Jesteś oburzony rosyjską napaścią na Ukrainę? Dziwne, bo przecież każdego dnia się do niej przykładasz. W jaki sposób? Przejrzyj swoje rachunki, a znajdziesz odpowiedź. Przecież kupujesz paliwo do samochodu. Płacisz za gaz, na którym gotujesz. Zużywasz energię elektryczną oraz ocieplasz dom węglem. Te surowce w znacznej części pochodzą z Rosji. Kiedy więc opłacasz za nie rachunki, finansujesz rosyjską armię.
Politycy przekonują nas każdego dnia, że wprowadzili już dotkliwe dla Rosji sankcje gospodarcze. Co za hucpa! Przecież doskonale wiedzą, z kim nadal robią korzystne interesy energetyczne pod przykrywką pośredników z innych krajów. Partie rządzące w Europie są zależne od swoich sponsorów ze środowiska importerów rosyjskich surowców.
Prawda jest więc taka, że większość tych aktów prawnych o rzekomych sankcjach jest jedynie atrapą uchwaloną „pod publiczkę”. W rzeczywistości istnieją różne pośrednie formy transakcji zacierające drogę, którą rosyjskie surowce, ropa, gaz i węgiel, trafiają do Unii Europejskiej i innych importerów na całym świecie.
49 proc. sprowadzanego do Europy gazu pochodzi przecież z Rosji. Podobnie jak 34 proc. ropy naftowej importowanej do Europy.
Kto zatem ostatecznie płaci za wojnę w Ukrainie? Ty, szanowny czytelniku, podobnie jak i ja. Innymi słowy: europejscy odbiorcy energii i paliw. Co się dalej dzieje z naszymi pieniędzmi? Wystarczy tylko wskazać, że sektor naftowo-gazowy odpowiada za ok. 40% wpływów do budżetu federalnego Rosji i stanowi 60% eksportu tego państwa. To tłumaczy, dlaczego rosyjski militaryzm jest finansowany właśnie ze sprzedaży rosyjskich surowców energetycznych.
Które państwa kupują te rosyjskie surowce? Przede wszystkim te, których przywódcy cynicznie krytykują rosyjski imperializm. Około 75 proc. gazu ziemnego sprzedawanego z Rosji do Europy kupują: Polska, Austria, Finlandia, Bułgaria, Czechy, Litwa, Łotwa, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry. To obywatele tych państw finansują budżet wojskowy Federacji Rosyjskiej, który nieoficjalnie szacuje się na ok. 70 miliardów dolarów.
Ale skoro to my pośrednio płacimy za rosyjskie zbrojenia, to może także my mamy zdolność drastycznie je zmniejszyć? Tak, pod warunkiem, że ograniczymy nasze przyzwyczajenia konsumpcyjne. To takie proste!
Zmieniając proste nawyki w naszym życiu codziennym, tak aby zmniejszyć zużycie gazu i paliw płynnych, oraz ograniczając zużycie energii elektrycznej w naszych domach (pod warunkiem, że pochodzi ona z elektrowni węglowych), zmniejszamy dochody Federacji Rosyjskiej.
Pomyślmy tylko, jaka władza leży ostatecznie w naszych rękach. Wyłączając choćby przez godzinę w porze wieczorowej wszystkie urządzenia elektryczne w domu, zmniejszamy nie tylko własne rachunki, ale przede wszystkim zmniejszamy przelewy dla Putina i jego bandy.
Każdy z nas może mieć zatem poważny wpływ na wojnę na Ukrainie i bezpieczeństwo w Europie.
Dlatego zachęcam wszystkich czytelników portalu liberfor.com, miesięcznika Uważam Rze Historia i piątkowej Rzeczy o Historii w Rzeczpospolitej: dołączcie się do międzynarodowej akcji „Turn Down Putin”, którą odnajdziecie na Instagramie pod nazwą: turndownputinchallenge. Oglądajcie filmiki nadsyłane przez tych, którzy już dołączyli do tej akcji. Rozsyłajcie je swoim znajomym w Polsce i na całym świecie. Wstawiajcie też własne nagrania, nie zapominając powiedzieć „turn down Putin”. A może macie pomysł, jak rozbudować tę akcję. Wszystkie dobre rady są na wagę złota, ponieważ wspierają szlachetny cel ratowania świata przed rosyjską agresją.
Redaktor naczelny: Paweł Łepkowski | Edytor: Marta Narocka-Harasz
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Stale współpracują: Zofia Brzezińska, Robert Cheda, Jacek Cieślak, Zuzanna Dąbrowska, Gaja Hajdarowicz, Grzegorz Hajdarowicz, Mariusz Janik, Krzysztof Kowalski, Hubert Kozieł, Marek Kutarba, Jakub „Gessler” Nowak, Tomasz Nowak, Joanna Matusik, Justyna Olszewska, Marcin Piasecki, Paweł Rochowicz.