Duda nie martwi się, ile kupić kartofli na zimę, żeby nie umrzeć z głodu. Ale martwi się, żeby lodówki jego ludzi także były pełne, nawet w tych trudnych czasach, które przyniósł głos suwerena oddany w wyborach. Czasach, które kończą bizantyjską rozrzutność i rządy Hunów.

„Państwo elit nie jest państwem obywatelskim, tylko jest państwem zawłaszczonym przez wąskie grupy, które zapewniły sobie wyjątkowe w stosunku do innych przywileje i które czasem są zupełnie oderwane od rzeczywistych problemów społecznych” – powiedział prezydent Andrzej Duda w Rawiczu, w przeddzień Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych w 2017 roku, a w 2023 roku zaprzysiągł „przełomowy”, „dwutygodniowy” rząd Mateusza Morawieckiego. Jego przełomowość polega na tym, że służy jedynie pobraniu dwutygodniowej pensji i odprawy przez jego członków, którzy przez jakiś czas nie będą musieli, tak jak Pan Mariusz, martwić się, co do garnka włożą. Ten rząd według szacunku dziennikarzy będzie kosztował podatników od 1347 (112 lat) miesięcy życia Pana Mariusza (w wersji bez ani jednego wiceministra) do nawet 5612 miesięcy (468 lat; jeśli dobierze sobie 80 wiceministrów sprzed dymisji). Na kilka misek pomidorówki wystarczy.

Zaraz za obrońcą państwa obywatelskiego bez elit podąża kolejny obrońca dobrobytu, słynny standuper z NBP prezes Adam Glapiński. Ten nie dość, że obwiesza budynek głupkowatymi banerami broniącymi cnoty Narodowego Banku Polskiego, których koszt szacuje się na zaledwie od 237 do 305 miesięcy życia Pana Mariusza, to jeszcze stawia pracownikom kawkę o wartości 3390 miesięcy życia starszego pana. Za dwa miliony zł – tyle kosztowała kawa – można kupić tonę Kopi Luwak, najdroższej kawy na świecie. To mniej więcej 125 000 filiżanek kawy z ziaren wydłubanych z kupy szczura nazywanego cywetą. Trudno powiedzieć, ile to misek pomidorowej. Niezłe pragnienie ma nasza władza. A przecież na tym nie koniec.

Rząd dwutygodniowy pomazany przez prezydenta nie śpi i cały czas ciężko pracuje na łyżkę strawy. Wspiera w tym chłopaków z poprzedniej zmiany, którzy wprawdzie odeszli, ale jeszcze sporo wpływów mają. Trzeba przecież wymościć sobie gniazda na czas niedostatku, bo to ostatnie dni słodkiego grabienia tych, co tyrają za miskę ryżu, a że o 40 tysięcy w ciągu roku wzrosła ilość żyjących niżej granicy wyznaczającej skrajny niedostatek, to trudno.

Za ten wzrost liczby biedaków, według analityków, między innymi odpowiada inflacja. A przecież prezydent uprzedzał w 2019 r.: „Proszę Państwa, ceny rosną. Tak, ceny rosną, ja sobie zdaję z tego sprawę. Ale Państwo musicie mieć świadomość, że jak rosną wynagrodzenia, to niestety rosną też i ceny”. I co? Zlekceważyli słowa głowy państwa i nie zabezpieczyli sobie przyszłości, a przecież w setkach i kolejnych setkach afer rząd pokazywał, jak to należy robić, żeby kieszenie urywały się pod ciężarem „skombinowanego na boku” złota, żeby nie tylko na pomidorową starczyło, ale i kawior z szampanem. Przecież trzeba patrzeć w przyszłość.


Przeczytaj też:

Prezes jest jak ojciec

Związek między PiS a elektoratem ma charakter patriarchalny. Wyborcy widzą w przywódcach partii ojca, który dba o nich najlepiej, jak potrafi. Jeśli ojciec popełnia błędy, nie pozostaje nic innego, jak mu wybaczyć.

Nieruchomość w dobre ręce oddam

Ministerstwo Edukacji ogłosiło konkurs, dzięki któremu „znakomite organizacje” prawicowe i patriotyczne otrzymały wielomilionowe dofinansowania na zakup nieruchomości. Za kilka lat budynki będzie można sprzedać, wynająć albo podarować. Czy formuła promowania ich wartości z czasem wyczerpuje się?

Sasin „likwiduje” ubóstwo mieszkaniowe

Minister Jacek Sasin zaproponował trzy nowe podatki, które mają uzdrowić sytuację na rynku mieszkaniowym. Już z założeń widać, że nic nie zmienią, a zapewne jeszcze pogłębią chaos. Mogą nawet pogorszyć sytuację najemców.

Kto pierwszy, ten lepszy

Świadkiem koronnym może zostać jedynie pierwszy skruszony gangster. Ścieżkę przecierają pełni poczucia winy Jacek Żalek i Tomasz Kaczmarek. Następni pojawią się wkrótce, to kwestia najbliższych dni.

Dobre rady ojców narodu

W ogóle nie rozumiem oburzenia złotymi myślami polityków prawicy. Przecież to dla naszego dobra, dla dobra narodu złotouści wyrazili opinie. Opozycja oburzona rzuca gromy. Znowu nic nie zrozumieli...

Poparcie dla Zjednoczonej Prawicy

Setki afer Zjednoczonej Prawicy nie mają wyraźnego wpływu na poparcie dla tej organizacji. Wiele pytań, tak mało odpowiedzi. Spróbujmy razem zrozumieć: czemu?


Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz  

Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.

©
Wróć na górę