Synu, ja Ci dobrze radzę
Synu, ja Cię poprowadzę
Przez życie dobrymi radami
Byś wyszedł na ludzi, a nie drzwiami
– śpiewa Maciej Maleńczuk z flaszką gorzały w garści i ubrany w przybrudzoną koszulkę na ramiączka zwaną „żonobijką”. Przecież on życzy dziecku jak najlepiej. Chce, żeby coś w życiu osiągnęło:
Byś nie był, jak ten Twój tata,
Dupą, a nie pępkiem świata.
Podobną troską wykazują się przecież prezydent Andrzej Duda, który wspomina o „zaciskaniu zębów”, czy premier Mateusz Morawiecki sugerujący ocieplenie domów na zimę. Ten ostatni wprawdzie zapomniał, że styropian podrożał w ciągu ostatnich 3 lat prawie pięciokrotnie, ale eksperci sugerują, iż zimą może nieco stanieć, wówczas złota rada premiera będzie jak znalazł. Nad bezpieczeństwem energetycznym kraju pochylił się też wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka, który udostępnia lasy państwowe społecznościom lokalnym w celu zbierania chrustu. Jego słowa potwierdził rzecznik Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych Michał Gzowski: „Znacząco umożliwiamy Polakom samowyrób drewna w lesie” – powiedział w Polsacie. Można się troszczyć o dobrostan obywateli, a nie tylko narzekać jak opozycja? Można, a nawet trzeba.
Głęboką troską wykazała się też się wicemarszałkini sejmu Małgorzata Gosiewska. Tym razem radzi, jak spędzić wakacje, żeby było tanio i fajnie: „kupno namiotu i wyjazd do lasu to najtańsza forma wypoczynku. Każdego na to stać”. Dodaje, że z powodu wojny w Ukrainie „trzeba celebrować każdą chwilę, jaką możemy spędzić z najbliższymi”. To będzie tani wypoczynek wakacyjny, zwłaszcza jeśli zastosujemy się do rady ministra edukacji Przemysława Czarnka i będziemy jeść mniej. Tu jest jednak pewien dysonans, ponieważ marszałkini, udzielając rady wakacyjnej, żarła kanapkę z kawiorem, no, chyba że zdjęcie z Super Ekspresu jest niewyraźne, a czarne kulki z kanapki to polska odmiana ikry, czyli kaszanka. Ta sprawa powinna być wyjaśniona przez najwyższe gremia partyjne.
Nad naszymi problemami kredytowymi z troską pochyliła się też Katarzyna Glapińska, żona prezesa NBP Adama Glapińskiego. Na pytanie działaczki AgroUnii o to, jak żyć z takim obciążeniem kredytowym, odpowiedziała prosto, aby głosować na Tuska i wygrać w Totolotka. Ten Tusk to był sarkazm, ale pokazuje, jak prawicy trzęsą się nogi na dźwięk jego nazwiska, a niepotrzebnie, bo przecież w obliczu drożyzny nasz były premier jest bezradny jak dziecko i nie ma żadnych pomysłów w porównaniu do przedstawicieli klasy panującej. Nie zawaham się napisać, że jest wręcz szkodliwy, proponując jakieś obligacje czy coś. Bo co on mówi? „Skończy się PiS, skończy się drożyzna”. Co to za rozwiązanie niby? A kto nam wskaże, jak ocieplać domy, zbierać chrust, zaciskać zęby, jeść mniej kawioru, czy spłacać kredyty z wygranych w gry losowe?